Mąż zaproponował rozwód, aby zadowolić swoją babcię. Wtedy ona przepisałaby mieszkanie na niego. To babcia sama postawiła ten warunek. Dla mnie to rodzaj zdrady

Babcia mojego męża była kiedyś szefową rodziny. Swego czasu zajmowała pozycję autorytetu i miała wielkie możliwości, więc wielu krewnych chętnie jej służyło, co nie poprawiło jej charakteru.

Była przyzwyczajona do niekwestionowanej uległości, do tego, że wszyscy ją zadowolili i nie odważyła się ponownie otworzyć ust.

Po prostu nie komunikowała się z tymi, którzy nie spełniali jej wymagań. Na przykład z młodszą siostrą, z którą pokłóciła się w młodości.

Jej krewni znali tę jej cechę, więc zwykle pobłażali jej we wszystkim, aby nie zepsuć relacji.

Babcia mojego męża nie lubiła mnie nawet wtedy, gdy byłam panną młodą. Mój makijaż był zbyt jaskrawy, marzyłam o karierze i nie patrzyłam jej w usta. To ostatnie było najbardziej bolesne dla mojej autorytarnej babci. Głośno oświadczyła, że jest przeciwna naszemu małżeństwu.

screen Youtube

Mój narzeczony nie przejął się zakazami babci i powiedział mamie, co miał na ten temat do powiedzenia później.

Ale moja teściowa od dwóch lat rozpacza, że postąpiliśmy wbrew woli babci. Zachęcała swoje wnuki, które jej nie denerwowały, dobrymi prezentami, ale mój mąż został pozbawiony takiej łaski.

Mój mąż narzekał na wszystkie lamenty mojej matki, że jakoś sobie sami poradzimy, a ja absolutnie się z nim zgadzałam. Nie żyło nam się zbyt dobrze, ale jakoś udało nam się wrócić.

Wynajęliśmy mieszkanie, pracowaliśmy, tak jak zwykli ludzie, którzy nie urodzili się ze złotą lub srebrną łyżką w ustach. Ale mama mojego męża się martwiła.

Teściowa przyniosła kolejną wiadomość, że babcia jej kuzyna dała mu 50 tysięcy złotych na wesele. A wszystko dlatego, że nie był niegrzeczny i zachował się jak człowiek.

Mój mąż ze znużeniem zapytał mamę, czego ona od niego chce, przecież cieszył się szczęściem brata. Teściowa była zła i powiedziała, że zrobił już wszystko, co mógł. Byłem strasznie zirytowany podejściem mojej teściowej.

Nie rozumiałam, jak mogłam obrócić się przeciwko sobie w imię jakichś materialnych preferencji. Tego właśnie żądała moja babcia — albo rób, jak ona chce, albo nic nie dostaniesz i możesz być wolna.

I byłoby to jedno, gdyby była to kwestia życia i śmierci, ale tutaj nie było takiej kwestii. Byłoby to coś, dlaczego należałoby się pochylić. Cieszyłam się, że mój mąż był tego samego zdania. A raczej nadal miał.

Kiedyś powiedział, że moja babcia stała się bardzo zła i moja matka ją zabrała. Współczułam mężowi, kocha swoją babcię, ale tak naprawdę nie przejęłam się tą wiadomością. Zabrała ją i zabrała.

Kilka tygodni później mój mąż poruszył ten temat, mówiąc, że jego matka powiedziała mu, że jego babcia jest gotowa przekazać mu swoje mieszkanie. Teściowa musiała na nią naciskać, mówiąc, że to nie w porządku zostawiać wnuka bez wszystkiego. Ale jest jeden warunek — będziemy musieli się rozwieść.

Na początku śmiałam się, myśląc, że żartuje, ale po jego poważnych oczach zrozumiałam, że mówi poważnie. Byłam zszokowana, ponieważ był gotów przyjąć tę ofertę.

Powiedział, że oficjalnie weźmiemy rozwód, on pokaże mojej babci paszport i zaświadczenie, ona podpisze mieszkanie i będziemy mieszkać razem. Nie będzie ciągle sprawdzać, kto mieszka w mieszkaniu.

Mój mąż dodał, że będziemy mogli ponownie podpisać umowę po śmierci mojej babci. I te słowa wyszły z jego ust jak coś normalnego. Ale nie dla mnie.

Ja oczywiście wyraziłam swoje niezadowolenie. Tak, nadal jesteśmy zmuszeni wynajmować mieszkanie, ale oszczędzamy na własne, więc nie ma sensu podejmować tak ekstremalnych środków.

Poza tym nieładnie jest oszukiwać starszą osobę, nawet taką jak babcia mojego męża.

Nikt mnie nie poparł, z jakiegoś powodu wszyscy uważali, że mój mąż ma rację. Tak, to małe oszustwo, ale w zamian będę miała własny dom bez długów. Co do tego, że nie będzie pieczątki, to w tych czasach nikt się tym nie przejmuje.

Ale ja tego nie chcę. I jak mogę ufać osobie, która jest gotowa oszukać własną babcię dla własnej korzyści, bez względu na to, kim ona jest.

Powiedziałam mężowi, że jeśli się rozwiedziemy, to na dobre. Nadal mieszkamy razem, ale prawie się nie komunikujemy, czekam na jego decyzję, ale on się waha. Ja też nie chcę jeszcze podejmować żadnych działań. A co jeśli się opamięta?

Mój mąż przez dwa lata mówił mi, że w ich miejscu pracy nie ma zwyczaju przyprowadzania żon i mężów na imprezy. Wierzyłam mu, dopóki nie dowiedziałam się, że to kłamstwo

Maria postanowiła odwiedzić dawną koleżankę ze studiów, nie zapowiadała swojego przyjazdu, chciała zrobić niespodziankę, ale koleżanka nie okazała radości

Mój mąż wydaje sporo pieniędzy na swoją matkę, chociaż na moją nie daje ani grosza. A jeśli chcę pomóc matce, mogę to zrobić z własnych dochodów