screen Youtube
Mamy długo oczekiwanego i ukochanego syna. Jak tylko dowiedzieliśmy się z mężem o ciąży, natychmiast sprzedaliśmy moje jednopokojowe mieszkanie i kupiliśmy dwupokojowe, aby dziecko miało swój własny pokój. Zrobiliśmy niedrogi, ale schludny remont.
Zawsze mieliśmy trudności z pieniędzmi, ale radziliśmy sobie najlepiej, jak potrafiliśmy. W weekendy robiłam koleżankom paznokcie, a mąż podejmował się dorywczych prac.
Z jakiegoś powodu moja mama od samego początku nie akceptowała Wiktora i przy każdej okazji powtarzała mi, żebym oszczędzała i nie mówiła mu o mojej pensji, a przynajmniej o jej części.
Ale ja jej nie słuchałam. Pracuję jako księgowa w szkole, a Wiktor jest brygadzistą w fabryce maszyn. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy nasze relacje jakoś się pogorszyły.
Mój mąż dostał awans, a jego pensja oczywiście wzrosła. Przez pierwsze dwa miesiące trochę się rozluźniłam, ponieważ pieniądze stały się o wiele łatwiejsze. Ale w trzecim miesiącu
mój mąż zaczął liczyć wszystkie wydatki i śledzić moje zakupy (wcześniej tego nie zauważył).
Żartowałam, że może założy sobie notes. Ale wkrótce stało się to naprawdę absurdalne. Powinienem tutaj wyjaśnić, że z natury jestem bardzo spokojną i nieporywczą osobą. Dlatego, gdy dochodziło do kłótni, zawsze byłam w stanie uniknąć konfliktu poprzez rozmowę.
Tego ranka zrobiłam na śniadanie kanapki z kiełbasą dla całej rodziny, ugotowałam owsiankę i zaparzyłam herbatę. Mój mąż zwrócił uwagę synowi, że je już piątą kanapkę, a kiełbasa jest teraz droga. Trzy kanapki na śniadanie wystarczą.
Poparłam dziecko i powiedziałam, że to było bardzo smaczne, nie mogłam się oderwać. Mąż powiedział, że będzie dziś późno w pracy i wróci do domu po 22. Powiedziałam mu, że kolacja będzie na niego czekać w lodówce.
Wiktor odpowiedział, że oczywiście, że będzie, przecież to on nas karmi. Milczałam, nie odpowiedziałam mu. Postanowiłam to po prostu zignorować. Ja też pracuję.
Owszem, moja pensja nie jest wielka, ale nie jest też groszowa. Po prostu nie mogłam zrozumieć, co spowodowało ten wybuch złości.
Następnego dnia obudziłam się sama. W lodówce była nietknięta kolacja dla Wiktora, którą odłożyłam dla niego wieczorem.
Poczułam niewytłumaczalny chłód na skórze, mimo że w mieszkaniu było ciepło. Pół godziny później przyszedł mój mąż i pospiesznie zaczął się pakować.
Byłam zaskoczona i zapytałam go, co się stało, co robi. Wiktor sucho powiedział, że zostawia mnie dla innej kobiety. Niczego nie zrozumiałam, a raczej nie chciałam zrozumieć.
Wiktor powiedział, że pięć lat temu poznał swoją koleżankę z klasy.
Byłam wtedy z Alanem w domu mojej mamy. Spędzili razem tydzień na wakacjach. Pół roku temu dowiedział się, że urodziła z nim chłopca, więc pojechał do niej. I kupił te rzeczy. Powiedział, że weźmie szafę i naczynia, które kupiłam za jego pieniądze.
W tym momencie wydawało się, że straciłam wszelkie emocje. Moja twarz zastygła w rodzaj maski: brwi uniosły się, kąciki ust opadły. Dobrze, że Alan był w szkole.
Po zebraniu wszystkich swoich rzeczy mąż wyszedł z mieszkania. Jednak za 2 minuty wrócił i zaczął wyciągać nowe ubrania i buty z szafy syna (kupiliśmy je z wyprzedzeniem do szkoły, kiedy były promocje).
Kiedy osłupienie trochę mnie opuściło, powiedziałam, że to rzeczy ich syna. Czy on stracił rozum z powodu chciwości? Wiktor sucho odparł, że on to kupił i on to odbierze.
Siedziałam przez dłuższą chwilę wpatrzona w jeden punkt. Co powinnam zrobić dalej? Jak wytłumaczyć to wszystko mojemu synowi? Mam mętlik w głowie. Mam nadzieję, że przynajmniej zatrzyma mieszkanie, bo nie mam innego, a kupiliśmy je razem.
Nie wyobrażałam sobie tego nawet w najgorszych snach. Budujesz relację rodzinną, wspierasz męża we wszystkim, odmawiasz sobie niektórych radości, rodzisz dziecko, robisz wszystko dla wspólnego dobra rodziny, a w jednej chwili wszystko się wali ze słowami „kupiłam, wezmę z powrotem”.
To była sobota, mój pięćdziesiąty urodzinowy poranek. Wstałam wcześniej niż zwykle, choć nie spałam prawie…
Zawsze wierzyłam, że prawdziwa miłość to wtedy, gdy dwoje ludzi idzie przez życie razem, wspiera…
Kiedyś myślałam, że po sześćdziesiątce życie powoli się kończy. Że człowiek ma już tylko wspomnienia,…
Z pozoru to była zwykła sobota. Żona krzątała się po kuchni, w powietrzu unosił się…
Kiedy podpisywałam papiery rozwodowe, ręce mi drżały, ale w głowie panował dziwny spokój. Jakby wszystko…
Nie wiem, jakim cudem życie potrafi tak przewrotnie igrać z człowiekiem. Rok temu byłam szczęśliwą…