screen Youtube
Od dzieciństwa byłam przyzwyczajona do tego, że nocni goście nie przynoszą niczego dobrego, ale kiedy zobaczyłam męża mojej przyjaciółki w drzwiach, byłam jeszcze bardziej zdezorientowana.
Ostatnią osobą, którą spodziewałam się zobaczyć, był Paweł. Zadzwonił ponownie, a ja otworzyłam drzwi, bojąc się, że coś stało się Annie, ale wszystko okazało się znacznie bardziej prozaiczne.
Gdy tylko drzwi się otworzyły, Paweł wykrzyknął, że nie ma gdzie iść i czy mógłby przenocować u mnie, bo Anna go wkurza. Zapytałam, czy ma coś lepszego do roboty.
Nie wiem, co między nimi zaszło i nie chcę wiedzieć. Powiedziałam mu, żeby poszedł do domu i pogodził się z Anną. Musiałam iść spać. Jutro rano muszę iść do pracy, jeśli to konieczne.
Paweł zaczął mnie przekonywać, że na dworze jest mróz, że nie ma się gdzie podziać i jest gotów spać na podłodze w kuchni. Powiedziałam, że to moja ostateczna decyzja i że czas, aby wrócił do domu.
Zamknęłam drzwi. Potem podniosłam telefon i zaczęłam dzwonić do Anny, żeby z nią porozmawiać, dowiedzieć się, co się stało. Jej telefon był wyłączony.
Usiadłam na kanapie, zastanawiając się, co robić. Nie było słychać windy, więc Paweł nie zjechał na dół. Czy wciąż był pod moimi drzwiami?
Wyszłam na korytarz i nasłuchiwałam: cisza. Potem otworzyłam drzwi. Paweł siedział pod ścianą, na podłodze, ze złączonymi kolanami i głową w dłoniach.
Zawołałam go i powiedziałam, że nie może tu siedzieć całą noc i poprosiłam, żeby wrócił do domu, bo Anna pewnie tam wariuje. Odpowiedział, że się pokłócili.
Przytaknęłam zmęczona, zdając sobie sprawę, że rozmowa była nieunikniona. Potem powiedziałam mu, żeby wszedł i napił się herbaty. Paweł poszedł do kuchni i zaczął mi opowiadać, że
Anna stała się ostatnio nieznośna, wszystko jest z nią nie tak, wszystko jest nie tak. Zrzędzi o drobiazgach, kaprysi jak mała dziewczynka, krzyczy, załamuje się nad każdą drobnostką.
Powiedziałam mu, że wszystko rozumiem, ale Anna jest moją przyjaciółką i jak by to wyglądało, gdybym pozwoliła mu zostać, co by sobie pomyślała? Paweł wzruszył ramionami.
Zaproponowałam mu, że dam mu pieniądze i będzie mógł spędzić noc w hotelu, a nawet zadzwonię po taksówkę, co było najlepszą opcją. Hotel jest niedaleko, zaledwie dwie przecznice stąd. Powiedziałam, że zadzwonię i od razu zarezerwuję mu pokój.
Potrząsnął głową i powiedział, że nie ma przy sobie pieniędzy ani paszportu. Mógł pójść do znajomych, ale wszędzie są rodziny, a on nie chciał przeszkadzać ludziom. A ja mieszkam sama.
Poddałam się więc i pozwoliłam mu zostać. Nie było jeszcze siódmej rano, kiedy zadzwonił mój telefon i otworzyłam oczy, aby zobaczyć, że dzwoni Anna. Powiedziała, że jej Paweł zniknął, wyszedł wczoraj wieczorem i nigdy nie wrócił. Tak, pokłócili się, ale nie spodziewała się, że zrobi jej coś takiego.
Powiedziałam mojej przyjaciółce, że powinna przestać dłubać mu w głowie, bo to normalny facet. Anna powiedziała, że jest w ciąży, a on jeszcze o niczym nie wie. Powiedziałam jej, że go mam, a głos Anny był wypełniony takim bukietem emocji, że prawie się roześmiałam, ale potem zebrała się w sobie i opowiedziała mi o nocnej wizycie męża.
W słuchawce zapadła cisza, Anna wyraźnie wiedziała, co powiedzieć, po czym nagle wyrzuciła z siebie, czy coś mamy. Wtedy wybuchnęłam śmiechem, mówiąc, że jej Pavel rzeczywiście był u mnie, ale ja byłam w hotelu, więc spakowałam się i wyszłam, zostawiając go tam. Wiem, jaka jest zazdrosna, dlaczego miałabym chcieć mieć kłopoty?
Tego samego wieczoru Paweł i Anna przyszli do mojego domu z ciastem, szampanem i innymi smakołykami. Długo siedzieliśmy przy stole i śmialiśmy się z sytuacji, z której tak sprytnie udało mi się wybrnąć. A potem obiecali, że wezmą mnie na matkę chrzestną przyszłego dziecka. I oczywiście się zgodziłam.
Wyszłam za mąż za mężczyznę, o którym wszyscy marzyli. A teraz żałuję i marzę o rozwodzie
To była sobota, mój pięćdziesiąty urodzinowy poranek. Wstałam wcześniej niż zwykle, choć nie spałam prawie…
Zawsze wierzyłam, że prawdziwa miłość to wtedy, gdy dwoje ludzi idzie przez życie razem, wspiera…
Kiedyś myślałam, że po sześćdziesiątce życie powoli się kończy. Że człowiek ma już tylko wspomnienia,…
Z pozoru to była zwykła sobota. Żona krzątała się po kuchni, w powietrzu unosił się…
Kiedy podpisywałam papiery rozwodowe, ręce mi drżały, ale w głowie panował dziwny spokój. Jakby wszystko…
Nie wiem, jakim cudem życie potrafi tak przewrotnie igrać z człowiekiem. Rok temu byłam szczęśliwą…