Mąż jak zwykle wrócił do domu z pracy, a Julia czekała na niego: ” Chciałem ci powiedzieć, że zostawiam cię dla innej, ona jest w ciąży”

Julia leżała na kanapie, gorzko płacząc. Kilka miesięcy temu jej mąż wyznał jej coś strasznego. Ma inną kobietę. A ona spodziewa się dziecka.

Przyszedł i powiedział żonie, że być może nigdy nie będą mieli dzieci, więc ma inną kobietę, a ona jest w ciąży.

Julia nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Jej mąż miał nie po prostu kochankę, ale kobietę, która zaszła z nim w ciążę.

Jej mąż powiedział, że mogę to nazywać jak chcę, ale za kilka miesięcy będą mieli dziecko.

Julia nawet nie próbowała dowiedzieć się, dlaczego Grzegorz tak długo zwlekał z przyznaniem się do winy.

screen Youtube

Dlaczego zdecydował się dopiero teraz, kiedy do narodzin dziecka z kochanką pozostały zaledwie dwa miesiące. I dlaczego wybrał święta noworoczne, by zniszczyć ich rodzinę.

I oto była, załamana, pozbawiona sił i wypłakała wszystkie łzy, nawet nie rozebrana, po prostu leżąc na kanapie. Jej umysł był mieszaniną myśli. I z jakiegoś powodu nagle przypomniał jej się Sylwester z odległego dzieciństwa….

Julia była wtedy w gimnazjum. Po lekcjach ona i jej przyjaciele pobiegli do sklepu komisowego, gdzie często zaglądali. Ten sklep wydawał im się prawdziwą skarbnicą cudów.

Ubrania i buty nie przyciągały dziewcząt, ale pamiątki, biżuteria i wszelkiego rodzaju bibeloty – bardzo.

Tego dnia Julia od razu zwróciła na nie uwagę – niesamowite pudełko. Było błękitne ze złotym wzorem. Dziewczyna zamarła, nie mogąc oderwać od niego wzroku.

Ale prawdziwa magia zaczęła się, gdy sprzedawca otworzył wieko. Popłynęła stamtąd delikatna melodia, a z aksamitnej głębi wyłoniła się maleńka baletnica w olśniewająco białej sukni. Płynnie wirowała w tańcu, zahipnotyzowana swoim ruchem.

Julia wstrzymała oddech. A kiedy sprzedawca pokazał jej sekretną małą szufladkę wewnątrz pudełka, w której można było przechowywać biżuterię, jej zachwyt nie znał granic.

Jej przyjaciółki Natalia i Anna natychmiast podskoczyły, zaglądając jej przez ramię: „Wow! Co za piękność!” Natalia natychmiast zapytała, ile to kosztuje. Sprzedawca, obserwując ich podziw z uśmiechem, podał cenę. Dla dziewczyn była ona po prostu kosmiczna.

„Nigdy nie zaoszczędzę tylu pieniędzy” – pomyślała ze smutkiem Julia.

Prawdą było, że w tamtych czasach dzieci dostawały tylko trochę pieniędzy na szkołę – tylko tyle, żeby zjeść pełny obiad. O tak drogich rzeczach można było tylko pomarzyć.

Julia mogła skłamać, że idzie do kina. Wtedy mama dałaby jej kilka złotych. Szkoda, że tata był w delegacji i miał wrócić dopiero za tydzień. Na pewno by kupił. A mama… Powiedziałaby, że to strata pieniędzy.

Julia już słyszała w głowie jej poirytowany głos: „Co ty wymyślasz? Jaką baletnicę? Wolałabym kupić kilo mięsa! Albo kurczaka! I będę cię karmić kotletami przez tydzień!”.

Nie, mama nie może nawet wspomnieć o pudełku. Musimy poczekać na tatę.

Od tej pory Julia codziennie przychodziła do sklepu, by raz po raz oglądać cudowną baletnicę.

Sprzedawca, dobroduszny wujek, gdy tylko zobaczył dziewczynkę, natychmiast uruchomił pudełko. Magiczna melodia wypełniła pokój, a malutka tancerka ponownie zatańczyła swój wdzięczny taniec.

W ciągu sześciu dni Julia przestudiowała każdy szczegół ukochanej rzeczy. Zauważyła lekko przetarty róg, mały odprysk, a balerinie brakowało jednej szpilki. Nawet sukienka miała maleńką kropkę – znak czasu. Ale dla Julii pudełko było doskonałe.

Kiedy jej ojciec wrócił, Julia natychmiast zaciągnęła go do sklepu. Sprzedawca z przykrością stwierdził, że Julia ma trochę mało czasu. Gorące łzy napłynęły jej do oczu, a dziewczyna nie mogła powstrzymać szlochu.

Ojciec zdezorientowany próbował uspokoić córkę, zaproponował, że kupi jej ulubione ciasto. Julia przytaknęła. Naprawdę uwielbiała to ciasto.

Ale nie przestała płakać. Następnego dnia w szkole Anna przyniosła… właśnie to pudełko. Gdy tylko Julia zobaczyła je w rękach przyjaciółki, jej serce pękło z urazy.

Anna uruchomiła mechanizm i znów zabrzmiała znajoma muzyka, a miniaturowa figurka z gracją zaczęła się obracać. Koleżanki z klasy zamarły, zahipnotyzowane spektaklem.

Anna, uśmiechając się dumnie, powiedziała: „Moja babcia kupiła mi to wczoraj. Świętuje u nas Sylwestra, przyjechała ze wsi. I zaciągnęłam ją prosto do komisu! Patrzyłam na to pudełko przez tydzień”.

Natalia też powiedziała, że chce to pudełko, a Julia nie wytrzymała i rozpłakała się. Piotr, kolega z klasy, zapytał Julię, dlaczego płacze, a ona popchnęła go i wybiegła z klasy.

Wszyscy wiedzieli, że Piotr był zakochany w Julii. Dziewczyny zazdrościły jej, ale ona była mu obojętna. Julia stała przy oknie, przyciskając czoło do zimnej szyby.

Chłopak powiedział Julii, żeby nie płakała, to jej załatwi. Julia powiedziała, że to niemożliwe, ale on zapewnił ją, że to zrobi.

Od tego dnia zaczęli się przyjaźnić. Na początku dziecinnie. W ósmej klasie Piotr odważył się pocałować Julię. Nie odepchnęła go. Od tego momentu ich przyjaźń stała się dorosła – z pocałunkami i uściskami.

Po ukończeniu szkoły Piotr wyjechał na studia do Niemiec. Piotr pisał do niej listy. Czasami żartował, że wciąż szuka baletnicy.

Ale Julia nie czekała na niego. Pół roku przed jego powrotem poznała Grzegorza. Podbił ją od pierwszego spotkania – zadedykował jej piosenkę, skomponowaną na bieżąco, i zaśpiewał do gitary. Julia rozpłynęła się, a dwa miesiące później pobrali się.

Piotr wrócił z wojska, dowiedział się, że jest mężatką, i poszedł do pracy na norweskim statku. Wypływał w rejsy i rzadko bywał w mieście. Nigdy więcej się nie spotkali.

Minęło pięć lat. Julia niechętnie wstała z sofy, wypiła filiżankę kawy. W ostatnich dniach coraz częściej wspominała Piotra. I nagle zdała sobie sprawę, że jej łzy nie są z powodu męża, który ją zdradził.

Przede wszystkim była rozgoryczona faktem, że nie wyszło jej z Piotrem. Gdzie on teraz jest? Czy jest żonaty?

Był 31 grudnia. Trzeba było jakoś uczcić Sylwestra. Jej przyjaciółki były z rodzinami, więc wyjście było niewygodne. Poszła do sklepu i kupiła kilka artykułów spożywczych, aby rozjaśnić swoją samotność.

Kiedy wróciła do domu, w wejściu z windy wyszedł… Święty Mikołaj. Julia zamarła, a po jej policzkach znów popłynęły łzy. Mężczyzna starszym głosem, celowo teatralnie zapytał, dlaczego płacze. Są święta! Wręczył jej pudełko i szybko zniknął w ciemnościach wejścia.

Julia nie zdążyła mu nawet podziękować. Pudełko było ciężkie. W domu otworzyła je ostrożnie. W środku było… nowe niebieskie pudełko ze złotym wzorem.

Drżącymi rękami Julia uruchomiła mechanizm. Pokój wypełniła znajoma melodia. Z głębi aksamitnych wnętrzności wyłoniła się baletnica. Tym razem miała dwa buty pointe.

Julia ostrożnie otworzyła sekretny schowek. Tam leżał… pierścionek. Serce zabiło jej szybciej. Rzuciła się do okna. Na dziedzińcu, ledwo widoczny w świetle latarni, stał Święty Mikołaj. Julia, zapominając o zimnie, wybiegła na ulicę w samych kapciach.

Zatrzymała się przy wejściu, wahając się, czy podejść, ale w tym momencie mężczyzna odwrócił się. Rzucili się ku sobie.

Tuląc się do jego ciepłego płaszcza, Julia wyszeptała: „Głupiec… W końcu ją znalazł”.

„Oczywiście – uśmiechnął się Piotr. – Obiecałem.

Krewni przyjechali do nas bez zaproszenia i to był pomysł mojej teściowej: „Jestem jego matką i wiem lepiej, czego potrzebuje na urodziny”

Moja mama zadzwoniła do mnie, żeby powiedzieć, że przyjeżdża, chociaż jej o to nie prosiłam: „Tak mi dziękujesz, ale sama cię wychowałam”

Pomagam córce, odkąd wyjechała do pracy za granicę. Ale ona nie może przekonać męża, żeby poszedł do pracy: „On jest twórczą osobą, mamo”