Katarzyna nie różniła się od innych przyszłych matek. Ona również cierpliwie czekała i martwiła się, zadając lekarzom wiele pytań.
Przyszła do szpitala położniczego z wyprzedzeniem, ponieważ spodziewała się bliźniąt.
Jej skurcze zaczęły się w nocy i obudziła cały szpital położniczy.
Około siódmej rano urodził się chłopiec, a o wpół do ósmej druga dziewczynka.
Dzieci urodziły się zdrowe, ale jedyną rzeczą, która przykuła uwagę, było duże ciemne znamię na dziewczynce.
Najpierw matka podniosła swoją nowo narodzoną córkę, przyjrzała się jej i natychmiast przekazała ją lekarzom.
Następnie wzięła swojego syna, przyjrzała mu się uważnie i mocno go przytuliła.
Nie odezwaliśmy się do kobiety ani słowem, tylko patrzyliśmy na siebie, nie rozumiejąc jej zachowania.
Rano dotarła do nas szokująca wiadomość — Katarzyna napisała list porzucający swoją nowo narodzoną córkę, twierdząc, że nie jest w stanie utrzymać ich obu, tym bardziej że porzucił je ojciec.
A ona nie wiedziała, co z taką dziewczynką zrobić. Wszystkie dzieci wytykały ją palcami i przezywały.
Nie mogliśmy uwierzyć w to, co słyszymy. Natychmiast zaczęliśmy tłumaczyć, że znamię jest teraz usuwane bez żadnych komplikacji, ale to nic nie dało. Uważamy, że znamię było idealną wymówką, by oddać jedno z dzieci.
Kilka dni później do szpitala przyjechał brat Katarzyny ze swoją dziewczyną. Dowiedzieli się o sytuacji i nie mogli stać z boku.
Postanowili zabrać dziewczynkę. Oczywiście procedura adopcyjna trwała około miesiąca, ale facetowi się udało i dziewczynka trafiła do swojej nowej, rodzimej rodziny.