Matka mojego męża jest przyzwyczajona do tego, że w jej rodzinie nic nie odbywa się bez niej. Mogliśmy więc wziąć ślub tylko za jej zgodą

Miałam dwadzieścia dziewięć lat, kiedy poznałam mojego męża. Paweł jest dwa lata młodszy ode mnie. Dosłownie zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia.

Z Pawłem było zaskakująco łatwo i wygodnie. Już w pierwszym tygodniu naszego spotkania powiedział mi, że zdecydowanie powinnam zostać jego żoną.

Minęły zaledwie trzy tygodnie od naszego spotkania, kiedy zadzwonił Paweł i powiedział mi, że jego rodzice urządzają grilla i chcą się ze mną spotkać.

Byłam zdezorientowana takim obrotem spraw. Jakoś nie planowałam takiego wydarzenia i to tak szybko. Ale bardzo lubiłam Pawła i byłam już zakochana, więc chyba nie mogłam odmówić.

Kiedy Paweł mnie odebrał i byliśmy w drodze do domu jego rodziców, powiedział mi, że ostrzegł swoich rodziców, aby nie poruszali tematu mojej matki.

screen Youtube

Faktem jest, że moja matka zmarła, gdy miałam dwadzieścia jeden lat. To wciąż jest dla mnie bardzo bolesne, a Paweł, wiedząc o tym, poprosił moich rodziców, aby nie zawracali mi głowy takimi pytaniami.

Wtedy myślałam, że to miłe z jego strony. Okazało się jednak, że jego matka nie znała słowa „takt”.

Tak, przyznaję, powstrzymała się za pierwszym razem, kiedy się spotkaliśmy, ale kiedy spotkaliśmy się po raz drugi, zaczęła zadawać pytania: gdzie pracowała, co robiła i ile miała lat, kiedy zmarła. Najwyraźniej w umyśle teściowej jest to całkowicie normalne.

Przy trzecim spotkaniu wpadliśmy na siebie całkiem przypadkiem w centrum handlowym. W tamtym czasie Paweł często u mnie nocował i postanowiliśmy pójść na zakupy.

Żeby kupić mu myjkę i szczoteczkę do zębów. Gdy wychodziliśmy ze sklepu, natknęliśmy się na moich teściów.

Teściowa wyrwała torbę z zakupami z rąk syna i otworzyła ją, aby zobaczyć, co kupiliśmy. Pierwszy raz w życiu spotkałam się z taką bezczelnością, byłam w osłupieniu.

Potem był ślub. Miałam już wtedy trzydzieści lat, a Paweł dwadzieścia osiem. Zgodzisz się, że jest to wiek, w którym możesz sam decydować, czego chcesz.

Ale nie według mojej teściowej. Najpierw pojechaliśmy do domu mojego taty i brata. Cieszyli się i gratulowali nam. A potem pojechaliśmy prosto do teściów.

Co to był za dziki skandal! Przez czterdzieści minut słuchałam „bezosobowych” obelg. Wszystko to było skierowane do mnie, bo ja nie chciałam ślubu, a mąż mnie popierał.

Po prostu się zarejestrowaliśmy. Jedyną osobą, która tam była, była moja dobra przyjaciółka. Jest fotografem i zrobiła kilka pamiątkowych zdjęć.

Ogólnie moja teściowa jest taka nieprzyjemna we wszystkim. Jest przyzwyczajona do szantażowania całej rodziny. Jak coś jej nie pasuje, to najpierw płacze, a potem zgrywa milczka. Jest przyzwyczajona do tego, że to ona rządzi.

Powinienem tu dodać, że moja teściowa już z powodzeniem rozwiodła się ze swoją córką. Były zięć nadal obrzuca ją błotem przy każdej okazji. Ale teściowa szczerze zastanawia się, dlaczego „zawsze spotyka się z jakimiś niedojrzałymi maminsynkami”.

Po stronie rodziny mojego męża życie osobiste wszystkich jest dziwne. Siostra matki, czyli ciotka męża, jest rozwiedziona, jej córka również, a szwagierka rozwiodła się rok przed naszym ślubem.

Ta dziwna rodzina odpycha każdego, kto ma szczęście przebywać w ich pobliżu. Mają też coś do tych starych radzieckich świąt. Chcą, żeby wszyscy przy stole jedli miski sałatek z majonezem.

A wszystko to z dziką, w jakiś sposób nieuzasadnioną punktualnością. Musisz być przy stole dokładnie przez godzinę. To znaczy, trzeba przyjść trochę wcześniej, żeby zdążyć się rozebrać, umyć ręce i usiąść do stołu.

Pewnego dnia, dwa tygodnie po zalegalizowaniu mojego związku z Pavlo, moja szwagierka miała urodziny. To była nasza pierwsza uroczystość jako pary.

Poszliśmy po kwiaty, a kwiaciarni zajęło to dużo czasu. O 12.50 byliśmy jeszcze kilka kilometrów od domu teściów. Teściowa zadzwoniła do mnie (wiedząc, że syn ma prowadzić), żeby sprawdzić „gdzie jesteśmy”.

Generalnie, kiedy dotarliśmy do domu trzy minuty później, spotkała nas już obrażona matka mojego męża, która nie odzywała się do nas przez cały wieczór. Powiedziała tylko, że nie przyjechaliśmy na czas, a goście siedzą i czekają na nas.

Moja teściowa angażuje się we wszystko, w każdą rozmowę, w każdy zakątek naszego domu. Dzieje się tak pomimo tego, że mieszkamy w moim mieszkaniu. Jedyne, co udało mi się przez ten czas osiągnąć, to rzadka komunikacja z nią.

Widujemy się mniej więcej raz w miesiącu. Z tego powodu uważa, że jestem arogancki i zarozumiały. Jakbym stawiała się ponad teścia.

Mam dobrą pracę i stanowisko. Jestem szefową działu. Ale nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby się tym chwalić. Ale moja teściowa znalazła usprawiedliwienie dla mojego dystansowania się od niej.

Z natury jestem introwertykiem. Poza tym wychowano mnie w przekonaniu, że każdy ma prawo do własnego zdania i własnej przestrzeni. A ja po prostu nie lubię, gdy ludzie tak bardzo wściubiają nos w moją rodzinę.

Podczas naszego małżeństwa nigdy nie pokłóciliśmy się z mężem z powodu jego matki. Zazwyczaj przyjeżdża od rodziców z nowymi składami swojej matki.

Teraz jestem w ciąży, niedługo będę rodzić. Nawet nie wyobrażam sobie co będzie po narodzinach naszego dziecka. Przecież teściowa nadal będzie mi to wszystko dawać.

Najbardziej obraźliwe w tym wszystkim jest to, że mój mąż boi się urazić swoją matkę. Nigdy nas nie broni. Zawsze prosi, żebyśmy to zignorowali.

A oto najbardziej zdumiewająca rzecz. Wszyscy krewni mojego męża są tak przyzwyczajeni do charakteru jego teściowej, że naprawdę nie zauważają, w jaką grę czasami gra.

Ale postanowiłam sobie, że jeśli ta nieprzyjemna kobieta nadal będzie się tak zachowywać, to zacznę jej odpowiadać. Nie mam siły tego wszystkiego znosić.

Kiedy się poznaliśmy, moja teściowa miała pięćdziesiąt cztery lata. Wciąż pracowała. Teraz jesteśmy małżeństwem od trzech lat.

I za każdym razem, gdy spotykam się z teściami, myślę, że już do wszystkiego przywykłam i nic mnie nie zaskoczy. Ale za każdym razem się mylę.

Rodzice podziwiali swoją pięcioletnią córkę, która tego dnia była bardzo poważna. Natalia zadała im pytanie, na które nie znali odpowiedzi

”Powinniście porozmawiać ze swoim synem. Dlaczego nie ożeni się z naszą córką”: mówi matka dziewczyny mojego syna

Kobieta zdała sobie sprawę, że do pełni szczęścia brakuje jej torebki, którą widziała na wystawie sklepowej i miała rację