Marcin rozwiódł się z żoną rok temu. Teraz ma nowe życie, ale wciąż musi spotkać się z Natalią.
Przypomniał sobie, że ma w mieszkaniu kilka jego rzeczy i czas je odebrać. Oczywiście nie chciał do niej dzwonić, ale rzeczy same nie przyjadą.
Rozmawiając z Natalią, Marcin przypomniał jej, że płaci alimenty na swoje dzieci i ma pełne prawo przyjechać i odebrać to, co do niego należało.
Gdy żona zapytała go, czy chce zobaczyć dzieci, chłodno zapytał Natalię, czy nie wystarczy jej, że je utrzymuje. On nie ma czasu, a dzieci są w szkole.
Kiedy skończyli rozmawiać, Marcin zastanawiał się, jak mógł żyć z Natalią przez tyle lat.

Uważał ją za głupią i zastanawiał się, jak udało mu się żyć, nie zakochując się w takiej kobiecie. Ale dzięki Bogu wiedział, jak zakończyć to małżeństwo.
I pomyśleć, że po tym wszystkim musi płacić alimenty i będzie go to dręczyć przez długi czas. A dlaczego?
Bo Natalia jest głupia, przebiegła i leniwa. Dlatego ją zostawił, a to, że dzieci dorastają bez ojca, to jej wina.
I nieważne, jak bardzo starała się przekonać go do pozostania, obiecując, że się zmieni i że wszystko im się ułoży, Marcin był pewien, że lepiej mu będzie samemu.
Bez kobiety, bez kontroli, a co najważniejsze, pieniądze wydawałby tylko na siebie, część przeznaczając na alimenty. Czas mijał, a teraz jedzie do domu byłej żony odebrać swoje rzeczy.
Usprawiedliwiał swoje zapominalstwo tym, że żona mu o nich nie przypomniała, że wtedy ich nie potrzebował, a teraz są bardzo cenne.
Gdy Marcin zbliżał się do drzwi mieszkania Natalii, pomyślał sobie, że teraz ona rzuci się na niego, błagając, by wrócił.
Ale Natalia otworzyła drzwi i chłodno zapytała go, po co przyszedł. Marcin powiedział wtedy, że Natalii zepsuł się dzwonek do drzwi, na co kobieta odparła, że to nie jego sprawa i że dzwonek działa, co Marcin dla pewności sprawdził.
Natalia przygotowała już rzeczy swojego byłego i powiedziała mu, że może je zabrać. Marcin zaczął sprawdzać, czy wszystko jest na swoim miejscu i czy Natalia niczego nie zostawiła.
Jedyną rzeczą, której nie znalazł, był album z jego zdjęciami, o który zapytał byłą żonę. Natalia spokojnie wyjaśniła, że go wyrzuciła, a Marcinowi się to nie spodobało, bo uważał, że dzieci powinny wiedzieć, kto jest ich ojcem.
Natalia nie milczała i zabrała głos: „Żeby wiedziały, kto jest ich ojcem, musisz się z nimi widywać przynajmniej raz na jakiś czas”.
Zauważył, że jego była żona zmieniła się i powiedziała, że uważa, że dzieci powinny mieszkać z ojcem. Natalia milczała, a Marcin powiedział, że przyjdzie do niej jutro z jej rzeczami.
Natalia ostrzegła go, że to zły pomysł, ale nie wyjaśniła dlaczego. Następnego dnia jej zrozpaczony mąż zrozumiał, o co jej chodzi, bo nieznajomy otworzył drzwi i kazał mu wyjść.
Natalia z dumą spojrzała przez ramię przyszłemu mężowi i nie żałowała, że Marcin wyszedł, lepiej wcześniej niż później zrozumieć, z jaką osobą ma się do czynienia.