Byłam zszokowana tym, co powiedział mi mój mąż. Jesteśmy małżeństwem od ponad dziesięciu lat i na początku kochaliśmy się niesamowicie, ale po narodzinach naszych dzieci nasza pasja zniknęła. Winię za to mojego męża, ponieważ w ogóle nie brał udziału w wychowaniu naszych dzieci.
Moi synowie mają 7,3 i 1,5 roku. W ciągu dnia jest tyle rzeczy do zrobienia, że po prostu nie mam na nic czasu, a chciałam za rok zapisać najmłodszego do przedszkola, żeby mieć więcej czasu dla siebie.
Nie mam też nikogo do pomocy, bo moja mama kilka lat temu po raz drugi wyszła za mąż za obcokrajowca i otworzyli własny hotel w Egipcie.
Po studiach nadal pracowałam w międzynarodowej firmie, mówię w czterech językach, ale mój urlop macierzyński był zbyt długi.
Już nie mogłam się doczekać wznowienia mojej aktywności zawodowej, och, gdybym tylko wiedziała, co mnie czeka. Mój mąż wrócił do domu z pracy i powiedział, że od roku ma romans. Powiedział, że się zestarzałam i nie wzbudzam już jego dawnego zachwytu.
Nie mówił jeszcze o rozwodzie, ale powiedział, że przyjedzie po moje rzeczy w ciągu tygodnia. Umówiłem się na dzisiaj i poleciałem do mojej matki w Egipcie. Od dawna proponowała mi pracę, więc postanowiłam spróbować.
Ale niech mój mąż zostanie na chwilę z dziećmi, po prostu oszalałam przez te 7 lat urlopu macierzyńskiego, chcę odpocząć, to jego dzieci tak jak moje, teraz jego kolej, żeby się nimi zająć.
Dopiero przyjechałam, a jeszcze nie włączyłam telefonu, bo mąż na pewno dzwoni. Sąsiadka miała mu przekazać dzieci i moje pozdrowienia z Egiptu. Napisałam specjalną instrukcję, jak żyją nasze dzieci i czego potrzebują.
Dodatkowo mężczyzna nie ma już rodziców, więc będzie musiał radzić sobie sam. Zobaczymy za pół roku, co będzie miał i gdzie się zestarzeje. I czy jego młoda i soczysta żona nadal będzie z nim.