„Mamo, cokolwiek zrobisz, to porażka: kurczak jest suchy, kasza gryczana przypalona. Nie takiej pomocy potrzebuję”

Mam 58 lat i jestem bezdomna. A wszystko przez moje dzieci, których mam dwoje: moja córka, obecnie 33-letnia, mieszka w stolicy z trójką wnuków, a mój syn, obecnie 27-letni, niedawno oświadczył się swojej dziewczynie.

Kocham ich szczerze, ale myślę, że stali się samolubni i oczekują ode mnie jedynie pomocy finansowej. Nie mam już tej samej siły, zaczęłam się starzeć i źle się czuć.

Przestali w ogóle brać mnie pod uwagę.

Miałam dobre relacje z mężem, żyliśmy od serca do serca, ale w pewnym momencie zostawił mnie i znalazł inną kobietę.

Przez rok okłamywał mnie, patrząc mi w oczy i czuł się źle: mieszkał ze mną i dziećmi, ale jego dusza należała już do innej kobiety.

Było mi ciężko po rozwodzie, bardzo współczułam dzieciom.

Mój syn miał wtedy zaledwie 5 lat i pamiętam, jak ciągnął ojca za dżinsy i prosił: „Tato, nie idź, będę grzeczny!”.

Ale to nie powstrzymało mężczyzny i wybrał inną kobietę. Zostawił nam dwupokojowe mieszkanie. Rzadko dzwoniliśmy do siebie i rozmawialiśmy o dzieciach, a ja starałam się nie zawracać mu głowy innymi sprawami.

Całkowicie poświęciłam swoje życie dzieciom, spełniając ich zachcianki i życzenia.

Jeśli moja córka chciała iść potańczyć, znajdowałam zajęcia, płaciłam za nie i zabierałam ją tam. Chciała nową sukienkę — nie ma problemu, poszliśmy i kupiliśmy najdroższą.

Proszę też o wszystko, czego potrzebuje mój syn! Pracowałam na dwa etaty, ale wszystko oddałam dzieciom! Córka wyjechała na studia do stolicy — wzięła kredyt i regularnie go spłacała.

Ale nie doceniła moich starań, rzuciła studia po pierwszym roku i wyszła za mąż. Urodziła już trójkę dzieci. Jej mąż okazał się leniem, nie chciało mu się pracować, żyli za pieniądze jego rodziców, choć ci powtarzali: „Jak długo mam was karmić darmozjady? Po co rodziłaś tyle dzieci, skoro sobie nie radzisz?

Kiedy przeszłam na emeryturę, urodził się mój trzeci wnuk, a potem moja córka zaczęła prosić o pomoc, aby przyjść i zaopiekować się dziećmi, ponieważ oboje chcieli iść do pracy. Zostawiłam mieszkanie synowi i pojechałam do stolicy.

Byłam bardzo zmęczona, nie wnukami, ale córką i zięciem. Na początku codziennie dziękowali mi za pomoc, ale potem zamienili mnie w pokojówkę.

Pewnego wieczoru ugotowałam dla wszystkich kolację i upiekłam ciasto. Myślałam, że wszyscy usiądziemy razem jako rodzina i będziemy świętować urodziny mojej córki. Ale kiedy mój zięć wrócił, zasiedli do kolacji, a ja nie zostałam nawet zaproszona do stołu. Wtedy zdałam sobie sprawę, że w ogóle mnie nie szanują.

Zaczęli nawet robić uwagi: nie gotuję dobrze, nie spędzam wystarczająco dużo czasu z dziećmi. Znosiłam to przez miesiąc, a potem pomyślałam — dlaczego muszę tego wszystkiego słuchać? Postanowiłam wrócić do domu.

A tam mój syn już przyprowadził swoją synową! Mieszkał z nią w naszym mieszkaniu od dwóch lat. Pobrali się i zostali mężem i żoną.

Niechętnie przyjął wiadomość, że wkrótce wracam do domu. Teraz moja synowa zajmowała się naszym domem. Żyjemy z nią spokojnie, ale ona robi wszystko tak, jak chce.

Żądają, żebym sprzątała, gotowała i siedziała cicho. Kiedy wróciłam do domu, zobaczyłam, że poprzestawiali pokoje. Próbowałam odłożyć wszystko na miejsce, ale widziałam, że synowa nie była zadowolona z moich działań. Mój syn zawsze staje po stronie swojej żony.

Teraz jestem na rozdrożu: niby mam własne mieszkanie, ale czuję się w nim jak służąca. Moja córka ma podobny stosunek do mnie, a ja nie chcę już tam iść. Nie mam dokąd pójść, boję się wyrzucić syna — bardzo boję się być sama, ale z synową jest mi coraz trudniej.

Moja siostra ze wsi ciągle mi mówi, żebym wyrzuciła młodych z domu, łatwo jej o tym mówić tak spokojnie, bo wszyscy mieszkają razem, jest jej mąż. Ale co ja mogę zrobić? Czuję ciężar na duszy, nie widzę wyjścia. Źle się czuję, mieszkając z dziećmi. Czy naprawdę tak źle wychowałam swoje dzieci?

„Mój syn mieszka z moją synową. Po ciężkim dniu pracy wraca do domu i wraca do kuchenki, aby ugotować obiad dla siebie i swojej żony”

„Moja córka jest piękną studentką, bardzo piękną, zadbaną szczupłą blondynką. Miesiąc temu kupiliśmy mieszkanie w nowym budynku”

„Moja matka wymieniła mnie na mieszkanie, które upatrzył sobie mój ojczym. Rozumiem, że się zakochała, ale co z niej za matka”