Mama przywiozła swojego włoskiego męża na święta, żeby pochwalić się krewnym, ale zapomniała o mnie i wnukach

Moja mama jest wyjątkową osobą, nie da się tego inaczej ująć. Przepraszam, zdaję sobie sprawę, że to nie jest sposób na mówienie o mamie. Ale nie potrafię inaczej.

Nigdy nie traktowała mnie jak córki. Traktowała mnie bardziej jak zabawkę lub dziewczynę.

Nie interesowała jej moja praca, moje sukcesy w szkole. Przynosiłam świetne oceny – w zamian dostawałam tylko zimne „dobra robota”. Ale znalezienie nowego męża było jej priorytetem.

Mój ojciec zawsze był dla mnie tajemnicą. Mama mówiła, że był imprezowiczem, który zostawił nas, gdy miałam dwa lata.

Nigdy nie dzwonił, nigdy nie przychodził, a przez całe dzieciństwo słyszałam tylko, jaki był zły. Jej słowa sprawiały, że pękały mi uszy.

screen Youtube

Kiedy miałam 12 lat, moja mama wyjechała do pracy do Włoch. Nie byliśmy biedni, miała dobrą pracę, ale postanowiła się spakować i wyjechać. Zostawiła mnie mojej babci Marcie, która zastąpiła mamę.

Dzięki babci skończyłam liceum ze złotym medalem i dostałam się na prestiżowy uniwersytet.

Mama nawet nie przyjechała na moją maturę. Minęło dziesięć lat. Wyszłam za mąż, urodziłam dzieci.

Oczywiście mama nie pojawiła się na ślubie. Ostatni raz widziałam ją na pogrzebie babci w 2021 roku.

Mój mąż i ja mieszkamy w małym mieszkaniu, które dostał od swojej babci. Stary remont, meble z czasów radzieckich, dwa małe pokoje.

Kiedy byłam jeszcze na pierwszym urlopie macierzyńskim, dowiedziałam się, że spodziewam się bliźniaków. Nie było łatwo, ale staraliśmy się sobie radzić.

Moi teściowie pomagali nam z domowymi produktami, co pozwoliło nam zaoszczędzić trochę pieniędzy. Ale pieniędzy wciąż było za mało.

Często kupowaliśmy ubrania i buty z drugiej ręki, bo nowe były za drogie. I wtedy niedawno przypomniała sobie o mnie moja mama.

Przyjechała z Włoch nie sama, ale ze swoim nowym mężem, Włochem o imieniu Mario. Spotkaliśmy ich na dworcu kolejowym.

Miałam nadzieję, że mama w końcu zrozumie, że ma córkę i wnuki i zacznie uczestniczyć w naszym życiu.

Ale moje oczekiwania poszły na marne. Wręczyła mi 50 euro i trzy czekoladki dla dzieci. To było wszystko, co przywiozła przez te wszystkie lata. Myślałem, że to żart.

Przyprowadziłam ją do domu, ale nie chciała zostać długo. Mama zaczęła opowiadać o swoich romansach we Włoszech i o tym, jak poznała Marię.

Widziałam, że przywiozła ogromną torbę z przysmakami: wino, sery, słodycze. Ale dla nas 50 euro. To było obraźliwe.

Przez trzy dni cieszyła się spacerami po mieście z mężem, zupełnie zapominając o mnie i wnukach.

W Wigilię zadzwoniła i powiedziała, że nie da rady. Ale chce, żebym pomogła jej się przygotować. Jesteśmy rodziną, musimy świętować razem.

A moja córka powiedziała, że nie obchodzi jej, czego ja czy mój nowy mąż chcemy. Nie myślałam o niej i moich wnukach od lat, a teraz chcę świętować razem.

Ale czy ona nie zdaje sobie sprawy, że byłam na zasiłku, ciężko pracując. A moja córka mówi mi, że nic nie widzi, a moje wnuki nawet mnie nie rozpoznają.

Nie mogłam już tego znieść i powiedziałam jej, co myślę. Potem zablokowałam jej numer.

Nie chcę jej widzieć ani słyszeć, nie mówiąc już o siedzeniu z nią przy jednym stole. Przypomniałaś sobie o mnie tylko dlatego, że są święta? Nie ma mowy.

Mój mąż postanowił zostawić mnie dla mojej najlepszej przyjaciółki, a moja matka powiedziała mi o tym. Dlaczego jej nie uwierzyłam

Rozwód Marcina Mroczki i Marleny Muranowicz. Czy aktor naprawdę tego chce

Mama męża zawsze lubiła przychodzić do nas z wizytą bez uprzedzenia i to nie sama: „A co tu nie posprzątane”