screen Youtube
Podobno, żeby babcia mogła opiekować się własnymi wnukami, trzeba jej płacić za godzinę.
Moja mama całe życie pracowała w przedszkolu, więc miała dwa życia doświadczenia z dziećmi i miała mnóstwo doświadczenia.
Nawet na emeryturze nie siedziała bezczynnie. Pracowałam w prywatnym przedszkolu, a teraz jestem prywatną nianią
Nigdy nie przeszkadzało mi to, że mama zajmowała się cudzymi dziećmi, ja i mój brat mieliśmy wystarczająco dużo uwagi i jakoś śmiesznie było mi zazdrościć jej pracy.
Dzieci mojego brata mają dwa i trzy lata, a ja wychowuję czteroletniego syna. Ostatnio zachowanie matki zaczęło mnie niepokoić. Nie mogę powiedzieć o moim bracie, ale zaczęło mi to przeszkadzać.
Wyszłam za mąż pięć lat temu. Razem z mężem jesteśmy solidną przeciętną rodziną – nie łapiemy gwiazdek z nieba, ale kręcimy się i coś zarabiamy.
Mamy kredyt hipoteczny na mieszkanie, samochód na kredyt i pracujemy. Wróciłam z urlopu macierzyńskiego jak tylko udało nam się posłać syna do przedszkola, nie miałam czasu siedzieć, musiałam wsiąść do rodzinnego wozu i pomóc mężowi.
Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że moja mama będzie w stanie mnie zastąpić podczas hospitalizacji syna. W końcu mam pięciodniowy tydzień pracy, a ona ma zmienny grafik.
Ale moja matka odmówiła. Powiedziała, że nie może siedzieć z chorym dzieckiem, że to nieodpowiedzialne z jej strony, by robić to w stosunku do innych dzieci. Nie rozumiałam tego, ponieważ ona może opiekować się chorymi dziećmi innych osób.
Matka wyjaśniła, że tak robi, ale za ten czas otrzymuje wyższą stawkę i odwołuje wszystkich innych klientów, aby ich dzieci się nie zaraziły.
To świetna sytuacja: jeśli matka zdecyduje się usiąść z własnym wnukiem, czy powinienem jej zapłacić? Gdybyśmy mieli pieniądze, sam wziąłbym zwolnienie lekarskie bez żadnych problemów.
Kiedy wysłano mnie w delegację, poprosiłam mamę, żeby pomogła mężowi z dzieckiem, bo mąż wychodzi do pracy o świcie i o zmierzchu i wraca późno. Dziecko trzeba było zawieźć do przedszkola, a potem odebrać. Mąż nie mógł zdążyć.
Ale moja mama powiedziała, że też nie może pomóc. Czuła się niekomfortowo, bo musiała wstawać wcześnie rano, żeby do nas dojechać i zabrać wnuka, a wieczorem miała pracę, której nie mogła odwołać ani przełożyć. Powiedziała, żebyśmy radzili sobie sami.
Musiałam zadzwonić do mojej teściowej z innego regionu, aby została z nami podczas mojej nieobecności. Oczywiście nie byłam zadowolona z tej decyzji, wiedziałam, że teściowa będzie wszędzie wtykać nos, kiedy mnie nie będzie, ale po prostu nie mieliśmy innego wyjścia.
Kiedy nasi znajomi gdzieś nas zapraszają, albo idziemy z dzieckiem, albo, co zdarza się częściej, nie idziemy nigdzie.
Prawie nikt w naszym towarzystwie nie ma dzieci, więc spotkania są zazwyczaj tylko dla dorosłych. Nie ma sensu prosić mojej matki, by usiadła z wnukiem.
Byłam oburzona, gdy odmówiła, bo myślałam, że w jakiś sposób nam pomoże, w końcu nie jest obcą osobą. Mama przekonywała, że nam pomaga, ale z jakiegoś powodu nie chciałam tego zauważyć.
Zastanawiałam się, w jaki sposób nam pomaga. Okazało się jednak, że nam pomaga, bo nie prosi o nic ani mnie, ani mojego brata, tylko robi to sama.
Mój brat zgadza się z moją mamą, mówiąc, że mogłoby być gorzej, mogłaby też wytrząsnąć od nas pieniądze, bo dzieci są do tego zobowiązane.
Ale myślę, że to nie działa w ten sposób – jeśli ona pomogłaby nam, my pomoglibyśmy jej. Nie na zasadzie „daj i bierz”, ale dlatego, że mielibyśmy taką możliwość.
Ale moja mama zdecydowała, że woli siedzieć z cudzymi dziećmi i udawać, że jest niezależna, niż pomagać własnym dzieciom z ich wnukami. Nie wiadomo, jak długo potrwa ta niezależność.
Mój mąż jest leniwy i żyje na mój koszt, a potem zaprosił do nas swoją matkę i siostrę z dziećmi
Kiedy urodziłam dwie córeczki, myślałam, że to będzie najszczęśliwszy czas mojego życia. Wydawało mi się,…
Nie mogę zrozumieć, dlaczego nazywałam tę kobietę „mamą”. Może dlatego, że tak trzeba? Bo tak…
To był początek jesieni, pierwszy semestr studiów, nowe miasto, nowi ludzie i ogromne plany na…
Kilka miesięcy temu, kiedy syn z żoną postanowili zamieszkać u nas na chwilę, byłam zaskoczona,…
Zgodziłam się, żeby syn z synową pomieszkali u nas przez jakiś czas, bo byłam przekonana,…
Mąż często jeździł do swojej matki. Zawsze miała jakiś powód, żeby go wezwać: raz trzeba…