Nie mogę w żaden sposób zrozumieć mojej mamy. Jestem już w wieku, w którym ludzie powinni brać mnie pod uwagę i słuchać mojego zdania.
Ale moja matka ciągle narzeka, że mieszkanie, w którym mieszka, jest dla niej za duże, a rachunki za media za wysokie.
Kiedy jednak proponuję jej rozwiązanie tych problemów, niezmiennie odmawia i to najczęściej w ostry sposób. Nie rozumiem więc sensu jej narzekań.
Proponuję, żebyśmy zamienili się mieszkaniami. Mamy z mężem jednopokojowe mieszkanie, za które spłaciliśmy już kredyt hipoteczny.
Jest dobrze wyremontowane, wyposażone we wszystkie sprzęty i meble. To opcja „wprowadź się i mieszkaj”.
Rachunki za media są dość skromne, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, ile moja matka płaci za swoje mieszkanie.
Ponadto mieszkanie nie znajduje się na odludziu, w pobliżu jest poliklinika, przystanek autobusowy, sklepy, apteki i park. Innymi słowy, jest tam wszystko do życia.
Oczywiście jest daleko od centrum, gdzie znajduje się mieszkanie mojej mamy, ale po co jej centrum? Nie chodzi do pracy, nie chodzi też na żadne imprezy rozrywkowe.
Jeśli raz w miesiącu wychodzi z koleżankami, to nie ma problemu, żeby tam dotrzeć. Z naszego mieszkania do centrum jeździ autobus. I mamy końcowy przystanek, więc zawsze można wsiąść.
Podsumowując, dla emerytki, która ciągle płacze z powodu zbyt drogiego mieszkania komunalnego i zbyt dużego mieszkania, jest to świetna opcja.
Gdyby moja mama zdecydowała się zamienić z nami mieszkania, rozwiązałoby to nasze problemy z mężem, bo mamy małe dziecko, które chodzi do przedszkola.
Mój syn dorasta, więc wkrótce w jednopokojowym mieszkaniu będzie ciasno i musimy zaoszczędzić na zaliczkę i zaciągnąć kredyt hipoteczny na większe mieszkanie, aby dziecko mogło mieć własny pokój. A
le to nie jest szybki proces, a ja często chodzę na zwolnienia lekarskie, a mój mąż ma ciężki okres w pracy. Więc moje oszczędności idą powoli.
Opcja zamiany rozwiązałaby wszystkie problemy mojej mamy i nasze. Myślę, że byłaby to równoważna wymiana, ponieważ nasze mieszkanie jest świeżo wyremontowane i wyposażone w najnowszą technologię.
Ale w mieszkaniu mojej mamy, jeśli się wprowadzimy, będziemy musieli dokonać napraw, i to globalnych. Proponowaliśmy jej to kilka razy, ale ona trzyma się tapety, którą położyła razem z ojcem i nie chce niczego zmieniać.
Chociaż, co znowu zaskakujące, często przegląda różnego rodzaju strony z projektami wnętrz i westchnęła. Czasami wysyła mi zdjęcia, komentując, że fajnie byłoby wyremontować mieszkanie.
Ale gdy tylko rozmowa przechodzi od słów do czynów, ona znowu zaczyna marudzić, mówiąc, że jest jej dobrze tak, jak jest, umrze i będziemy mogli robić, co chcemy, ale na razie będzie tu rządzić po swojemu.
Mój mąż już powiedział, że moja mama jest jak pies w sianie, sama nie je i nie daje innym. Do tego dochodzą jej ciągłe skargi.
Nie wiem, dlaczego to robi. Nie chodzi o to, że chcę rozwiązać swoje problemy kosztem mamy, mieliśmy już kredyt hipoteczny, wiemy, że możemy to zrobić ponownie.
Chcę tylko w końcu zrozumieć, czego potrzebuje, żeby się uspokoiła. Nie chce remontu, ale ciągle wzdycha do pięknych zdjęć. Nie chce się przeprowadzać, choć mieszkanie jest dla niej za duże i za drogie.
Dlaczego więc cały czas muszę jej mieszać w głowie? Jeśli coś sugeruje, to robi to źle, albo ja nie rozumiem jej wskazówek. Ale wszystkie jej skargi irytują już nie tylko mojego męża, ale także mnie.
Nie mam już siły tego słuchać. Jest rozwiązanie tego problemu, ale moja mama nie chce niczego rozwiązywać, chce dalej narzekać.
Anna Lewandowska podzieliła się zdjęciem z córką Laurą. Fani są przekonani: „Jak dwie krople wody”
Agata Duda podzieliła się zdjęciem z przeszłości. Przypomniało jej ono o ważnym dniu w jej życiu