Mam 39 lat i nie chcę wychodzić za mąż. Samotne życie mi odpowiada

Mam 39 lat, jestem niezamężna, nie mam dzieci i nie mam żadnych problemów. Mam dobrą pracę, sama kupiłam mieszkanie i samochód w regionalnym centrum, regularnie pomagam rodzicom na wsi. Wiele osób myśli, że mam około 28 lat, co jest miłe.

Dbam o siebie: uprawiam jogę z osobistym trenerem, chodzę na basen, do kosmetyczki. Mam dwa wyższe wykształcenia, dużo podróżuję, swobodnie mówię po angielsku, a obecnie uczę się francuskiego i hiszpańskiego.

Zupełnie nie rozumiem, po co kobiety wychodzą za mąż, idą mieszkać z mężami lub teściami, wynajmują mieszkania, rezygnują ze wszystkiego dla siebie, aby nakarmić i ubrać dzieci, biorą na siebie mnóstwo męskich obowiązków.

To dla mnie zagadka. Moje życie jest zupełnie inne – jest radością. Przychodzimy na ten świat, aby być szczęśliwi, realizować swoje talenty i cieszyć się życiem.

Szczerze uważam, że planeta jest przeludniona, a ludzkość zmierza w ślepą uliczkę i nieuchronnie czeka ją upadek. Pozostawianie po sobie potomstwa nie jest wcale konieczne, a nawet niecelowe. Po co?

screen Youtube

W moim życiu jest miejsce na miłość i uczucia. Mężczyźni, z którymi byłam w związkach, całkowicie podzielają moje poglądy.

Osiągnęłam taki poziom, że mogę sama się utrzymać, a nawet pomagać bliskim. Co miesiąc wysyłam rodzicom 10 tysięcy hrywien,
wyremontowałam ich dom, kupiłam dobry samochód, choć nie nowy.

Jednak nawet mimo to nie jestem dla nich „taka”, ponieważ nie dałam im wnuków. Jakby to był mój obowiązek! Jakbym musiała wyjść za mąż i urodzić mnóstwo dzieci.

Mam przyjaciółkę, z którą kiedyś miło spędzałyśmy czas. Dziesięć lat temu wyszła za mąż i teraz ciągle narzeka na trudności i ciężkie życie.

Ma teraz dwoje dzieci, pracę, rodzinę, a dla pełnego szczęścia kupili kota i psa. Ale to ona musi opiekować się zwierzętami, bo nie ma nikogo innego.

Osobny temat to dzieci. Pamiętam, jak mówiła mi, że jestem biedna, ponieważ nie zaznałam radości macierzyństwa. A ona zaznała jej w pełni: babcie nie spieszyły się z pomocą i nadal się nie spieszą, ponieważ obie nadal pracują.

Do tego ma kredyt. Mąż kupił nowy samochód, a spłacać kredyt musi ona. Dlaczego wzięła go na siebie – dla mnie to zagadka.

Ludzie sami stwarzają sobie problemy, a potem narzekają na trudności. Nie wspominam już o życiu na wsi z ogródkami, krowami i innymi obowiązkami. To w ogóle przekracza moje pojmowanie.

Rzadko odwiedzam rodziców, chociaż wysyłam im pieniądze. Powodem są ich niekończące się rozmowy o tym, że marnuję życie bez rodziny i dzieci, oraz potępiające spojrzenia sąsiadów. Dotyczy to zwłaszcza kobiet po czterdziestce, które wyglądają na sześćdziesiąt.

Ogólnie jestem szczęśliwa. Odwiedziłam 25 krajów świata i nie zamierzam na tym poprzestać.

Mam zaufanych przyjaciół i zupełnie nie potrzebuję mężczyzny w kapciach w domu i hałaśliwych dzieci wokół. A wy uważacie, że jestem „nieszczęśliwą pustką”?

„Jedz, chłopcze, bo ja już się najadłam”: moja świeżo upieczona teściowa dała mojemu synowi swoją niedojedzoną kiełbasę, kiedy poprosił o dokładkę

Pomagamy z bratem ojcu: gotujemy, sprzątamy, a sami mamy dzieci i rodziny: „Jestem waszym ojcem, nie możecie mnie zostawić”

Dominika Serowska odpowiedziała fance na pytanie dotyczące alimentów Hakiela dla jego dzieci: padły mocne słowa