Lilia poznała mężczyznę w pociągu. A kiedy wysiadła na swoim przystanku, zdała sobie sprawę, że ten mężczyzna jest jej przeznaczeniem

Nie można złapać losu za ogon. Czasem jednak można. Nie bez powodu Grecy przedstawiali boga szczęśliwej chwili, Kairosa, jako nagiego i pokrytego śliskim olejem. Ale z grzywką.

To właśnie za grzywkę można złapać szansę, jeśli jest się sprytnym i zdeterminowanym. Za kucyk.

Lilii wracała pociągiem do domu, do małego miasteczka. Zostały jej dwie godziny podróży — pociąg przyjeżdżał w nocy. Z przedziału na końcu wagonu wyszedł mężczyzna po czterdziestce.

Stał, wyglądając przez okno. Ale co mógł zobaczyć w nocy? Nie mógł spać.

Lilia też nie mogła spać. Musiała wkrótce wysiąść. Ona również stała przy oknie. W jednej chwili Lila zdała sobie sprawę, że ten mężczyzna jest jej życiem.

screen Youtube

Im dłużej rozmawiali, tym wyraźniej to czuła. To było jak wiadomość. Jej serce przyciągnął ten smutny mężczyzna o siwych skroniach. Był muzykiem.

Wyjeżdżał do dużego miasta w poszukiwaniu nowej pracy. Od dawna mieszkał sam, takie było życie. Opiekował się przykutą do łóżka matką, która niedawno zmarła…

Ale nie o tym rozmawialiśmy. Rozmawiali o muzyce. O poezji. O wiosce, o czystych rzekach, o świeżości po deszczu, o różowej krawędzi nieba na wschodzie, o babciach, o zielonych zaroślach i chatach, które budowali w dzieciństwie, o snach i przeczuciach

Rozmawialiśmy półszeptem. Czasami milkli, ale nadal rozmawiali — mentalnie… To było tak, jakby byli w ciepłym, lśniącym kokonie, oddzieleni od świata.

I wtedy konduktor przypomniał Lily, że czas wysiadać. To twój przystanek!

Pospiesz się, nie zdążysz, pociąg jest za trzy minuty! Lila była zdezorientowana, chwyciła torbę i pożegnała się w pośpiechu. Jej mąż pomógł jej zanieść torbę do wyjścia. I to stało się tak szybko!

Lila stoi na peronie, pada mżawka, światła są włączone, a stacja pachnie jak dworzec kolejowy. I pociąg odjechał. I odjechała miłość i szczęście! Nie dała mu nawet swojego numeru telefonu. Nawet nie zapytała jak ma na imię…

Takie szybkie szczęście i natychmiastowa strata. Pierwszy raz w życiu doświadczyła czegoś takiego.

Lila wrzuciła swoją torbę do bagażowni. Wsiadła do taksówki i pojechała do dużego miasta. Podróż zajęła jej pięć godzin. Pociąg jechał sześć godzin.

Lila wydała każdy grosz ze swoich pieniędzy. Ale to nie miało znaczenia! Mogła je później pożyczyć, zastawić, cokolwiek! To nie miało znaczenia! Ważne było, by zdążyć na czas!

Spotkała pociąg na peronie. I zobaczyła swojego męża, smutnego i smutnego. Zapytała go o imię i przedstawiła się. Wszystko jej się pomieszało.

Ale mężczyzna podbiegł do niej, jego twarz lśniła. Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Powiedział jej, że ma na imię Krzysztof. Powiedział to i stał, patrząc na Lilę. Na wysoką, odważną Lilię, która dogoniła swoje szczęście. Złapała je za ogon i nigdy nie puściła.

A Krzysztof wziął Lilę za rękę. I nie puścił aż do końca peronu. Niósł swoją walizkę i nie spuszczał wzroku z Lily. Na niewyspaną, zmęczoną, rozczochraną kobietę. Jego kobietę.

Tej, którą prawie stracił na zawsze. Ale udało jej się zmienić wszystko na lepsze.

I zostali razem. Tak miało być. To było przeznaczenie! Ale przeznaczeniu pomaga szczęśliwa okazja, którą trzeba wykorzystać. Jest to ryzykowne i kosztowne.

Ale czasami to jest nasze szczęście. Ale zgiełk życia popycha nas do wyjścia: pośpiech, pośpiech! A pociąg odjeżdża. Ale czasem można go jeszcze dogonić. I zdecydować się na coś odważnego.

Moja córka i wnuk zaczęli ze mną mieszkać, ale nie znają wartości pieniędzy i w ogóle mnie nie słuchają. Wkrótce moja cierpliwość się wyczerpie

Myślałam, że rozstaniemy się z mężem polubownie. Ale podczas rozwodu pokazał swoje prawdziwe oblicze

Żona Patryka powiedziała mu, że idą do teatru. Musiał więc włożyć swój ślubny garnitur i wtedy się zaczęło