Pewnego wieczoru Krzysztof zatrzymał się w drodze do domu, wstąpił do sklepu i błąkał się po ulicach, nie chcąc wracać do domu.
Jego skronie posiwiały i coraz częściej zastanawiał się, czy jego życiowe wybory, a zwłaszcza małżeństwo, nie były błędne. Był żonaty z Iwoną od 22 lat, a ich córka Anna miała wkrótce wyjść za mąż.
Miłość Krzysztofa do córki była jedynym powodem, dla którego pozostał w rodzinie: w przeciwnym razie odszedłby do Katarzyny, kobiety, którą poznał będąc żonaty.
Pomimo prób stłumienia uczuć do Iwony, płonęły one w nim. Związek Krzysztofa z Katarzyną zaczął się od przypadkowych spotkań, gdy odwiedzał swoją wieś.
Przywiązała się do niego i podążyła za nim do miasta, wprowadzając się do niego w czasach, gdy takie decyzje były niekonwencjonalne. Kiedy nalegała, by się pobrali, Krzysztof poczuł się uwięziony, nie mogąc jej odmówić z powodu presji społeczeństwa i rodziny.
Mimo wspólnego życia, w tym faktu, że Iwona urodziła im córkę, Krzysztof nigdy się w niej nie zakochał. Aby uciec od nieszczęścia, na kilka miesięcy podjął pracę poza domem, podczas gdy Iwona z radością zarządzała domowymi finansami.
Krzysztof zapewnił swojej rodzinie wygodne życie — mieszkania dla Iwony i Anny.
Jednak na ślubie córki ogarnął go smutek, który skłonił go do upicia się, czego zwykle unikał.
Wypełniając swoje ojcowskie obowiązki, wydał córkę za mąż i utrzymywał ją, ale w środku czuł pustkę. Rankiem po ślubie Krzysztof udał się pod adres, pod którym miał nadzieję spotkać Katarzynę.
Ku swojemu przerażeniu zastał ją szczęśliwie zamężną z przystojnym mężem i bliźniakami. Zdając sobie sprawę, że Katarzyna przestała na niego czekać z powodu jego niezdecydowania, Krzysztof usiadł na ławce, zdezorientowany i niepewny swoich dalszych kroków, jednocześnie czując obrzydzenie do powrotu do życia, które kiedyś wybrał.
Hojność Polaków podczas kolędy. Finansowe podsumowanie wizyt duszpasterskich