Pewna matka miała dwóch synów. Jeden z nich był mądry i przystojny, więc wszyscy mu zazdrościli i przeszkadzali.
Na początku nie pozwalali mu się uczyć, twierdząc, że obraża kolegów z klasy. Nienawidzili go za jego inteligencję.
Nienawidzili go za jego urodę. Ciągle też przeszkadzali mu w pracy, czepiali się go.
Odchodził ze złej pracy, a kolejna nie była lepsza. Znowu zmuszali go do pracy. Mówili śmiało: „Musisz pracować w pracy!”. Nie miał szczęścia do pracy.
Cóż, był człowiekiem o wrażliwej duszy. Przestał więc pracować i zaczął pić, aby rozjaśnić swoje nudne życie. Wciąż miał pieniądze. Emerytura matki i brat wciąż przysyłał pieniądze.
Ten brat, który wysyłał pieniądze, był miły. Pomagał wszystkim, dźwigał ciężary, opiekował się matką i bratem.
A ten Krzysztof wybudował mamie dom, wynajął budowlańców. Umeblował go. Cały czas pracował, było mu łatwo, nie miał urody ani inteligencji – nie było czego zazdrościć. Dzięki temu zdobył wykształcenie.
Siedział nad książkami. A potem dostał dwie prace naraz. Natura nie dała człowiekowi rozumu. I delikatną duszę.
Wszystkie pieniądze wysyłał matce i bratu. I marzył, że pewnego dnia też przyjedzie i zamieszka w domu. Ale pracował siedem dni w tygodniu. Po co ci weekendy? I tak nie ma dokąd pójść i kogo odwiedzić.
Tak mawiała matka. Narzekała na pecha swojego przystojnego i inteligentnego syna. I prosiła o więcej pieniędzy, bo dom jest drogi w utrzymaniu.
I jacuzzi powinna zainstalować, żeby nieszczęsny przystojniak mógł się wykąpać po alkoholu. On musi się zrelaksować!
Potem matka zmarła. To był taki smutek. A starszy brat odmówił dziedziczenia, ponieważ nie był mądry. Zostawił wszystko młodszemu.
Dom, samochody, majątek w domu, depozyty i tak dalej. Młodszy, przystojny brat pochwalił go za ten czyn. Wciąż był wystarczająco mądry, by postąpić właściwie!
A potem Krzysztof przyszedł porozmawiać o pomniku. I wpadł na głupi pomysł: zostać w domu, który podarował swojemu dobremu bratu.
Ale on oczywiście odmówił. To dość nieśmiałe przyjmować kogoś, gdy jest się w takim stanie żałoby. A trzysta metrów to nie boisko do piłki nożnej ani pałac!
Potem zapłakany Krzysztof poprosił o zdjęcie z matką na pamiątkę. I książkę z bajkami. Bardzo lubił te bajki…
Jego przystojny i mądry brat szczerze powiedział, że dawno temu sprzedał książki do antykwariatu. Kiedy matka była skąpa i nie dawała mu pieniędzy. A zdjęcie Krzysztofa pochował na cmentarzu za radą swojej damy serca.
Dlatego nie może mu nic dać, a mówił też, że jego współlokatorka ostrzegała go, że można się tego po nim spodziewać!
Lepiej więc, żeby Krzysztof poszedł, bo podejmie dodatkowe kroki. Krzysztof szedł i płakał, a potem zobaczył swój portfel leżący na drodze. Krzysztof podniósł portfel, a tam zwitek kart i pieniędzy! Zgubił go notariusz.
Głupi brat oczywiście oddał portfel właścicielowi. Kancelaria była niedaleko. Zrobił kolejną głupią rzecz.
Notariusz oczywiście się ucieszył. Zapytał, dlaczego Krzysztof płacze. Może mógłbym ci pomóc z tym smutkiem?
Głupi Krzysztof opowiedział wszystko nieznajomemu. Notariusz dał Iwanowi trochę wody, chusteczkę i księgę praw. I powiedział, że Krzysztof był bardzo głupi! Ale my wiemy, że Krzysztof zawsze zachowywał się głupio.
Notariusz powiedział, że nie minęło jeszcze sześć miesięcy. I kazał swojemu głupiemu bratu pamiętać, za czyje pieniądze dom został zbudowany i umeblowany. I ile pieniędzy wysłał rodzinie. I Krzysztof sobie przypomniał!
I pamiętał o wiele więcej. Jak go traktowano, jak go wykorzystywano, jak mu obiecywano, jak go oszukiwano, jak go wyrzucano… Okazał się też mściwy. Tak powiedział później sprytny brat, który musiał oddać połowę swojego majątku.
Sprytny brat postąpił słusznie: wziął swoją połowę w pieniądzach. Zabrał wszystko z domu i zepsuł jacuzzi. Zerwał tapetę.
Wyciął drzewa w ogrodzie. Złamał ogrodzenie. Był bardzo sprytny, prawda? A ja przegrałem pieniądze na automatach.
Wtedy te maszyny były wszędzie dla inteligentnych ludzi. A potem oszalał od drinków i innych rzeczy. I od zmęczenia psychicznego.
To cała opowieść o Krzysztofie. Mieszka w domu z żoną i dziećmi. Naprawił wszystko, ponownie zasadził ogród. Traktuje swoje dzieci jednakowo, kocha je oboje.
A w soboty odwiedza młodszego brata, przystojnego i inteligentnego mężczyznę, w zamkniętej klinice. Płaci pieniądze za jego dobrą opiekę i przynosi mu różne smakołyki.
To dobry człowiek. Ale jest głupi. Dlatego ciągle robi głupie rzeczy.
Mój mąż nie pomaga mi przy córce: „Nie prosiłem cię, żebyś urodziła, zrobiłaś to dla siebie”
Próbowałam znaleźć szczęście dla mojego syna na własną rękę, ale los miał własne plany