screen Youtube
Pod koniec listopada rodzina Krzysztofa powitała na świecie córeczkę.
Wcześniej prezenter miał syna Borysa, który stał się prawdziwym małym błogosławieństwem.
Przypomnijmy, że ma on również dwójkę dzieci z poprzednich związków: Maksymiliana z Anną Zejdler oraz Vincenta z Anną Nowak-Ibisz.
Mimo nowego członka rodziny, Krzysztofa nie zabraknie na ekranie, wręcz przeciwnie, fani będą mogli zobaczyć go w „Tańcu z gwiazdami” i „Halo tu Polsat”.
Ja mam tak samo, czyli dojazdy, rozmowy. To wszystko mi się zgrywa potem w kalendarzu. I jeszcze mam trochę przestrzeń na zmiany. Jestem osobą dobrze zorganizowaną, daję radę wszystko ogarnąć. Mam dwójkę małych dzieci w domu, jeszcze nocki nieprzespane, ale daję radę – wyznał „Super Expressowi”.
Krzysztof Ibisz uważa, że jego ojcostwo to ważna misja, dlatego wiele poświęcił dla swoich dzieci.
(…) ograniczyłem wszystkie inne aktywności poza telewizją Polsat. W związku z tym zyskałem przestrzeń też na życie rodzinne. Jak się jednak wchodzi do domu i ma się dwójkę takich maluchów, to jest taki ładunek miłości, który te wszystkie problemy związane z niewyspaniem niweluje i jest okej – powiedział.
Krzysztof Ibisz podzielił się swoją receptą na sukces w życiu rodzinnym:
„No mój poranek dzisiaj wyglądał tak, że żona miała ciężką noc, więc przekazała mi młodą. Ja młodą tak bujałem, karmiłem. W tym czasie wstał młody. My młodym robimy zawsze razem śniadanie – ma dwa i pół roku. Tu bujałem młodą, tu butla, tu smażyłem naleśniki młodemu. Potem młodą do pokoju żony, która jeszcze dosypiała i ciach. Ona spała, a ja z młodym zacząłem aktywności. Więc każdy dzień jest inny, ale wspieramy się bardzo. Jesteśmy taki good team i po prostu działamy. Także przyznam, że dobrze nam to idzie” – ocenił Krzysztof Ibisz.
Zawsze marzyłam o dużej rodzinie, z dziećmi i wnukami. A kiedy moje dzieci dorosły, zmieniłam zdanie
To był zwykły, spokojny sobotni poranek, kiedy wyruszyłam w drogę do mojej córki. Zawsze cieszę…
To była sobota, mój pięćdziesiąty urodzinowy poranek. Wstałam wcześniej niż zwykle, choć nie spałam prawie…
Zawsze wierzyłam, że prawdziwa miłość to wtedy, gdy dwoje ludzi idzie przez życie razem, wspiera…
Kiedyś myślałam, że po sześćdziesiątce życie powoli się kończy. Że człowiek ma już tylko wspomnienia,…
Z pozoru to była zwykła sobota. Żona krzątała się po kuchni, w powietrzu unosił się…
Kiedy podpisywałam papiery rozwodowe, ręce mi drżały, ale w głowie panował dziwny spokój. Jakby wszystko…