Rozrywka

Krewni pana młodego są przyzwyczajeni do tego, że wszyscy mają to samo, a ja nie jestem z tego zadowolona

Od kilku tygodni mam oficjalnego narzeczonego. Na początku tylko się spotykaliśmy.

Potem, gdy Andrzej „dojrzał” i zrozumiał, że jestem dziewczyną, z którą chce spędzić życie, złożył mi oficjalne oświadczyny.

Jak to zwykle bywa w romantycznych melodramatach, padł na kolano i uroczyście wręczył mi małe czerwone pudełeczko. Tylko, że w pudełeczku nie było pierścionka, a piękny złoty wisiorek.

I nie był to błąd w obliczeniach, wręcz przeciwnie. Andrzej wie, że nie jestem fanką pierścionków, a raczej wolę wisiorki. Dlatego dokonał takiego wyboru.

Tego dnia byłam w lekkim szoku. To było dla mnie zbyt nagłe. Znaliśmy się dopiero od kilku miesięcy. Ja też nie odmówiłam.

screen Youtube

Czuję się z Andrzejem bardzo komfortowo i dobrze. I nawet szczerze myślę, że go kocham. Dlatego obiecałam, że zastanowię się nad tym i dam odpowiedź później.

Wszyscy moi znajomi zgodnie twierdzą, że Andrzej jest dla mnie prawdziwym darem niebios. Pochodzi z dobrej rodziny. Zdobył dobre wykształcenie. Ma przyzwoitą pracę i stabilny dochód.

Dla mnie w tej sytuacji jest jedno „ale”. W rodzinie Andrzeja nie ma zwyczaju robienia czegokolwiek dla siebie.

Jak się później dowiedziałam, nawet sam wisiorek, który podarował mi Andrzej, został wybrany wspólnie z jego ciotką. Ponieważ ciotka jest fanką złota i ma ulubiony sklep, a w tym sklepie dostaje dobrą zniżkę.

I nie, nie pomyśleli, że ciotka może po prostu pożyczyć siostrzeńcowi swoją kartę rabatową. Poszła z nim i dała mu radę.

Mięso, ryby, owoce i warzywa należy kupować tylko w jednym miejscu na naszym centralnym rynku. Tam zaopatrują się rodzice Andrzeja.

Inne miejsca są złe. A tutaj wszystko jest sprawdzone. I nie, nie próbowaliśmy tego gdzie indziej. Po co szukać czegoś nowego?

Mają nawet miejsce, gdzie cała rodzina kupuje skarpetki! Babcia, ciocia, mama, tata, siostra i szwagier, no i mój narzeczony. I tyle,
tego systemu nie da się złamać. Nikt z nich nie kupi nigdzie indziej. A nawet dla porównania, po prostu nie ma dokąd pójść.

Kiedy udało mi się zaciągnąć narzeczonego na zakupy do mojego ulubionego sklepu, cała rodzina wiedziała o tym już następnego dnia. A w kolejny weekend wybrała się tam cała delegacja: mama, tata, szwagierka i siostrzenica.

O dziwo, rodzinie spodobał się sklep i przez kilka dni ze zdziwieniem szukali innych miejsc do kupowania ubrań.

Pierwszym pytaniem naszych rodziców, gdy dowiadują się, że ktoś z nas coś kupił lub gdzieś poszedł, jest: „Gdzie to kupiliście, ile to kosztowało?”

To dla nich bardzo ważne, aby znać wszystkie miejsca, w których coś kupiliśmy. Niezależnie od tego, czy jest to pyszny chleb, czy nowy sweter.

Ale najbardziej przykre jest to, że cała rodzina Andrzeja ciągle próbuje dobrać się do jego kieszeni. Mieliśmy jechać na kilka dni na wakacje, ale Andrzej oddał wszystkie zaoszczędzone na wyjazd pieniądze kuzynowi.

Miał problemy z hydrauliką w domu i potrzebował pieniędzy na naprawę. Andrzej oddał mu pieniądze, mówiąc: „Jak mam spędzić wakacje, kiedy mój brat ma remont? I tak jest ze wszystkim!

Nie można kupić nowego, drogiego telefonu. Ale nie z powodu pieniędzy. Nie, ponieważ telefon mojego taty jest gorszy. Wszyscy musimy mieć ten sam. To ważne dla całej rodziny, żeby wszyscy mieli to samo.

Nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, ale już słyszałam niezadowolony ton w głosie mojej potencjalnej teściowej, kiedy zapytała mnie, dlaczego chodzę na siłownię kilka razy w tygodniu.

Za te pieniądze mogłaby kupić huśtawkę ogrodową do swojego domku letniskowego, o której marzy od tak dawna.

A co najważniejsze, mój chłopak jest po prostu idealny. Ale te dziwactwa jego rodziny stały się bardzo irytujące. Zwłaszcza po oświadczynach. Może przesadzam i to nie są dzwonki alarmowe?

Mój ojciec był dla mnie obcy przez całe moje życie, ale teraz bardzo chce komunikować się ze mną i moją rodziną

Przyjechaliśmy na wesele do naszych krewnych. Oczywiście nie mogliśmy sobie pozwolić na taką uroczystość, ale nie to jest najważniejsze w życiu

Moja matka wprowadziła się do mojego mieszkania ze swoją córką i zaczęła ustalać własne porządki. Nawiasem mówiąc, nie byłam już małym dzieckiem

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts

W dniu swoich urodzin otrzymałam wiadomość od męża i zrozumiałam, że zdecydował się odejść ode mnie do innej kobiety: „Znalazłem prawdziwą miłość, przepraszam”

To była sobota, mój pięćdziesiąty urodzinowy poranek. Wstałam wcześniej niż zwykle, choć nie spałam prawie…

6 godzin ago

Całe życie poświęciłam mojemu mężowi, a on zamienił mnie na młodszą piękność: „Dopiero teraz zrozumiałam, że zostawił mnie jak niepotrzebną rzecz”

Zawsze wierzyłam, że prawdziwa miłość to wtedy, gdy dwoje ludzi idzie przez życie razem, wspiera…

7 godzin ago

Pomimo swoich 65 lat nie czuję się stara. Wręcz przeciwnie, poznałam wspaniałego mężczyznę i nasz związek jest poważny. A dzieci nie mogą się doczekać mojego mieszkania

Kiedyś myślałam, że po sześćdziesiątce życie powoli się kończy. Że człowiek ma już tylko wspomnienia,…

8 godzin ago