Rozrywka

„Kontrakt małżeński od mojego 'ukochanego’ męża był prawdziwym zaskoczeniem, ale postanowiłam, że nie będę żyć jak matka”

Moim wychowaniem z dzieciństwa zajmowała się matka i jej siostry, które regularnie odwiedzały nas w domu. Ojca nie pamiętałam.

Takie dzieciństwo wpłynęło na to, że w trzydzieści lat nadal mieszkałam w rodzinnym mieszkaniu z mamą i kotami.

Zawsze otaczały mnie kobiety, które negatywnie podchodziły do przedstawicieli płci przeciwnej, dlatego w szkole, na uczelni czy w młodym wieku nie zwracałam uwagi na chłopców.

Tylko w dojrzałym wieku przypadkiem dowiedziałam się prawdy, że moją mamę i tatę łączyły tylko relacje biznesowe.

Okazało się, że zawarli umowę, zgodnie z którą mężczyzna pomógł kobiecie zajść w ciążę, a ona z kolei wpisała mu meldunek miejski.

Żałowałam, że tak długo mnie oszukiwano i wprowadzano w błąd. Wzięłam przykład z mamy i czekałam na swoją wybrankę, ale tej idealnej miłości po prostu nie ma.

Z emocji postanowiłam pójść z przyjaciółką do baru, aby się trochę rozerwać. Przyznam, że wrażenia były niezapomniane.

Pod koniec imprezy przyjaciółka zaproponowała mi, abym poznała jej przyjaciela, który pracował w firmie prawniczej i akurat szukał sobie asystentki. Zgodziłam się. Umówiliśmy się na spotkanie, które odbyło się kilka dni później.

Między nami zawiązała się szczególna więź, więc później mieliśmy drugie, trzecie i czwarte spotkanie. Wreszcie zrozumiałam, co to znaczy być zakochaną. Chciałam być z tą osobą stale i nawet planować wspólną przyszłość.

Po trzech miesiącach Waldek oświadczył mi się. Jednak wraz z pierścionkiem dostałam od niego dziwny dokument w skórzanej oprawie. Na moje pytanie mężczyzna wyjaśnił, że to zasady, którym ma odpowiadać jego przyszła żona.

To jeszcze nie wszystko, ponieważ okazało się, że od razu po naszym spotkaniu pytał moją przyjaciółkę o moje zainteresowania, aby specjalnie mnie zainteresować. Nasze związki to plan z kalkulacją, a nie prawdziwa miłość. Było mi przykro z tego faktu.

Ale równocześnie przypomniałam sobie kłamstwo matki i nauki ciotek…

Niedawno skończyłam 36 lat. Waldek i ja świętowaliśmy piątą rocznicę ślubu. Mamy dwóch synów. Podoba mi się moje beztroskie życie, w którym mam czas na swoje zainteresowania. Znalazłam kilka przyjaciółek, z którymi mamy wiele wspólnego. Razem chodzimy na imprezy i do restauracji. Mój mąż nie ogranicza mnie w niczym. Mamy harmonię i wzajemne zrozumienie.

„W przeszłości ludzie żyli w ten sposób: mężczyzna miał swoją sypialnię, a kobieta swój pokój. Zgadzam się z tym”

„Swoje problemy w życiu uzasadniłam zachowaniem wobec rodziny: Matka nie powinna przychodzić w odwiedziny bez zaproszenia”

„Nie mieliśmy tak dużej sumy w naszej rodzinie, ale moja matka potrzebowała pieniędzy, więc wzięłam pożyczkę, aby ją uratować: później tego żałowałam”

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts

Przez lata opiekowałam się moją babcią i wierzyłam, że mi za to podziękuje. Zamiast tego zostałam z niczym, a mama dostała jej mieszkanie

Przez długi czas powtarzałam sobie, że robię to wszystko z miłości, choć w głębi duszy…

12 godzin ago