Katarzyna i Michał poznali się w dorosłym życiu. Przez lata wiele się widzieli, więc dobrym pomysłem było zbudowanie tej relacji dokładnie i porządnie.
Rok później Michał oświadczył się Katarzynie i zaczęli nawet myśleć o dziecku, ale nic się nie układało.
Musieli udać się na badania kontrolne. Lekarze długo nie mogli postawić diagnozy, a potem doszli do wniosku, że para nigdy nie będzie miała dzieci z powodu choroby genetycznej. Cuda się zdarzają, ale nie w tym przypadku.
Ponieważ w tamtym czasie nie było możliwości zapłodnienia in vitro ani macierzyństwa zastępczego, musieli rozważyć adopcję. Jednak ani Michał, ani Katarzyna nie mogli się na to zdecydować. Wszystko wydarzyło się dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności.
Mama Katarzyny, Natalia, od 15 lat pracowała jako nauczycielka biologii i kiedyś opowiedziała jej o swojej uczennicy, która miała zaledwie 15 lat i złą matkę, a do tego ta wczesna ciąża.
Rozmawiała z nią, obiecała pomóc, ale ona powiedziała, że po prostu zostawi dziecko w szpitalu położniczym. Szkoda mi dziecka…
Katarzyna zaproponowała, żebyśmy wzięli dziecko, bo dlaczego ono ma cierpieć, skoro są ludzie, którzy są gotowi zostać jego rodzicami?
Matka zapytała, czy dzieci są gotowe na taki krok, a Katarzyna odpowiedziała, że to ich szansa i powinny z niej skorzystać. Przynajmniej spróbować.
Następnego dnia Natalia rozmawiała z Joanną, która obiecała przemyśleć ich ofertę. Kilka dni później na ich progu pojawiła się dość dziwna kobieta, ubrana w stare łachmany i zachowująca się dość dziwnie. Nie witając się z nimi, zapytała, czy wezmą trzyletniego chłopca i noworodka.
Katarzyna spojrzała na Michała i wyczytała odpowiedź w jego oczach. Oczywiście, że wezmą oboje dzieci. Jak można zostawić niewinne dziecko z taką matką?
Michał był bardzo zmęczony tą rozmową, więc szybko się zgodził, ale powiedział, że najpierw sporządzą wszystkie dokumenty, a potem wpłacą pieniądze na zabranie dzieci. Miesiąc później kobieta przywiozła do ich domu małego rudowłosego Pawła. A kilka miesięcy później w ich domu pojawiło się kolejne dziecko, Tadeusz.
Przez dwa lata żyli bardzo spokojnie i szczęśliwie. Chłopcy byli dosłownie skąpani w miłości i trosce, a potem na ich progu pojawiła się dziwna dziewczyna. Rodzice nie pozwolili chłopcom opuścić mieszkania, ale Pawła zdołał usłyszeć część rozmowy. Chodziło o trudną sytuację finansową.
Joanna chciała pieniędzy za milczenie o tym, że dzieci nie dowiedzą się prawdy. Katarzynie zrobiło się niedobrze, ale Paweł szybko otworzył drzwi i powiedział, żeby nie dawała jej pieniędzy, że wszystko będzie dobrze.
Joanna dusiła się ze złości. Jej szalony plan zdobycia pieniędzy nie powiódł się i nie spodziewała się, że zrujnuje go jej własny brat.
Katarzyna i Michał wrócili do domu i powiedzieli synowi prawdę. Tadeusz był jeszcze za mały, by zrozumieć całą sytuację, ale Paweł po prostu nie mógł uwierzyć, że jego własna matka mogłaby zrobić coś takiego. Był przyzwyczajony do zupełnie innej postawy, więc nie wierzył, że takie rzeczy mogą mieć miejsce. Jednak po tej rozmowie zaczął jeszcze bardziej doceniać swoich rodziców.
Rok później urodził im się kolejny brat. Katarzynie udało się zajść w ciążę, a lekarz stwierdził, że czasem cuda się zdarzają…