Dość często ludzie zabierają koty i psy ze schronisk, choć takich odważnych osób nie jest wiele, ale istnieją i nie boją się brać odpowiedzialności za życie innych.
I takie przypadki dotyczą nie tylko zwierząt. Dziś chcemy opowiedzieć niesamowitą historię kobiety, która zabrała z domu opieki swoją babcię, porzuconą przez wszystkich krewnych.
Marta była wychowywana przez swoją babcię Annę, ponieważ dziewczyna straciła rodziców w młodym wieku.
Babcia stała się dla dziecka centrum świata, zastąpiła zarówno ojca, jak i matkę, oddając wnuczce absolutnie wszystko.
Jednak gdy Marta skończyła trzydzieści lat, odszedł członek jej rodziny, a ona poczuła się bardzo samotna.
Podczas gdy wszyscy jej przyjaciele i znajomi mieli rodziny, ona została zupełnie sama i nie wiedziała, jak żyć.
Aby nie popaść w depresję i odrętwienie, Marta zaczęła pracować jako wolontariuszka w domu opieki. Zdała sobie sprawę, że ci ludzie, podobnie jak ona, są pozbawieni wsparcia, miłości i szczerych relacji, więc chciała im pomóc.
To właśnie tam Marta poznała 78-letnią Martynę. Kobieta była bardzo samotna, jej syn i mąż odeszli, a dalsza rodzina nie chciała wziąć jej pod opiekę.
Staruszka do ostatniej chwili mieszkała sama w starym domu na wsi, ale wtedy zdała sobie sprawę, że nie jest już w stanie sama o siebie zadbać: do sklepu było daleko, a na leki nie zawsze starczało jej pieniędzy. Wtedy postanowiła przenieść się do domu opieki.
To właśnie tam poznała Martę. W ciągu roku bardzo się do siebie przywiązały. Później dziewczyna zaopiekowała się Martyną i przygarnęła ją do siebie.
Martyna mówi, że ta kobieta jest bardzo podobna do jej babci i w tym okresie bardzo się do niej przywiązała. Martyna początkowo nie chciała sprawiać kłopotów młodej kobiecie, więc nie zgodziła się na tę decyzję, ale Marta zdołała ją później przekonać.
Martyna niedawno skończyła 85 lat i świętowała swoje 85 urodziny z rodziną. Marta jest już mężatką i ma syna. Teraz mają już pełnoprawną rodzinę.