Ciekawostki

Kiedy zobaczyłam, że syn je posiłek z restauracji, zapytałam Marię, co się dzieje: „Nie mam czasu na gotowanie, pracuję”

Kiedyś marzyłam, że na starość będę mieszkać w przytulnym domu, gdzie rano pachnie świeżym pieczywem, na parapecie mruczy kot, a wnuki biegają po pokoju, śmiejąc się.

Myślałam, że wychowując syna, otrzymam największą nagrodę — wdzięczność, troskę, zwykłe ludzkie ciepło. Ale życie często podsuwa nie marzenia, a zimną rzeczywistość.

Mój syn Andrzej ożenił się dwa lata temu. Maria — jego żona — jest powściągliwą, nowoczesną kobietą.

Na początku wydawała mi się cicha, nawet nieco zamknięta w sobie. Próbowałam nawiązać z nią relacje: przynosiłam domowe pierogi, pytałam, w czym mogę pomóc, proponowałam opiekę nad dzieckiem, kiedy pojawiła się ich córka.

Ale z każdym miesiącem coraz bardziej czułam, jak między nami rośnie niewidzialna ściana.

Screen youtube

Tego dnia przyszłam do nich niespodziewanie. Chciałam tylko podarować słoik dżemu i trochę jagód – własnych, z wsi.

W korytarzu stała paczka z logo restauracji. W kuchni – plastikowe pojemniki z jedzeniem.

Andrzej właśnie jadł – ryż z owocami morza. A na kuchence nie było ani jednego garnka. Nie było nawet zapachu jedzenia. W lodówce były tylko sosy, butelka wody i mieszanka dla dzieci.

Byłam zaskoczona. Czyżby codziennie zamawiali jedzenie? A dziecko? A mąż po pracy? Nie wytrzymałam i cicho zapytałam Marię, która właśnie wychodziła z pokoju z laptopem:

— Mario, dlaczego Andrzej je z restauracji? Coś się stało?

Spojrzała na mnie szybko, bez emocji, i sucho odpowiedziała:

— Nie mam czasu, pracuję.

I odeszła. To wszystko. Żadnego „przepraszam”, żadnego wyjaśnienia. Jakbym była obca. Jakbym była po prostu jakąś „mamą z przeszłości”, która czegoś nie rozumie.

Siedziałam na kanapie i w milczeniu patrzyłam na swojego syna. On też milczał. Żuł, patrzył na talerz. Było mu niezręcznie, ale brakowało mu odwagi, żeby coś powiedzieć.

Nie jest już moim małym chłopcem, który chował się w moich ramionach, kiedy bolały go kolana. Teraz jest dorosły. I wygląda na to, że postanowił milczeć.

Pamiętam, jak gotowałam mu pierwsze zupki, jak kroiłam warzywa w kształcie gwiazdek, żeby jadł z apetytem. Jak biegałam z nim po szpitalach, odrabiałam z nim lekcje do późna w nocy, szukałam korepetytorów, żeby dostał się na studia.

Pamiętam, jak piekłam tort na jego zakończenie szkoły i jak nie spałam całą noc, kiedy szedł do wojska. A teraz siedzi przede mną i milczy. A jego żona mówi, że „nie ma czasu”.

Nie ma czasu, żeby przygotować obiad dla męża. Nie ma czasu, żeby sprawdzić, co je jej dziecko. Nie ma czasu na zwykłe ludzkie ciepło.

Ale jest czas, żeby wrzucać zdjęcia na Instagram, jest czas, żeby dyskutować o przyjaciółkach i czytać wykłady o „udanym macierzyństwie” na forach.

Tego wieczoru wróciłam do domu ze ściszonym sercem. Nic nie powiedziałam. Nie wyrzucałam jej niczego. Nie robiłam scen. Ale w mojej duszy coś się ostatecznie zmieniło.

Zrozumiałam, że teraz muszę dbać o siebie. Bo nikt inny nie będzie mnie chronił. Jestem matką, która wykonała swoją pracę.

A teraz stoję z boku i obserwuję, jak to, co budowałam przez całe życie, z każdym dniem oddala się.

I wiecie, nie jestem zła. Po prostu nie czekam już. Nie przynoszę pierogów. Nie dzwonię pierwsza.

Nie pytam, dlaczego wnuczka je z butelki zamiast domowej zupy. Po prostu milczę. I tylko kiedy nie mogę zasnąć w nocy, myślę: czy to teraz takie modne? Czy teraz „brak czasu” to nowa miłość?

Okazuje się, że moja synowa chce, aby cały majątek był na nią. Teraz powiem synowi, jak bardzo ona go kocha

Mój syn nie chciał, abyśmy z mamą byli obecni na jego weselu, ponieważ jego żona uważa, że nie jesteśmy odpowiednimi gośćmi: „Tato, będą tam ważne osoby”

Kiedy przyjechaliśmy do córki na urodziny, zaproponowała nam nocleg w hotelu: „Mamo, teraz to normalne, żeby nikomu nie przeszkadzać”

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts

Przyjechałam do matki po latach ciszy. Na stole stało jej zdjęcie z obcym mężczyzną i obrączki

Przyjechałam do matki po latach ciszy. Nie wiedziałam, jak mnie przyjmie. Czy w ogóle otworzy…

1 godzinę ago

Przyszłam wcześniej na urodziny córki, chciałam pomóc w przygotowaniach. Usłyszałam, jak mówi do kogoś: „Nie zapraszaj jej, jest zbędna”

Przyszłam trochę wcześniej. Tak po prostu — żeby pomóc, żeby nie było jej ciężko. Pomyślałam,…

2 godziny ago

Mam małą emeryturę i nie wystarcza mi nawet na chleb, a dzieci chcą, żebym rzuciła swoje sprawy i pojechała im pomóc: nikt nie chce mnie wesprzeć

Nigdy nie myślałam, że na starość będę musiała liczyć grosze. Kiedyś pracowałam od rana do…

2 godziny ago

Myślałam, że jadę do córki pomóc z dziećmi, a dowiedziałam się, że już od dawna ma inną „mamę”

Kiedy wsiadałam do pociągu, czułam taką radość, jakby świat znów nabrał kolorów. Torba była pełna…

15 godzin ago