Kiedy urodził się mój wnuk, spakowałam dwie torby prezentów i pobiegłam do nich, ale rodzice mojego zięcia nie byli hojni: „Nie każdy jest taki sam”

Niektórzy ludzie wiedzą, jak zarabiać pieniądze swoim umysłem, inni są przyzwyczajeni do zarabiania pieniędzy rękami.

Ja, nie mając zbyt wiele siły fizycznej i nie otrzymawszy dobrego wykształcenia, zdecydowałam się kiedyś wyjechać do pracy w innym kraju.

Tak, by zarabiać pieniądze. I pracując w ten sposób przez 15 lat, udało mi się zarobić na mieszkanie, postawić na nogi dwójkę dzieci i nie rozwieść się z ukochanym mężem.

Poza tym nie powinniśmy zapominać, że zarówno on, jak i ja jesteśmy mieszkańcami wsi. Wiemy z pierwszej ręki, czym jest praca.

Kiedy życie na wsi stało się bardzo trudne, postanowiłam zaryzykować prawie wszystkie pieniądze, jakie wtedy mieliśmy. Jakie miałaś inne opcje? Dwoje małych dzieci, męża chorego na serce, dom i małą farmę.

screen Youtube

Musieliśmy coś zrobić, żeby coś się udało. Ale w tamtym czasie praca za granicą nie była tak popularna, a ja miałam świetne warunki i wynagrodzenie.

Ogólnie mogę powiedzieć, że miałam szczęście. Widziałam wiele kobiet, które chciały gdzieś dostać pracę, ale po prostu nie miały wystarczająco dużo pieniędzy na długi czas. Wracały więc z niczym.

I tak też się stało. Mój syn szybko stał się dorosły i samodzielny, choć pomagałam mu finansowo, jak tylko mogłam. Znalazł dziewczynę i wyjechali. Więc nadal komunikujemy się raz na pół roku.

I wciąż nie jest źle. Myślałam, że będzie gorzej. Dlaczego? On ma taki charakter. Chce odnieść sukces, być miejski, bogaty. Jego rodzime korzenie go irytują. No cóż.

Opowiem wam lepiej o mojej córce i nowych krewnych, którzy się pojawili.

Kiedy Anna wychodziła za mąż, mój mąż opowiedział mi o naszym przyszłym zięciu. Był miłym facetem, z miejskiej rodziny. Ale był zbyt nieśmiały. Wtedy po raz pierwszy przyjechałam do domu. Że tak powiem, z wizytą.

Przyjechałam dzień przed ślubem. Ale wiedziałam dokładnie, gdzie odbędzie się ceremonia, ilu gości zostało zaproszonych itd. Wiedziałam wszystko, a dlaczego?

Ponieważ zapłaciłam za bankiet. Strona pana młodego odmówiła, a teściowie powiedzieli, że nie stać ich na opłacenie uroczystości syna, mimo że sama restauracja znajdowała się w ich mieście.

Mieli prezent ślubny — jakąś usługę lub coś podobnego. My z ojcem podarowaliśmy im mieszkanie. To było w mieście, bo Anna chciała mieszkać z ukochanym i najwyraźniej miała do tego moralne prawo. Nic nie mówiłam moim nowym krewnym: wiedziałam, że nie każdy ma dodatkowy grosz. I dlaczego mielibyśmy psuć nasz związek? Zaczęliśmy żyć dalej.

Półtora roku później, kiedy nadal pracowałam w Hiszpanii, moja córka zadzwoniła do mnie z wiadomością. Pogratulowała mi, że wkrótce zostanę babcią. Taka wspaniała wiadomość sprawiła, że znów wróciłam do domu. Ale wtedy, kiedy mój wnuk już się urodził.

Oczywiście nie wróciłam z pustymi rękami. Musiałam pomóc młodej rodzinie i nie zapomnieć o dziecku. Miałam dwie ogromne torby ubranek dla niemowląt i innych bzdur. Okazało się, że wszystkie te rzeczy mieliśmy też w domu. Ale ja jestem ze wsi, skąd mogłam wiedzieć, co się dzieje w naszym mieście?

Za to mama i tata mojego zięcia przyjechali z paczką tanich zabawek, słodyczami i miłym słowem. Przynajmniej tak to wyglądało. Spojrzałam na nich i zdałam sobie sprawę, że nie wszyscy mieszkańcy miasta są ustatkowani życiowo. Nawet ja.

Ale mój kuzyn, którego codziennie widziałam przez ekran telefonu, wyglądał lepiej. Być może więc najważniejsze to wziąć się w garść. Ale gdzie — w mieście, na wsi, w innym kraju… To dziesiąta sprawa.

Przynajmniej nie wstydziłam się zięcia. To dobry człowiek. Dostał pracę, zaczął wspinać się po szczeblach kariery i stał się mistrzem w swoim fachu. Przynajmniej tak mówiła mi o nim córka.

I kupił samochód na własny koszt. Nie nowy, nie. Ale był to samochód zagraniczny i bez kredytu. Zrozumiałem więc, że jeśli nie będą się kłócić o drobiazgi, ich rodzina w końcu odniesie sukces. Stopniowo, stopniowo. Nie wszystko na raz.

Minęło sześć miesięcy, odkąd wróciłam na dobre. Tęskniłam za mężem, planowałam remont naszego wiejskiego domu i byłam zmęczona. Nie jestem w stanie zarobić tyle pieniędzy, ile potrzebuję, co mogę zrobić? I po co mi tyle pieniędzy?

Oczywiście spotkałam się z córką, wnukiem i zięciem. Moi teściowie też chcieli przyjechać, ale nie mogli. Przypomnę, że mieszkają w tym samym mieście co ich syn. Jak to możliwe? No cóż, nic nie szkodzi.

Tydzień temu umówiliśmy się ze swatami, że pojedziemy razem do miasta szukać materiałów budowlanych do remontu. Przyjeżdżają do nas, mamy kąpiel, domowe jedzenie, mąż chciał nałożyć nalewkę, ale nie mógł — swatka prowadzi. I to jest właśnie najśmieszniejsze. Dlaczego?

Bo po zjedzeniu pysznego obiadu i wyruszeniu na miasto, swat przegapił światła na zakręcie i zderzył się z wysokim miejskim krawężnikiem.

Zrobił to, ale od kogo zażądał połowy kosztów naprawy po przyjeździe? Zgadza się, ode mnie, ponieważ podróżowałam z nimi. Podobnie jak mój mąż.

Na początku myślałam, że to żart i nawet się roześmiałam. Ale nie, rodzice mojego zięcia mówili poważnie. Musiałam im obiecać, że przy następnym spotkaniu oddam im wszystko: miałam tylko pieniądze na zakupy. Nie trzeba dodawać, że pojechaliśmy z mężem taksówką do domu.

Tak właśnie wygląda życie. Myślisz, że wszystko rozumiesz. Albo przynajmniej trochę. Ale nie, czasami zdarzają się takie nieporozumienia — i nie można nic na to poradzić. A mój syn to normalny, ciężko pracujący facet. I ma fajny charakter.

Ale rodzice to już kompletna historia, najciekawsze jest to, że są oboje. Jakoś się odnaleźli i mieli dziecko. Gdybyś mi powiedział kto, to bym nie uwierzył. Mam nadzieję, że geny nie zostaną przekazane mojemu wnukowi od jego dziadków. W przeciwnym razie moja córka będzie miała ciężko.

„Mogłaś dać córce mieszkanie, masz jeszcze dwa”: nie rozumiem, dlaczego miałabym dawać córce mieszkanie, niech same na nie zapracują

Mój mąż spełnił swoje marzenie z dzieciństwa. Teraz nie mamy z czego żyć. Ale teraz dostanie nauczkę

Wyszłam za mąż po raz drugi z nadzieją, że mój drugi mąż nie będzie skąpy, ale powtórzyłam ten sam błąd: „Przestań kupować drogie rzeczy, możesz zaoszczędzić pieniądze”