Ciekawostki

Kiedy przyszła do mnie teściowa, żeby znowu się pokłócić i narzucić swoje zasady w moim domu, otworzyłam drzwi i powiedziałam jej: „Nikt nie potrafi tak smacznie gotować barszczu, proszę mnie nauczyć”

Kiedy zobaczyłam ją w progu, znów poczułam ukłucie w sercu. Ta sama postawa, to samo zimno w spojrzeniu i to znajome zaciśnięcie ust – jak sygnał, że zaraz będzie kolejna „rozmowa”.

Moja teściowa. Osoba, która nigdy nie uważała mnie za wystarczająco dobrą dla swojego syna, bez względu na to, jak bardzo się starałam. A teraz stoi przy drzwiach z torebką, niczym sztandarem władzy, i mówi swoim „słodkim”, ale stanowczym głosem:

— Przyszłam porozmawiać. Trzeba już trochę uporządkować wasz dom.

Wzięłam głęboki oddech. Kiedyś od razu bym się spięła, przygotowała do obrony, bo „zaprowadzenie porządku” w jej rozumieniu oznaczało pokazanie mi, że wszystko robię źle: źle gotuję, źle wychowuję dzieci, źle rozmawiam z jej synem.

Ale tego dnia coś się we mnie zmieniło. Zmęczyła mnie ta niekończąca się konfrontacja. I nagle przestało mi zależeć, kto ma rację, a kto nie. Po prostu nie chciałam już walczyć.

Otworzyłam szerzej drzwi, uśmiechnęłam się i powiedziałam:

— Proszę wejść, mamo. Mam dla pani niespodziankę.

Weszła ostrożnie, rozglądając się dookoła. Znałam to jej spojrzenie — kiedy szuka czegoś, żeby zrobić uwagę: „Kurz na półkach”,

„Znowu zwiędła kwiatka”, „A gdzie dzieci?”. Ale nie dałam jej szansy. Kiedy zdejmowała płaszcz, postawiłam na stole talerz z
pierogami i powiedziałam:

— Dzisiaj przypomniałam sobie, jak gotowałaś barszcz, kiedy się poznałyśmy. Tak aromatyczny, gęsty, że do dziś go pamiętam. Nikt tak nie gotuje. Naucz mnie, proszę.

Jej twarz zmieniała się na naszych oczach. Była zdezorientowana, jakby ktoś wyrwał jej szablę z rąk podczas walki.

— Mnie? Nauczyć? — zapytała cicho. — Ale kto teraz jest zainteresowany moimi starymi przepisami?

— Ja — odpowiedziałam szczerze. — Bo naprawdę jest pani mistrzynią. Chcę, żeby moje dzieci też zapamiętały ten smak.

Usiadła. Powoli, jakby sprawdzając, czy to nie pułapka. I zaczęłyśmy rozmawiać. Najpierw o drobiazgach — jak prawidłowo zrobić zasmażkę, kiedy dodać buraki.

A potem — jakby lód pękł. Nagle przypomniała sobie, jak gotowała barszcz dla swojego męża, kiedy jeszcze żył. Jak się śmiał, kiedy przesoliła, jak jedli razem prosto z garnka, stojąc przy kuchence. Jej oczy zaszkliły się łzami.

— A twój mąż… jest taki sam jak mój ojciec — powiedziała, uśmiechając się głośno, ale w tym uśmiechu było tyle smutku. — Uparty, ale dobry. Czasami po prostu nie umie tego okazać.

– Jest do ciebie podobny we wszystkim – odpowiedziałam. – I wiesz, chyba powinnam była zrozumieć to wcześniej.

Spojrzała na mnie. I po raz pierwszy przez te wszystkie lata nie dostrzegłam w jej oczach potępienia, wyższości, ale jakieś ludzkie zmęczenie. Westchnęła i cicho powiedziała:

— Po prostu chciałam, żeby mu było dobrze. Żeby nie cierpiał tak jak jego ojciec. I chyba dlatego czasami przesadzałam.

To „prawdopodobnie” było jej sposobem na przeprosiny. Bez słów, ale szczere. I poczułam, że nie muszę już walczyć.

Bo w tej chwili zobaczyłam w niej nie wroga, a po prostu kobietę — taką samą jak ja. Którą życie nauczyło być silną, kontrolować, nie ufać, bo inaczej po prostu by ją złamało.

Długo gotowałyśmy barszcz. Wyjaśniała każdy krok, jakby odkrywała jakąś tajemnicę. Mówiła: „Nie spiesz się, wszystko musi się gotować na małym ogniu, bo wtedy lepiej uwalnia się smak”.

Słuchałam, zapisywałam, a potem złapałam się na myśli, że to samo można powiedzieć o związkach. Nie spiesz się. Daj im czas. A wtedy może również ujawni się smak miłości, nawet jeśli już dawno nie jest tak gorąca jak kiedyś.

Kiedy barszcz był gotowy, spróbowała łyżkę, skinęła głową i powiedziała:

— No, teraz też umiesz.

— Nie, mamo — uśmiechnęłam się. — To wszystko twoja zasługa.

Została do wieczora. Rozmawiałyśmy jak dwie kobiety, które nagle przypomniały sobie, że łączy je nie tylko przeszłość, ale także coś wspólnego teraz. Przed wyjściem wzięła mnie za rękę i powiedziała cicho:

— Wiesz, nie sądziłam, że kiedykolwiek tak do mnie podejdziesz. Może naprawdę często sprawiałam ci ból, ale… jesteś dobra. A on jest szczęśliwy, że cię ma.

Zamknęłam drzwi i długo stałam nieruchomo. Z kuchni pachniało barszczem — tym samym, jej, prawdziwym. I zrobiło mi się ciepło. Nie od
jedzenia, nie od pochwały.

Ale od tego, że być może po raz pierwszy nie byłyśmy wrogami. Byłyśmy po prostu dwiema kobietami, które w końcu przestały udowadniać, która z nas jest lepsza.

Czasami wystarczy jedno zdanie wypowiedziane z życzliwością, aby zakończyć wojnę, która trwała latami.

„Nikt nie potrafi tak smacznie gotować barszczu, naucz mnie” — powiedziałam to wtedy, aby uniknąć kłótni. Okazało się, że uratowałam nie tylko ten dzień, ale także nasze relacje.

Wyjechałam w podróż służbową, a mój mąż został sam w domu. Po dwóch dniach zadzwoniła do mnie sąsiadka i powiedziała, że w naszym domu jest obca kobieta. Kiedy wróciłam, wszystko się potwierdziło: w łazience znalazłam obce damskie perfumy

Kiedyś uważałam, że rodzice zawsze będą dla mnie wsparciem, ale oni nawet nie chcą się zająć wnukami: „To była twoja decyzja, żeby za niego wyjść za mąż, więc radź sobie sama, my sobie radziliśmy bez pomocy z zewnątrz”

Zaprosiłam swoje dorosłe dzieci na uroczystą kolację, aby przedstawić im mojego nowego partnera, który mieszka w pobliżu i stał się dla mnie wsparciem. Jednak dzieci nie doceniły tego: „Mamo, jest już za późno, aby myśleć o miłości, lepiej zajmij się naszymi dziećmi”

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts

Przez ponad 25 lat pełniłam rolę żony i matki, ale czułam, że życie przemija mi obok: a tu nagle spotkałam swoją pierwszą miłość i uczucia powróciły

Przez ponad dwadzieścia pięć lat żyłam tak, jak oczekiwali tego ode mnie inni: byłam posłuszną…

1 minuta ago