Ciekawostki

Kiedy przyjechaliśmy do domku letniskowego po jabłka, już ich nie było, sąsiedzi je zabrali: „Nie było was tu od dwóch lat, więc możemy je wziąć”

W tym roku mój mąż i ja spóźniliśmy się do domku letniskowego. Zwykle na początku września zbieraliśmy już jabłka, pakowaliśmy je do worków, sortowaliśmy i wkładaliśmy do piwnicy, część na kompot, a część na stół.

Ale w tym roku nie wszystko poszło zgodnie z planem. Najpierw mój mąż trafił do szpitala, potem ja zachorowałam.

A kiedy trochę doszliśmy do siebie, nadszedł październik – zimny i deszczowy. Ale jabłka nie mogły czekać.

Pojechaliśmy w niedzielę. Wzięliśmy kosze, torby, planowaliśmy nawet włączyć wieczorem sokowirówkę – tak jak dawniej, gdy dom wypełniał zapach świeżego soku jabłkowego, a ja znów czułam się młoda.

Ale kiedy wysiedliśmy z samochodu przy domku, już czułam, że coś jest nie tak. Ani jednego jabłka pod drzewami.

Screen youtube

Ani jednego jabłka na drzewach. Nie było nawet zgniłych jabłek na ziemi. Nawet tych, które ptaki zwykle dziobią i zostawiają. Wyglądało to tak, jakby przez ogród przeszła miotła.

Po cichu podeszłam do starej jabłoni, którą zasadziliśmy z mężem, kiedy po raz pierwszy dostaliśmy tę działkę. Drzewo zawsze rodziło dużo owoców, a gałęzie się łamały.

Sąsiedzi mówili, że w tym roku też było dużo owoców. „To bardzo urodzajny rok” – powiedziała kiedyś Marta, która mieszka obok.

Spojrzałam na męża, a on spojrzał na mnie z poczuciem winy. I wtedy Marta wyszła z bramy.

– „Och, Laro, przyjechałaś? Myśleliśmy, że już nie przyjedziesz…

– „Gdzie są jabłka?” zapytałam po prostu.

– „Cóż, my… Myśleliśmy, że nie przyjdziesz. Nie było cię przez dwa lata, więc je zebraliśmy. Nie mogliśmy pozwolić im zgnić…

Stałam tam i nie wiedziałam, co powiedzieć. Mówiła coś jeszcze, usprawiedliwiała się, machała rękami, mówiła, że część oddała, część wzięła dla siebie, a część przeznaczyła na dżem.

Ale ja już nie słuchałam. Mogłam myśleć tylko o jednym – obcy wchodzili do naszego ogrodu, zrywali nasze jabłka, deptali nasze ścieżki. Bez pozwolenia. Bez wstydu.

Nie chodziło o jabłka. Chodziło o granice. Chodziło o szacunek. O to, że nikogo już nie interesuje nasze życie.

Wydaje się, że staliśmy się niewidzialni. Kiedy chorujemy, nikt nie pyta. Znikamy – nikt nie pyta. A jeśli coś zostanie, mogą to zabrać.

Wieczorem usiedliśmy na starej werandzie. Cisza była gęsta, jak powietrze przed deszczem. Spojrzałam na puste gałęzie.

I przypomniałam sobie, jak nasze dzieci biegały tu boso, jak chowały przed sobą jabłka do kieszeni, jak śmiały się, gdy pierwsze owoce spadały na ziemię.

A teraz te owoce zostały zerwane przez ręce innych ludzi.

– „Może w przyszłym roku posadzimy nową jabłoń?” – powiedział nieśmiało mój mąż.

Przytaknęłam w milczeniu. Bo wiedziałam, że tym razem przyjedziemy wcześniej. I nie pozwolimy nikomu decydować, czego jeszcze potrzebujemy, a czego już nie.

Zaszłam w ciążę w wieku 45 lat jako samotna kobieta. Teraz nie wiem, co powiedzą sąsiedzi

Mój syn zadzwonił do mnie i powiedział, że wszyscy zaproszeni na wesele powinni przynieść tyle, ile powiedziała panna młoda. Tak zdecydowali jej rodzice

Kiedy urodziła się nasza córka, mój mąż zostawił mnie, ponieważ zawsze marzył o synu: „Mama powiedziała mi prawdę o tobie, Julio”

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts

Gdy tylko mój mąż zaczął zarabiać więcej, wszystkie obowiązki domowe spadły na moje barki, a on zachowuje się jak dyrektor i uważa, że muszę się z tym pogodzić

Kiedy mój mąż zaczął zarabiać więcej, poczułam, że wszystko w naszym domu zaczyna się zmieniać.…

4 godziny ago

Moja córka ma już własną rodzinę, ale robi wszystko, aby moje trzecie małżeństwo się rozpadło, a wszystko dlatego, że mam być przy niej, a nie żyć własnym życiem

Od zawsze myślałam, że dorosłe dzieci, nawet jeśli mają własne życie, potrafią zrozumieć potrzeby rodziców.…

5 godzin ago