Ciekawostki

Kiedy przyjechałam do córki z wizytą, nie było jej jeszcze w domu, ale drzwi były otwarte i zastałam zięcia, który miło rozmawiał z kimś: „Kochanie, ona zostanie w domu, a my pójdziemy do najlepszej restauracji”

To był zwykły, spokojny sobotni poranek, kiedy wyruszyłam w drogę do mojej córki. Zawsze cieszę się na te spotkania — od kiedy wyprowadziła się do innego miasta, każda wizyta jest dla mnie świętem.

Upiekłam jej ulubione ciasto z jabłkami, zapakowałam kilka słoików z domowym dżemem i wsiadłam do autobusu.

Nie planowałam długo zostać, chciałam tylko zobaczyć ją, porozmawiać, poczuć, że wciąż jestem częścią jej życia.

Gdy dotarłam pod blok, zadzwoniłam kilka razy, ale nikt nie otworzył. Myślałam, że może wyszła po zakupy. Ku mojemu zdziwieniu drzwi były lekko uchylone.

„Pewnie zapomniała zamknąć” — pomyślałam, nie podejrzewając niczego złego. Weszłam cicho, żeby jej nie przestraszyć. W mieszkaniu panował porządek, pachniało świeżo parzoną kawą i męskim perfumem.

Już miałam zostawić torbę w kuchni, gdy usłyszałam głos z salonu. Męski, ciepły, dobrze mi znany. To był głos mojego zięcia, Pawła.

Mówił spokojnie, z uśmiechem w głosie — tym samym tonem, którym zawsze witał moją córkę. Ale tym razem słowa sprawiły, że serce mi zamarło.

„Kochanie, ona nawet nie zorientuje się, że coś jest nie tak. Powiem, że idę na spotkanie służbowe. Ty przygotuj się, pójdziemy do tego nowego włoskiego lokalu, o którym ci mówiłem. W końcu zasługujesz na coś wyjątkowego.”

Zamarłam w miejscu. Poczułam, jak torba z ciastem wymyka mi się z dłoni. Usiadłam na krześle w korytarzu, nie mogąc złapać tchu.

To nie była moja córka, do której mówił. W jego głosie było coś… intymnego, coś, czego nie da się pomylić z przyjaźnią.

„Nie bój się, ona niczego nie podejrzewa” — powiedział po chwili.

— „Siedzi całe dnie w pracy, a jak wraca, to tylko o rachunkach gada. Nie ma już między nami tej iskry. A z tobą… wszystko jest inne.”

Screenshot YT

Słuchałam tego i miałam wrażenie, że cały świat zapada się pode mną. Nie mogłam uwierzyć, że ten sam człowiek, który przed dwoma laty przysięgał mojej córce miłość, teraz mówi takie rzeczy do innej kobiety.

Nie wiem, jak długo siedziałam tam w ciszy. Kiedy w końcu usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi, wstałam i weszłam do salonu. Nikogo już nie było. Na stole leżała otwarta butelka wina i dwa kieliszki. Jeden z nich był jeszcze ciepły od dotyku.

W tym momencie wróciła moja córka. Uśmiechnięta, zmęczona, z bukietem tulipanów w ręku. „Mamo! Jak dobrze, że jesteś! Dlaczego nie zadzwoniłaś, że już przyjechałaś?” — zapytała, odkładając torbę.

Patrzyłam na nią i nie wiedziałam, co powiedzieć. Przez sekundę chciałam wyrzucić z siebie wszystko, krzyknąć, że jej mąż ją zdradza, że właśnie słyszałam, jak umawia się z inną. Ale nie mogłam.

„Drzwi były otwarte” — odpowiedziałam tylko cicho. — „Myślałam, że jesteś w domu.”

Uśmiechnęła się, nieświadoma niczego. „Pewnie Paweł zapomniał zamknąć, wychodził wcześniej do pracy. Dzisiaj ma podobno dużo obowiązków.”

Tak, obowiązki. Pomyślałam gorzko. Obowiązki, które pachną perfumami obcej kobiety i zaczynają się od słowa „kochanie”.

Usiadłyśmy przy stole. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. O nowej pracy, o moim ogródku, o planach na święta. Udawałam spokój, ale wewnątrz czułam, jak pękam na kawałki.

Patrzyłam na moją córkę i widziałam w niej siebie sprzed lat — naiwną, zakochaną, ufającą bezgranicznie kobietę, która myśli, że miłość jest wieczna.

Screenshot YT

Wieczorem, kiedy położyła się spać, wyszłam na balkon. Powietrze było chłodne, w powietrzu unosił się zapach deszczu. Wzięłam głęboki oddech i próbowałam zdecydować, co zrobić.

Czy powiedzieć jej prawdę? Czy zburzyć jej świat w imię szczerości? Czy może pozwolić jej żyć w nieświadomości, przynajmniej jeszcze chwilę?

Tej nocy nie zmrużyłam oka. W głowie wciąż słyszałam jego słowa: „Ona nawet się nie zorientuje.”

Rano spakowałam się cicho i zostawiłam na stole karteczkę: „Dziękuję za nocleg, córciu. Zadzwoń, jak znajdziesz chwilę.” Nie napisałam nic więcej. Nie miałam odwagi.

Wróciłam do domu, ale ten ciężar nie zniknął. Noszę go w sobie do dziś. Czasem myślę, że prawda zawsze powinna wyjść na jaw, ale potem przypominam sobie jej uśmiech z tamtego wieczoru — tak czysty, spokojny, pełen wiary w miłość.

I myślę, że może jeszcze nie pora, by ten uśmiech zgasł.

Bo czasem serce matki potrafi znieść więcej, niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić — nawet prawdę, która pali jak ogień.

W dniu swoich urodzin otrzymałam wiadomość od męża i zrozumiałam, że zdecydował się odejść ode mnie do innej kobiety: „Znalazłem prawdziwą miłość, przepraszam”

Całe życie poświęciłam mojemu mężowi, a on zamienił mnie na młodszą piękność: „Dopiero teraz zrozumiałam, że zostawił mnie jak niepotrzebną rzecz”

Pomimo swoich 65 lat nie czuję się stara. Wręcz przeciwnie, poznałam wspaniałego mężczyznę i nasz związek jest poważny. A dzieci nie mogą się doczekać mojego mieszkania

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts

Mama nie chce, żeby wnuk nazywał ją babcią, ponieważ uważa się za młodą kobietę: jak można przedkładać własne interesy nad dobro rodziny

Moja mama zawsze była silną kobietą, która potrafiła stawiać siebie na pierwszym miejscu. Była osobą,…

46 minut ago

W dniu swoich urodzin otrzymałam wiadomość od męża i zrozumiałam, że zdecydował się odejść ode mnie do innej kobiety: „Znalazłem prawdziwą miłość, przepraszam”

To była sobota, mój pięćdziesiąty urodzinowy poranek. Wstałam wcześniej niż zwykle, choć nie spałam prawie…

16 godzin ago

Całe życie poświęciłam mojemu mężowi, a on zamienił mnie na młodszą piękność: „Dopiero teraz zrozumiałam, że zostawił mnie jak niepotrzebną rzecz”

Zawsze wierzyłam, że prawdziwa miłość to wtedy, gdy dwoje ludzi idzie przez życie razem, wspiera…

17 godzin ago

Pomimo swoich 65 lat nie czuję się stara. Wręcz przeciwnie, poznałam wspaniałego mężczyznę i nasz związek jest poważny. A dzieci nie mogą się doczekać mojego mieszkania

Kiedyś myślałam, że po sześćdziesiątce życie powoli się kończy. Że człowiek ma już tylko wspomnienia,…

18 godzin ago