Rozrywka

Kiedy przeglądałam stare zdjęcia, znalazłam wśród nich list od jakiejś kobiety i zdjęcie małego chłopca: „To twój syn i chce się z tobą spotkać”

Postanowiłam spędzić ten zwykły wieczór spokojnie — usiadłam na podłodze obok szafy, otworzyłam stare pudełko ze zdjęciami i pogrążyłam się we wspomnieniach.

Pożółkłe zdjęcia, podpisane daty, uśmiechnięte twarze — wszystko to przeniosło mnie do czasów, kiedy świat wydawał się taki prosty i zrozumiały.

Ale spośród stosu kartek nagle wypadła kartka papieru. Rozłożyłam ją i zamarłam. Był to list napisany kobiecym pismem.

Kilka zdań, które sprawiły, że serce mi zamarło: „To twój syn i chce się spotkać”.

Obok — małe zdjęcie chłopca, około siedmioletniego, z dużymi oczami, które tak boleśnie przypominały mi kogoś bardzo bliskiego.

„Co to jest? Kim jest ta kobieta? I dlaczego ten list był schowany wśród naszych rodzinnych zdjęć?” – pytałam sama siebie, jakby mając nadzieję usłyszeć odpowiedź. Ale w pokoju panowała cisza, tylko sekundy uciekały na zegarze.

Długo wpatrywałam się w zdjęcie dziecka. Im dłużej patrzyłam, tym silniej ściskało mnie w piersi. Podobieństwo było zbyt oczywiste. I wtedy poczułam, jak ziemia zaczyna się chwiać pod moimi stopami.

„Czy naprawdę miał inne życie, o którym nawet nie miałam pojęcia?” — ta myśl nie dawała mi spokoju.

Kiedy mąż wrócił do domu, siedziałam z tym listem w rękach. Zobaczył twoją minę i od razu się zaniepokoił. „Co się stało?” – zapytał cicho.

Wyciągnęłam do niego kartkę i zdjęcie. Jego wzrok zatrzymał się na nich, a po chwili odwrócił oczy. Cisza była cięższa niż jakiekolwiek słowa. „To… długa historia” – wyszeptał.

„Długa historia? To wszystko, co możesz powiedzieć? Kim jest ten chłopiec? I kto napisał ten list?” – mój głos się załamał, ponieważ w środku wszystko się pomieszało: ból, złość, zagubienie. Opuścił głowę i nie odpowiadał.

Wtedy zrozumiałam, że mam prawo znać prawdę. Bo nie można żyć obok człowieka i nie wyobrażać sobie, jakie tajemnice skrywa za milczeniem. Ale jednocześnie czułam dziwny strach — a co, jeśli ten chłopiec naprawdę jest jego synem? Jak wtedy dalej żyć?

Siedziałam przy oknie i słyszałam w głowie słowa z listu: „To twój syn i chce się spotkać”. Przed oczami miałam dziecięcą twarz, która zdawała się błagać:

„Nie odwracaj się ode mnie”. I zrozumiałam, że to nie jest tylko czyjaś kaprys czy wymysł. To rzeczywistość, która stoi u progu mojego domu i domaga się odpowiedzi.

Tej nocy nie spałam. Patrzyłam na męża i myślałam: „Jesteśmy razem tyle lat, a ty nosisz w sercu coś, o czym nawet nie odważyłeś się powiedzieć. Pozwoliłeś mi żyć w niewiedzy. A teraz muszę zdecydować, jak z tym dalej żyć”.

Czy będę w stanie wybaczyć? Czy będę w stanie to zaakceptować? Czy będę w stanie wyciągnąć rękę do tego chłopca, który być może naprawdę jest częścią naszej rodziny?

Nie ma odpowiedzi. Jest tylko ból zdrady i dziwna nadzieja, że być może w tej historii jeszcze można znaleźć światło.

Położyłam zdjęcie na stole i szepnęłam: „Muszę poznać prawdę. Bo nie mogę już dłużej żyć w ciemności”.

Syn zadzwonił do mnie, żebym nie spieszyła się na wesele, bo nie ma mnie na liście gości. Tak zdecydowała teściowa, która przygotowuje wszystko do uroczystości

Jedna babcia ma córkę, która żyje własnym życiem i nie dba o nią, a emerytura starszej pani jest niewielka: „Bardzo tęsknię za wnuczką, nie przyjeżdżała już od miesiąca, a produkty się skończyły”

Wracając od przyjaciółki do domu, drzwi były otwarte i przypadkowo usłyszałam jego rozmowę z mamą: „Ona nawet nie domyśli się, że remontuję ci mieszkanie”

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts