Kiedy poprosiłam syna o pomoc, synowa szybko powiedziała mi, że nie ma czasu. Ale zapomniała, jak im pomagałam

Pewnego razu poprosiłam mojego syna o pomoc. Zajęłoby mu to jeden weekend, aby mi pomóc. Wyciągnęłam go po raz pierwszy od sześciu lat.

I natychmiast otrzymałam telefon od niezadowolonej synowej, która zażądała wysokim tonem, abym przestała odrywać męża i ojca od rodziny.

Powiedziała, że już i tak ciągle brakuje go w pracy, a teraz spędzi cały wolny dzień nie z ukochaną rodziną, ale pomagając matce. Oto jaką złą kobietą jestem.

Moja synowa szybko zapomniała o wszystkich dobrych rzeczach, które zrobiłam dla ich rodziny. Ale teraz wiem dokładnie, jak powinnam odpowiedzieć na kolejną prośbę mojej synowej.

Kiedy nowożeńcy pobrali się po raz pierwszy, zamieszkali ze mną, aby zebrać pieniądze na spłatę kredytu hipotecznego. Starałam się stworzyć im warunki do maksymalnego komfortu.

screen Youtube

Nie pobierałam opłat za media czy jedzenie. Tylko jeśli zdecydowali się kupić coś dla siebie, co rzadko robili.

Mieszkali ze mną przez dwa lata i nigdy nie powiedziałam im ani jednego złego słowa, choć miałam pretensje zarówno do syna, jak i synowej. Nie chciałem jednak wprowadzać niezgody do ich życia rodzinnego.

Kiedy w końcu kupili dom, odetchnęłam z ulgą. Życie z synową pod jednym dachem było dla mnie bardzo niewygodne. Nasze osobowości za bardzo się różniły.

Potem urodził się mój wnuk i pomagałem mu zarówno pieniędzmi, jak i swoją osobistą obecnością. Rodzina miała bardzo mało pieniędzy, więc nawet moja niewielka pomoc była przyjmowana z wdzięcznością.

Starałam się codziennie po pracy iść do domu mojej synowej, aby zabrać wnuka na spacer, dając jej możliwość zregenerowania sił lub zajęcia się własnymi sprawami.

Mój syn pracował na dwa etaty, więc był dla mnie mało przydatny, jeśli chodzi o pomoc przy dziecku. Wracał późno do domu, jadł, kładł się spać, a wcześnie rano uciekał do pracy.

Rodzice mojej synowej mieszkają na drugim końcu kraju i przesyłają tylko pozdrowienia i życzenia, aby dziecko urosło duże. Byłam więc jedyną osobą, która naprawdę mogła pomóc synowej.

Mój wnuk poszedł do przedszkola, gdy miał dwa lata i cztery miesiące, a synowa poszła do pracy. Powiedziała, że nie ma już siły siedzieć i liczyć groszy, bo większość pensji syna szła na kredyt hipoteczny.

Ale wnuk nie radził sobie w przedszkolu. Chodził tydzień, potem chorował dwa i tak w kółko. Synowa wyła, że w takim tempie będzie dostawać marne grosze.

Zaproponowała, żebyśmy chodzili na zwolnienie na zmianę – raz ja, raz ona – żeby jakoś dać radę pracować. Musiałam się zgodzić, ale co innego mogłam zrobić?

Dopiero pół roku temu mój wnuk zaczął normalnie chodzić do przedszkola, więc chyba nabrał odporności. Nie musiałam już tak często chodzić na zwolnienia lekarskie, a synowa radziła sobie sama.

Prosili mnie o pomoc, gdy musieli gdzieś pojechać z synem, ale nie mogli lub nie chcieli zabrać ze sobą wnuka. Tutaj też ich ratowałam, ale nie było to aż tak krytyczne.

Cieszyłam się, że wszystko się uspokoiło, moja pomoc nie była już tak pilnie potrzebna i w końcu postanowiłam zrobić remont w domu.

Po tym, jak sąsiedzi zalali moje mieszkanie w zeszłym roku, wyglądało ono bardzo smutno. Tutaj potrzebowałam pomocy mojego syna.

Sama ściągnęłam tapetę, ale bardzo trudno było ją przykleić. Musiałam przykleić korytarz i jeden pokój, które najbardziej ucierpiały podczas powodzi. Mogliśmy to zrobić w jeden dzień.

Poprosiłam syna, żeby przyjechał, zgodził się, a kilka godzin później zadzwoniła do mnie oburzona synowa. Prawie krzyczała do słuchawki, że jestem kompletnie bezczelny.

Rodzina nie widuje się z ojcem, a teraz ma spędzić cały weekend ze mną. Gdzie widziałaś, żeby mąż i ojciec był tak bezczelnie odrywany od rodziny?

Potem dzwoniłam do syna przez cały dzień, kiedy tapetowaliśmy. W pewnym momencie nawet wyłączył telefon, więc go denerwowała.

Moja synowa również wysłała mi kilka SMS-ów, pytając, czy cieszę się, że dziecko płacze i gdzie jest tata. Najwyraźniej miało mnie to zawstydzić. Ale zachowanie mojej synowej tylko mnie obrzydziło. Gdy tylko poprosiła o coś dla siebie, natychmiast stała się wrogiem ludzi. A to, co dla nich robiłam, już się nie liczyło.

Wyciągnęłam wnioski. Od teraz moja synowa będzie rozwiązywać swoje problemy bez mojej pomocy, bez względu na to, jak będzie chciała to zrobić. Jeśli będzie się tak zachowywać, nie powinna być zaskoczona odpowiedzią.

Chciałam dać mężowi nauczkę, żeby zaczął pomagać mi w pracach domowych, ale jedyne, co dostałam, to to, że wyjechał do swojej matki

„Nie potrzebujesz takiej żony z dwójką dzieci, spójrz na swojego brata, on dobrze radzi sobie z życiem osobistym”: mój młodszy syn i tak mnie nie słuchał

Kiedy mój mąż i ja nie możemy znaleźć wspólnego języka, pojawia się moja teściowa i zabiera wszystko, co nam dała