Mam 37 lat i wyszłam za mąż późno według standardów mojej rodziny. Zgodnie ze zwyczajem nie tylko wcześnie wychodzimy za mąż, ale także pomagamy rodzinie męża.
Jednak nasza rodzina jest niestandardowa, ponieważ poślubiłam rozwiedzionego mężczyznę, co również jest dla nas nonsensem. Matka mojego męża kochała swoją poprzednią synową i nadal to robi.
Pierwsza żona mojego męża otrzymała nie tylko ogromną miłość i opiekę od swoich teściów. Zapewnili jej mieszkanie i samochód i nadal dają jej drogie prezenty na święta.
Przez te wszystkie dziesięć lat moja teściowa dawała mi tylko szlafrok i kwaśną minę, ponieważ ich syn rozwiódł się z pierwszą żoną.
Damiana poznałam na długo przed tym, jak rozwiódł się ze swoją pierwszą żoną. Nie obchodziło mnie, co się tam stało. W tamtym małżeństwie mężczyzna ma dwójkę dzieci, wspiera je i spędzają ze sobą jak najwięcej czasu.
Na początku teściowa mnie nie lubiła, ale teść bawił się z nią pod każdym względem. Nawet narodziny wnuka nie roztopiły ich serc.
Rodzice mojego męża traktują mojego syna przeciętnie. Od czasu do czasu dzwonią, piszą i wysyłają prezenty. To był zakres ich uwagi. Jednak sytuacja zmieniła się całkowicie rok temu, kiedy u mojej teściowej zdiagnozowano poważną chorobę.
Joanna wymaga stałego nadzoru lekarskiego, fizjoterapii i najlepiej opieki domowej. Teść nie jest w stanie pomóc żonie ze względu na jej stan zdrowia.
Mąż jest stale w pracy. Moje synowe mieszkają daleko i nie są w stanie opiekować się moją matką. W rodzinie zostałam tylko ja.
Jest jeszcze moja pierwsza synowa, w którą teściowa inwestowała przez tyle lat i nawet nadal daje jej pieniądze. Dlaczego nie poprosić jej o pomoc?
Moim zdaniem byłoby to uczciwe, ponieważ uważają ją za swoją córkę, a ona jest ich rodzicami. Moja teściowa powiedziała mi nawet w twarz, że nigdy nie przyjmie mnie do swojej rodziny, ponieważ nie pobłogosławiła wyboru swojego syna.
Przez 10 lat byłam traktowana trochę lepiej niż bydło, a teraz wożę teściową na zabiegi, umawiam się z lekarzami na badania i późniejsze przeniesienie do stołecznego szpitala.
Zapytałam teściową wprost, dlaczego nie poprosiła ukochanej synowej o pomoc. Odpowiedziała, że nie ma obowiązku jej pomagać. Przecież teraz to ja jestem jej synową!
Poza tym jestem lekarzem i wiem lepiej, jak komunikować się z kolegami i przepisywać leczenie. Przynajmniej mój mąż i teściowa są o tym przekonani.
Ja nie widzę żadnej różnicy. Jestem traktowana tak samo jak każdy inny krewny pacjenta. Ale fakt, że jestem teraz otwarcie wykorzystywana, bardzo mnie złości! Mój mąż jest po stronie swoich rodziców i uważa, że powinnam im pomóc.
Jego rodzice nie dali mi nic na ślub, chociaż mieli dać mi złoto. Nie zapewnili mi mieszkania, a samochód kupiłam za własne pieniądze. Dlaczego jestem im cokolwiek winna?
Nawet jeśli myślimy na poziomie naszych zwyczajów, powiem tak. Zwyczajem jest, że rodzice męża zabiegają o synową prezentami i miłymi bonusami materialnymi, a ona w zamian opiekuje się nimi i dba o nich na starość.
Gdyby matka męża postawiła na swoją pierwszą synową, dając jej drogie prezenty i nieruchomości, uczciwiej byłoby zażądać, aby się nią opiekowała.
Ale Joanna postanowiła zaopiekować się swoją ukochaną synową i zamiast tego wykorzystać mnie. Jestem urażona i nie wiem, co robić.
Emocjonalnie jestem tak wyczerpana, że jestem gotowa spakować walizki i opuścić męża. Nie mam prawa do jego pieniędzy ani dobrobytu jego rodziny.
Nie potrzebowałam złota ani mieszkania. Marzyłam o dobrym traktowaniu przez teściową i teścia. A oni okazali mi taki brak szacunku.
A teraz są hipokrytami i wykorzystują mnie. Nie planowałam być niewolnicą w rodzinie mojego męża i nie będę tolerować takiego upokorzenia!
Nigdy nie będę ulubioną synową, bez względu na to, jak bardzo będę się starać. Jak tylko moja teściowa wróci do normalności (wierzę w to), na pewno przywróci nasze relacje do pierwotnego stanu.
Żona nie rozumiała, dlaczego jej mąż stał się taki szczęśliwy. Zaczęła podejrzewać, że miał kochankę
Nie rozumiem, co moja córka zobaczyła w swoim mężu. Wydaje mi się, że on nawet jej nie kocha