Mój mąż i ja jesteśmy małżeństwem od prawie 10 lat i jak to często bywa, problemy pojawiają się znikąd.
Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam — mój mąż mnie zdradzał. I właśnie wtedy zaczęłam wierzyć, że prawdziwa miłość istnieje.
Pewnego wieczoru, kiedy wrócił do domu i poszedł do kuchni, aby zjeść kolację, zostawił swój telefon obok mnie w sypialni i otrzymałam wiadomość tekstową.
Nie jestem przyzwyczajona do przeglądania rzeczy mojego męża, więc na początku udawałam, że jej nie słyszę, ale coś w moim sercu wzywało mnie do jej przeczytania.
Nie mogłam się powstrzymać i chyba był to dobry pomysł, ponieważ to, co przeczytałam, wyjaśniło prawdziwą naturę naszego związku.
Jego kochanka napisała do niego, pytając, kiedy w końcu zdecyduje, z kim będzie mieszkał.
Na początku tego nie okazywałam, ale potem wszystko stało się jasne dla nas obojga. Podczas wspólnego oglądania telewizji zapytałam go, czy mnie zdradza. Odpowiedź po prostu mnie zabiła, powiedział, że to zmyślam, że kocha tylko mnie.
Kiedy sprawdziłam numer i dowiedziałam się, kim ona jest, byłam oszołomiona, to była żona szefa mojego męża. Jak mógł to zrobić, przecież oni też mają rodzinę. Następnego dnia postanowiłam pójść do szefa i powiedzieć mu o niewierności jego żony.
Nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Poszliśmy na kawę i rozmawialiśmy o wszystkim, każdy z nas opowiadał o swoich nieszczęśliwych małżeństwach. Spotkaliśmy się ponownie w następną niedzielę i wtedy przyłapałam się na myśleniu, że podoba mi się inny mężczyzna.
Skończyło się na rozstaniu, a ja znalazłam szczęście w miejscu, w którym się go nie spodziewałam. W ten sposób jedna wiadomość tekstowa zmieniła całe moje życie.
„Staruszka żyła samotnie. Całymi dniami płakała i wyglądała przez okno, jakby na kogoś czekała”
