screen Youtube
Tak się złożyło, że jej mąż zmarł młodo. Jej syn dorastał i przez długi czas mieszkał osobno. A Katarzyna mieszkała sama, miała pięćdziesiąt trzy lata.
I wtedy podszedł gruby, łysiejący zastępca głównego księgowego, Grzegorz, bardzo dobrze wychowany i wykształcony, niezamężny, i uroczyście zaprosił ją na kawę, wyobrażasz sobie?
Miał na sobie białą koszulę ze sztywnym, wykrochmalonym kołnierzykiem, skromny, drogi krawat w kolorze stali i idealnie wyprasowany garnitur. Katarzyna też zawsze była ubrana na dziewiątkę.
Nosiła lakierowane buty na obcasie, lakierowane loki, makijaż, a pod idealnie wyprasowaną garsonką nosiła elastyczną, niemal gorsetową bieliznę. Zarządzała też finansami organizacji.
Spotkaliśmy się w kawiarni. Wypiłyśmy dwie malutkie filiżanki kawy z ciastkami. Starałyśmy się nie siorbać i nie mlaskać, jadłyśmy malutkimi widelczykami deserowymi bardzo ostrożnie, po jednym kęsie.
Rozmawialiśmy na świeckie tematy: pogoda, przyroda, sztuka. Bardzo ostrożnie i grzecznie. I trzymali plecy prosto, tak jak uczyła mnie mama, kiedy byłam dzieckiem.
A potem wyszliśmy na zewnątrz, chcieliśmy godnie przejść aleją. Ale wtedy zaczęło padać! Po asfalcie płynęły strugi błota, lał deszcz, przejechał samochód i oblał ich wodą… Grzegorz i Katarzyna byli przemoczeni do suchej nitki i ubrudzeni.
A dom Katarzyny był niedaleko! Zaprosiła nas do środka: „Zapraszam do mojego skromnego domu. Przeczekamy deszcz. I wysuszyć się trochę, jak można iść w takim mokrym stanie?”
Grzecznie weszli, choć byli tak przemoczeni, że w przedpokoju utworzyła się kałuża. Katarzyna spojrzała na przemoczonego Grzegorza i powiedziała, że może zdjąć garnitur, żeby się trochę wysuszyć. I on też się przebierze — powiedziała i przeprosiła. Inaczej może się rozchorować.
I wtedy stało się coś dziwnego. Wszystko się zmieniło. Na zewnątrz padał deszcz, prawdziwa burza. W domu było ciepło i przytulnie. Grzegorz zdjął kurtkę, ale Katarzyna podała mu szlafrok i zaprosiła do łazienki.
Sama przebrała się w ciepłą piżamę z pluszowymi misiami. Wyglądała jak dziecko. Włosy zwisały luźno, loki się rozczochrały. Wszedł gruby Grzegorz, ubrany w szlafrok w stokrotki.
Usiadł na kanapie w formalny sposób. Katarzyna usiadła w fotelu. Siedzieli przez pięć minut. Katarzyna widziała, że koleżanka źle się czuje. Zaparzyła herbatę z ziół, nalała gorącej wody do miski i kazała mu ogrzać stopy. Grzegorz podniósł nogi, wahając się. Ale był posłuszny. Nie narzekał na gorącą wodę…
Katarzyna podała mu duży kubek rosołu, mocnego i gorącego. I zaczęli oglądać film.
Na początku chcieli obejrzeć modny film. Ale stał się bardzo nudny. Włączyli starą komedię i zaczęli się śmiać. Katarzyna zaprosiła Grzegorza, żeby położył się na kanapie, woda w umywalce ostygła, przykryję cię kocem. Łatwiej się ogląda, kiedy się leży! Oto moje skarpetki z koziej wełny, wciągnij je!
A potem zrobiła kilka kanapek z tłustą kiełbasą. Wciągnęła czajnik do pokoju. Przyniosła filiżanki i cukiernicę. Usiadła też na kanapie, bo z fotela ciężko było oglądać film. Wdrapała się z nieuprawianymi nogami.
I zaczęli jeść kanapki, pić herbatę z cukrem i oglądać stare filmy. I śmiać się głośno, tak bardzo, że sąsiedzi przyszli sprawdzić, czy samotna sąsiadka nie oszalała. Śmiać się na dwa głosy…
A Grzegorz opowiadał wiele zabawnych historii z dzieciństwa. Jak został użądlony przez pszczoły. Jak został pobity skrzypcami na podwórku. Jego własnymi skrzypcami. Jak skakał z garaży, żeby wyglądać na odważnego i zaprzyjaźnić się z chłopcami! A Katarzyna opowiedziała mi, jak kiedyś utknęła w płocie. I jak ją wyciągnęli.
Leżeliśmy na kanapie pod kocem, Grzegorz w damskim szlafroku, a Katarzyna w śmiesznej piżamie. Oglądaliśmy komedie. Jedliśmy kanapki. Pili herbatę w pokoju, z taką ilością cukru, jaką chcieli!
A Grzegorz zakrztusił się herbatą ze śmiechu i rozchlapał ją po całym kocu. A to rozśmieszyło nas jeszcze bardziej. Koc można wyprać w pralce w mgnieniu oka, to nic wielkiego!
Nie działo się nic romantycznego. To był po prostu relaksujący wieczór. To było po prostu szczęście. Szczęście przychodzi tam, gdzie wszystko jest proste. I nie ma przymusu.
To później Grzegorz zdecydował i pocałował Katarzynę. Kiedy szedł, był w brudnym, ale wysuszonym garniturze. Był trochę zawstydzony. Ale on był taki różowy, taki młody, taki wesoły!
A Katarzyna była taka sama w swojej mięciutkiej, śmiesznej piżamce z misiami. Miękka i delikatna. Wesoła i młodsza. Deszcz przestał padać, a w mojej duszy zrobiło się jasno. I jest ciepło…
To jest szczęście: kiedy możesz leżeć na kanapie w piżamie, oglądać stary dobry film, śmiać się lub płakać trochę razem. Jeść kanapki w pokoju, jeśli chcesz. Rozmawiać o wszystkim na świecie. Zdejmij twarde ubrania i stań się ciepły i miękki. I nie myśl w ogóle o tym, jak wyglądasz z profilu.
Po prostu spójrz, podziwiaj profil osoby obok ciebie. Z którą możesz rozmawiać i żyć tak łatwo i naturalnie.
Tutaj zaczyna się przyjaźń i miłość: z łatwością. I szczerości. I ciepłem. Jak w dzieciństwie, kiedy nie trzeba było być przebiegłym, obłudnym, nosić szpilek i krawatów.
I poważne rozmowy o pogodzie, zamiast oglądania śmiesznych filmów i rozmawiania o ciekawych rzeczach. Tak zaczęło się ich szczęście.
…A z biegiem lat jest coraz mniej ludzi, z którymi można po prostu położyć się na kanapie i obejrzeć stary, dobry film. I w ogóle nie myśleć o tym, czy twoje loki są w porządku.
Jest coraz mniej ludzi, z którymi można po prostu żyć. Po prostu oddychać. A jeśli masz taką osobę, to jest to szczęście. Ale czasami po prostu nie zauważamy naszego prostego szczęścia.
Nie minął nawet rok od dnia, w którym tata spakował swoje rzeczy i wyszedł z…
Znalazłam ten list zupełnie przypadkiem. Leżał na samym dnie starej szuflady w kredensie, między pożółkłymi…
Kiedy synowa odeszła od mojego syna i po kilku miesiącach zamieszkała z innym mężczyzną, poczułam…
Kiedy do naszego domu przychodzi teściowa, mój mąż zmienia się nie do poznania. Jakby ktoś…
Zostawiłem żonę dla kobiety młodszej ode mnie o dwadzieścia lat i przez długi czas byłem…
Jesteśmy razem od dwudziestu lat. Kiedy mówię tą cyfrę na głos, brzmi jak coś solidnego,…