Około 12 lat temu odziedziczyłam po babci dwupokojowe mieszkanie w dzielnicy mieszkalnej.
Miałam wtedy zaledwie dwadzieścia lat, studiowałam i mieszkałam z rodzicami, którzy kończyli remont mojego domu.
Nie mieliśmy dużo pieniędzy, więc remont trochę trwał. W wieku 26 lat przeprowadziłam się do własnego mieszkania, ale nie sama, tylko z moim chłopakiem.
Spotykaliśmy się od dwóch lat i planowaliśmy ślub.
Z czasem zdałam sobie sprawę, że mój „ukochany” był ze mną tylko z egoistycznych pobudek i był gotów ożenić się ze mną tylko pod jednym warunkiem — jeśli zamelduję go w swoim mieszkaniu.
Kochałam go tak bardzo, że nawet nie widziałam w tym nic złego, ale moi rodzice i przyjaciele opamiętali się. Kiedy odmówiłam, oczywiście mnie zostawił.
To było dla mnie bardzo bolesne rozstanie i myślałam, że już nigdy nie będę w stanie zaufać mężczyźnie. Trzy lata temu rozpoczęłam związek z innym mężczyzną.
Kiedy pokazałam mamie jego zdjęcie, od razu stwierdziła, że to kolejny alfons na moich barkach, który już upatrzył sobie moje mieszkanie. Jednak nie powiedziałam mu o mieszkaniu, postanowiłam chronić się przed samolubnymi mężczyznami.
Ogólnie uważałam, że mój mąż powinien mnie utrzymywać, a mieszkanie byłoby moim tyłem, na wszelki wypadek. W tym czasie wynajmował mieszkanie, a ja powiedziałam mu, że mieszkam z rodzicami.
Później złożyliśmy wniosek w urzędzie stanu cywilnego, a ja spakowałam swoje rzeczy i przeprowadziłam się do jego wynajętego mieszkania. Wynajęłam swoje mieszkanie i wpłaciłam pieniądze na kaucję.
Mieszkałam tak z mężem przez trzy lata, a on nawet o tym nie wiedział. Niedawno zdecydowaliśmy, że jesteśmy gotowi zostać rodzicami. Jednak nasze zdrowie nie jest takie proste, więc według lekarza potrzebujemy na to czasu.
Ale potem, niespodziewanie, ktoś powiedział o tym mojemu mężowi, że mam mieszkanie i pobieram za nie pieniądze. Ogólnie rzecz biorąc, okazałam się „złą osobą i powinien się ze mną rozwieść”! Pytam mojego męża, czy mógł zrobić coś, aby zapewnić mi miejsce do życia, a ostatecznie sobie. Mogliśmy wziąć kredyt hipoteczny, ale nie — lepiej co miesiąc płacić obcej osobie!
Mój mąż był wściekły i powiedział, że gdybyśmy mieszkali w moim mieszkaniu, kupilibyśmy samochód i zaczęli oszczędzać na inne mieszkanie.
Teraz w ogóle mi nie ufa, bo kiedyś wpłacał zarobione pieniądze do wspólnego budżetu, a ja ukrywałam przed nim kaucję. Kocham mojego męża, ale tak czuję się bezpieczniej i nie chcę niczego zmieniać. Nasz związek znacznie się pogorszył i wszystko zmierza ku rozwodowi.
Szkoda, że tak to się potoczyło i nie wiadomo jak to się skończy!