Chcę się z wami podzielić moim nieszczęściem, a raczej tym, jak zmieniła się moja córka po ślubie.
Wszyscy znajomi zapewniają nas, że nie mamy z mężem racji, że sami wydaliśmy córkę za mąż i teraz ma własne zdanie, ale wszystko, co nam mówi, należy do zięcia.
Nigdy wcześniej taka nie była, zawsze posłuszna, miła, szczera, ale teraz jakby została zastąpiona.
Poświęciliśmy jej z mężem całe życie, jest naszym jedynym dzieckiem — od najmłodszych lat sprawialiśmy jej przyjemność, spełnialiśmy każdą zachciankę, choć rzadko wpadała w napady złości, od dziecka była spokojna i grzeczna.
Skończyła studia z czerwonym dyplomem, zafundowaliśmy jej wycieczkę do Egiptu. Pojechała na dwa tygodnie z koleżanką, poznała tam mężczyznę, który teraz jest moim zięciem.
Jest bardzo pewny siebie i uważa, że tylko jego zdanie jest słuszne. Moja teściowa zostawiła swojej córce mieszkanie w naszym centrum regionalnym, więc mój zięć przyjechał tutaj i zaczęli mieszkać razem.
Na początku nie byłam nim tak zniesmaczona; był przystojny, wysportowany i otworzył własny sklep sportowy w mieście. Po pierwszym miesiącu wspólnego życia moja córka powiedziała mi, żebym nie dzwoniła do nich wieczorem, ponieważ był to jedyny czas po pracy, kiedy byli sami.
Myślałam, że to był pomysł mojej córki! Ale pewnego wieczoru zadzwoniłem do córki w sprawie służbowej i usłyszałem niezadowolony głos mojego zięcia: „Prosiłem, żeby nie dzwonili wieczorami!”
Natychmiast zadzwoniłam do zięcia i powiedziałam, że nie ma prawa zabraniać mi rozmawiać z córką i że to skandal. Moja córka zaczęła bronić swojego męża, mówiąc, że nie mogę komunikować się z nimi w takim tonie.
Po tym spotkaniu moja córka zaczęła odwiedzać nas bez męża i tylko w weekendy, w dni powszednie nie można było im przeszkadzać. A ja mogłam odwiedzać ich po cichu tylko wtedy, gdy zięcia nie było w domu, a potem po prostu przestałam to robić.
Niedawno przyszła do mnie i powiedziała, że chce zrezygnować z mięsa, bo jej mąż to zrobił i czuł się świetnie. Byłam wtedy zła, bo ona ma jeszcze dzieci do urodzenia.
Kiedy podarowałam córce wolnowar, zięć przyniósł go z powrotem i powiedział, że nie chce leniwej żony.
Wkrótce zbliżała się rocznica ślubu mojego męża, zarezerwowaliśmy kemping za miastem, wszystko zorganizowaliśmy, córka była szczęśliwa, chciała nas zobaczyć, a kilka dni przed uroczystością powiedziała: „Mamo, nie przyjeżdżamy na weekend! Zadzwonimy, żeby ci pogratulować, potem przejedziemy 50 kilometrów do was, potem do nas, to zajmie tyle czasu”.
Tak mam na to zareagować, skoro nawet nie przyjechała na rocznicę ojca! Uważam, że wymieniła nas na tego egoistę i nie wiem co dalej.