„I co z tego, że ja też tu mieszkam, nadal musisz utrzymywać mieszkanie puste”: moja siostra nie rozumie, że nie jestem jej nic winna

Moja siostra spadła mi na głowę! Miałam przeczucie, że nie powinnam wierzyć w jej płaczliwe opowieści i pozwolić jej wleźć mi na plecy.

Gdyby mama nie naciskała na mnie swoim „no tak, to twoja siostra: potrzebuje pomocy”, byłabym w stanie trzeźwiej ocenić sytuację, ale teraz mamy to, co mamy.

Od około piętnastu lat mieszkam w innym mieście. Przyjechałam do tego miasta po szkole, zakochałam się w nim i postanowiłam tu zostać. Nie żałowałam, że moja rodzina jest daleko.

Mieliśmy bardzo specyficzne relacje w rodzinie. Mój tata starał się jak najrzadziej wracać do domu. Wydaje mi się, że gdyby chciał, już dawno by uciekł, ale wciąż nie może się zdecydować.

Rano tata idzie do pracy, wieczorem do garażu lub gdzieś indziej. W weekendy jeździ z mężczyznami na ryby, do daczy, gdziekolwiek, ale nie do domu.

screen Youtube

Doskonale go rozumiem: w domu było bardzo głośno. Moja mama zawsze mówi krzykliwym głosem, a jej nerwy są zszargane. Potrafi zacząć krzyczeć znienacka.

Moja młodsza siostra poszła w ślady matki. Ona też była krzykliwa, nerwowa, histeryczna. W domu było tyle hałasu, że nie dało się siebie usłyszeć. I nie można było uciec.

Mama zawsze potrzebowała mnie do pomocy: siostra jest mała, potrzebuje tego, tamtego, piątego, dziesiątego, a mama sama nie da rady. I zawsze wszystko jest potrzebne w tej właśnie sekundzie.

Najtrafniejszym określeniem tego, co działo się w naszym domu, są niekończące się przygotowania do ślubu. Kiedy wszyscy biegają i krzyczą, nikt nie ma na nic czasu, nikt nikogo nie słucha.

Po życiu w naszej rodzinie nawet akademik wydawał mi się cichym i spokojnym miejscem. A moi sąsiedzi zawsze byli zaskoczeni, że mogłam spać i przygotowywać się do studiów w nieustannym hałasie.

Myślę, że to zrozumiałe, dlaczego nie spieszyło mi się do powrotu do domu. Jeździłam tam nawet na kilka dni w czasie wakacji, a potem szłam gdzieś do pracy, żeby tylko nie zagłuszyły mnie krzyki mamy i siostry.

Dawno skończyłam szkołę, wynajmuję mieszkanie, pracuję i chcę kupić własne lokum, więc oszczędzam i oszczędzam. Kilka razy byłam w poważnym związku, ale jakoś nie doszło do ślubu.

Ostatnią rzeczą, jakiej chciałam w moim wymierzonym życiu, było pojawienie się mojej młodszej siostry. Przyjechała bez wcześniejszego telefonu, od razu z walizkami. Od razu pożałowałam, że kiedykolwiek podałam rodzicom adres.

Moja siostra, która wcześniej nie chciała opuszczać naszego miasta, miała w życiu dramat. Kilka indyjskich pasji w jej życiu osobistym, długi i trudny związek, a teraz jej narzeczony żeni się z inną kobietą, a siostra nie może oddychać tym samym powietrzem co oni, więc postanowiła się przeprowadzić.

Dlaczego zdecydowała się zamieszkać ze mną, jest dla mnie zagadką. Nigdy nie byłyśmy sobie bliskie, ponieważ nasza różnica wieku wynosi sześć lat, a nasze osobowości zupełnie do siebie nie pasują.

Ale oto stoi u mojego progu, prosząc o pozostanie, dopóki nie znajdzie pracy i nie będzie mogła wynająć mieszkania. No i jest jeszcze jej mama, która dzwoni, żeby pomóc siostrze i ją przygarnąć.

Ok, myślę, że da się wytrzymać miesiąc, a potem coś znajdzie i się wyprowadzi. Byłam bardzo optymistycznie nastawiona, bo siostra chodziła na rozmowy kwalifikacyjne dopiero od miesiąca.

Tu pensja jej nie odpowiadała, tu grafik, tu coś innego. Przez cały ten czas płaciłam za mieszkanie, jedzenie i media, bo siostra marudziła, że nie ma pieniędzy.

Ale teraz dostała pracę, pracuje przez miesiąc i nawet nie myśli o wyprowadzce. Odświeżyła swoją garderobę, żeby nie chodzić do pracy w łachmanach, a ja powinnam była ją wystawić.

Powinnam była wystawić ją z jej nową garderobą, ale czekałam, aż wyjedzie. A moja siostra nie miała takiego zamiaru, sądząc po jej zachowaniu.

Wtedy powiedziałam jej, że skoro zostaje tu tak długo, będzie płacić połowę czynszu. Żyła bardzo wygodnie: jedną pensję wydawała na ubrania, drugą na gadżety, a ja musiałam ją utrzymywać.

Moja siostra skinęła głową z ważną miną, ale nigdy nie zobaczyłam pieniędzy. Musiała pilnie iść do dentysty albo dziurawiły jej się buty, a wtedy robiła się naprawdę zarozumiała.

„Co z tego, że ja też tu mieszkam? I tak będziesz płacić czynsz, więc co za różnica?” – krzyknęła moja siostra.

Jest taka duża! Muszę płacić więcej za media i artykuły spożywcze, a oszczędzam na własne mieszkanie”. Ale moja siostra nie przejmowała się tym, co planowałam: była na swój własny sposób.

Dałam jej trzy dni na wyprowadzkę, potem jej rzeczy polecą do wejścia i nie obchodzi mnie, gdzie spędzi noc. Może iść do mamy, to nie mój ból głowy. Oczywiście od razu stałam się najgorsza, ale to niczego nie zmieni, podobnie jak gniewne telefony mojej matki. Jestem już poza wiekiem, w którym mnie to dotykało.

Moja teściowa zawsze coś wymyśla, a po jej wpadkach ja i mój mąż musimy rozwiązywać jej problemy. Tym razem przeszła samą siebie

Moja teściowa zawsze coś wymyśla, a po jej wpadkach ja i mój mąż musimy rozwiązywać jej problemy. Tym razem przeszła samą siebie

Moje dzieci dorosły i założyły własne rodziny. I nigdy nie zdecydowałam się na rozwód. Ale mój mąż zrobił wszystko, aby tak się stało