Niespodzianki na drogach zawsze prowadzą do czegoś niezbyt przyjemnego (i to jeszcze w najlepszym razie). Dlatego musimy myśleć z wyprzedzeniem o konsekwencjach, jeśli zamierzamy uczynić coś nieporęcznego w bezpośrednim sąsiedztwie jezdni.
Ogromny (ponad 10 m wysokości) nadmuchiwany Minion, który pojawił się nad jedną z autostrad w Dublinie (Santry), stał się przyczyną bałaganu na drodze, gdy po zerwaniu przez wiatr spadł z jego mocowania po prostu na drogę. I chociaż było to trochę zabawne, ale mogło dojść do poważnego wypadku.
Na szczęście wszystko poszło bez strat, nie licząc jednego bocznego lustra, które stracił przejeżdżający tam w momencie samochód. Teraz Rada Miasta Santry decyduje, czy zostały naruszone zasady podczas instalowania tej nadmuchiwanej figury i czy istnieje potrzeba ochrony mieszkańców miasta przed prawdziwą inwazją Minionów.
„Nie wiem, jak to się stało, po prostu zobaczyłem Miniona leżącego na środku drogi”, – mówi świadek tego, co się dzieje, Erwin.
Przed wypadkiem 10-metrowy nadmuchiwany Minion został zauważony za kratkami.
Niestety, słup i mocowania nie były w stanie utrzymać tego nadmuchiwanego potwora w miejscu.
W końcu Minion „uciekł” i zasiał chaos na drodze do Santry (Dublin).
Na szczęście obyło się bez poważnych incydentów, tylko jeden z kierowców stracił lusterko boczne.
Policja przybyła na czas i powstrzymała sprawcę przed spowodowaniem innych szkód.
Tym razem światowa dominacja Minionów jest odroczona!
Kamienie za 300 milionów dolarów i egipska mumia. Co ukrywa Titanic na dnie oceanu
Zaradna mama znalazła świetny sposób na zajęcie 4-letniego dziecka
Psy przytulały się nawzajem przed pożegnaniem ze światem i uratowało to im życie
Przeżyliśmy razem dwadzieścia dwa lata. Dwadzieścia dwa lata pod jednym dachem — z tymi samymi…
Chyba nie ma na świecie matki, która nie marzyłaby o tym, by zobaczyć swojego syna…
Kiedy wreszcie kupiliśmy działkę, nie mogliśmy uwierzyć, że to naprawdę nasze. Przez lata z mężem,…
Kiedy tamtego wieczoru mąż wrócił z pracy, od razu poczułam, że coś jest nie tak.…
Pojechaliśmy na działkę wcześnie rano — upiekłam ciasto, zaparzyłam kawę do termosu, mąż włożył do…
Długo się wahałam, czy jechać, czy nie. Córka zadzwoniła tydzień wcześniej — prosiła, żebym przyjechała…