Ewa Krawczyk straciła ważną osobę w swoim życiu, ukochanego męża Krzysztofa Krawczyka.
Kobieta przez wiele lat była jego głównym wsparciem i filarem siły.
A teraz, gdy wszyscy świętują Wielkanoc, ona może tylko cieszyć się wspomnieniami o mężu, który bardzo kochał te święta.
I chociaż dla niektórych święta te są symbolem rodzinnych spotkań i komunikacji z bliskimi, Ewa Krawczyk ma tylko miłe wspomnienia ze spotkań z mężem.
Stara się spędzać ten czas z dala od wszystkich w Grotnikach pod Łodzią. Wciąż trudno jest jej pogodzić się ze stratą męża, a oto co miała do powiedzenia:
„Przyznam, że choć pięknie się robi dookoła, to dla mnie smutne święta. Krzysiu bardzo kochał Wielkanoc, to były dla niego najważniejsze święta i choć kochał też Boże Narodzenie, Wielkanoc traktował bardzo osobiście. Szanował i bardzo przeżywał Triduum Paschalne. Wciągnął w to również mnie. Ja już sobie nie wyobrażam tego czasu bez spowiedzi, przyjęcia komunii świętej. On bardzo przeżywał ten czas i to zostało we mnie”– mówiła «Faktowi” Ewa Krawczyk.
„Wdowa po Krzysztofie Krawczyku wciąż pamięta, z jaką trwogą jej ukochany przygotowywał się do świąt i uwielbiał rodzinne spotkania:
„Wszystko lubił, no ale przede wszystkim ta kiełbaska zasmażona z cebulą i żurek. Co do jajek to sama jestem pod wrażeniem, ile ja zawsze tego wymyślałam. Nawet jak nie było internetu, to szukałam pomysłów, pytałam koleżanki, grzebałam w starych przepisach. Były w skorupkach, faszerowane czym się dało. Teraz tylko je gotuję, kroję na pół i smaruję majonezem. Nie mam już serca do świąt, nie chce mi się robić i nie mam chęci. Robię, bo czuję, że muszę, ale jest tylko to potrzebne minimum. Najchętniej uciekłabym z domu, ale nie mogę, bo tu jest Krzysztof i to z nim muszę spędzić święta”– dodaje Ewa Krawczyk.
W tym roku Ewa Krawczyk obchodziła to święto w towarzystwie Jolanty Turoń, bliskiej przyjaciółki, wiernej rodzinie od 25 lat i bardzo wiernej fanki Krzysztofa Krawczyka , którą Ewa poznała na pogrzebie męża.
„W domu z przyjaciółkami. W pierwszy dzień świąt będę gościła moją i Krzysia przyjaciółkę od 25 lat, panią doktor Jolantę Turoń. Będzie też z nami Ola, to fanka Krzysia, którą poznałam cztery lata temu na jego grobie. Na drugi dzień o 9 rano jest msza za Krzysia, koleżanki się rozjadą, a ja potem będę z rodziną”- mówi wdowa po Krawczyku.