Edyta została sama w domu, jej mąż miał przyjechać dopiero rano. Jest późna noc i jej mąż otwiera drzwi. Nie spodziewała się, że wróci tak wcześnie

To był pierwszy raz, kiedy Edyta została sama w domu. Nie, oczywiście, wcześniej zostawała sama w mieszkaniu, ale były to inne mieszkania w innym mieście. To był pierwszy raz, kiedy została w tym mieszkaniu.

I to wydarzenie sprawiło, że Edyta poczuła smutek i strach o bezpieczeństwo swojego ciała i życia w ogóle. Ponieważ ani samo miasto, ani mieszkanie, ani sąsiedzi nie dawali Edycie pewności, że wszystko będzie dobrze.

Zanim ona i jej mąż wyjechali, matka z zapartym tchem czytała Edycie wszystkie wiadomości kryminalne, jakie udało jej się znaleźć. Jeśli im wierzyć, nowe miejsce zamieszkania Edyty było najbardziej przestępczym miejscem na ziemi.

Matka Edyty pakowała się na krucjatę i sprezentowała jej gaz pieprzowy, paralizator i nunchaku, których Edyta nie miała pojęcia, jak używać.

Mąż śmiał się z teściowej. Od męża i teściowej Edyta zaraziła się optymizmem, wierząc, że nie będzie potrzebować żadnego ze sprzętu, który dała jej matka. Ale jej matka nalegała, by Edyta zabrała ze sobą paralizator, gaz pieprzowy i nunczako.

screen Youtube

A teraz, pozostawiona sama w domu, Edyta próbowała wyrzucić z głowy wszystkie horrory, które czytała jej matka. Z każdą godziną radziła sobie coraz gorzej

Mąż wyjechał na cały dzień do pracy, a w ciągu dnia Edyta jeszcze w miarę spokojnie wykonywała różne domowe obowiązki, ale im ciemniej robiło się za oknem, tym częściej w jej głowie pojawiały się fragmenty artykułów, które czytała jej matka.

Drzwi nie wydawały się już tak niezawodną barierą, a sąsiedzi jakoś podejrzanie cicho siedzieli w swoim mieszkaniu. Ulica stała się opustoszała i przerażająca.
Edyta pięć razy sprawdziła wszystkie zamki, kilka razy pchnęła drzwi, by sprawdzić ich stabilność, a nawet wpadła na nie ramieniem.

Eksperyment z taranem dał Edycie pewność, że ochroni Edytę przed atakiem nieznanych rabusiów. Jednak wtedy Edyta przypomniała sobie, że ważyła pięćdziesiąt kilogramów i było mało prawdopodobne, by rabusie byli równie szczupli. Edyta zaczęła wariować z nową energią.

Jest dwunasta rano, a Edyta nadal siedzi w kuchni, uważnie słuchając tego, co dzieje się przy wejściu. Ale nic się tam nie dzieje, co sprawia, że Edyta jest jeszcze bardziej przerażona.

Po kolejnych trzydziestu minutach siedzenia Edyta decyduje, że czas iść spać. W ten sposób czas do powrotu męża minie szybciej, a ona nie będzie się bała przez sen.

Położyła zestaw, który dała jej matka, na szafce nocnej. Największe nadzieje Edyta wiązała z nunchaku. Ale odłożyła gaz pieprzowy, wiedząc, że w ograniczonej przestrzeni również mogłaby go zranić.

Po dwukrotnym sprawdzeniu wszystkich zamków w drzwiach i upewnieniu się, że może łatwo dotrzeć do szafki z amunicją, Edyta zgasiła światło i wskoczyła pod kołdrę.

Edyta próbowała zasnąć, ale nie mogła. Sąsiedzi za ścianą kaszleli złowieszczo, być może nawet używali alfabetu Morse’a, by poinformować swoich wspólników o bezbronnym stanie Edyty.

Ale za oknem rozległ się czyjś alarm, powodując, że Edyta podskoczyła w łóżku i chwyciła nunchaku. Edyta chciała wyć zgodnie z syreną, ale strach usztywnił jej gardło, więc mogła tylko głośno śpiewać i grozić oknu swoim nunchaku.

Kiedy Edyta była zdenerwowana, często biegła do toalety, a tej nocy była bardzo zdenerwowana, więc musiała chodzić do łazienki bardzo często.

Podczas jednej z nich Edyta z przerażeniem usłyszała przekręcanie klucza w zamku drzwi. Włamywacze zdążyli w samą porę, gdy była najbardziej bezbronna. Ale rabusie się przeliczyli, ponieważ Edyta zabrała ze sobą do toalety nawet swoje przerażające nunchaku, które bardzo się przydały.

Rabusie oczywiście starali się nie rzucać w oczy, więc wykonywali swoją brudną robotę powoli, pozwalając Edycie dokończyć pracę i wymknąć się do ciemnego korytarza.

Wyczerpana strachem, Edyta poczuła nawet coś w rodzaju myśliwskiego podniecenia. Myśliwy zaraz stanie się zwierzyną! Czekają, aż Edyta spokojnie zaśnie w swoim łóżku, a ona jest gotowa do walki! Ona im wszystkim pokaże!

Nieznani rabusie zdążyli już wyłamać zamek i drzwi zaczęły się powoli otwierać, ale Edyta, która ukrywała się wśród kurtek, tylko to słyszała.

W końcu postać rabusia w pełni pojawiła się na korytarzu, a drzwi za nim zaczęły się powoli zamykać. Ale był tylko jeden! Z jakiegoś powodu w głowie Edyty pojawił się triumf, choć nie bardzo wiedziała, jak poradzi sobie z co najmniej jednym bandytą, który, sądząc po sylwetce, najwyraźniej nie należał do najwrażliwszych.

Ale Edytę już ogarnęła fala adrenaliny i z wojennym okrzykiem rzuciła się na plecy „rabusia”, który schylił się w samą porę.

Podczas skoku Edycie udało się zaczepić stopą o wiszący na wieszaku pas, ale to jej nie powstrzymało. Szarpnęła wściekle nogą, ale wciąż nie udało jej się uwolnić. Zamiast tego wieszak wraz z całą zawartością zaczął walić się na Edytę, która kilka chwil wcześniej wylądowała na plecach „rabusia”.

„Złodziej” wrzasnął i próbował obrócić się w miejscu, ale wtedy wieszak spadł na niego i Edytę, przenosząc walkę na podłogę.

Krzyki „rabusia” pobudziły podekscytowanie Edyty, która zaczęła pracować z nunchaku. Nie wiadomo ile by to jeszcze trwało i jak by się skończyło, ale wtedy „rabuś” zaczął przeklinać i robił to bardzo znajomo.

Edyta z niedowierzaniem wypowiedziała imię „Krzysztof”, próbując odzyskać oddech. Mężczyzna westchnął ciężko i gorzko, po czym przyznał, że tak, to Krzysztof, legalny mąż Edyty.

Edyta zręcznie zsunęła się z mężczyzny i zaczęła ostrożnie odgarniać go spod sterty rzeczy, które spadły.

Edyta zapytała go, dlaczego tu jest, przecież dopiero co wrócił rano z pracy. Gdy tylko mężczyzna stanął na nogi, a na korytarzu zapaliło się światło, Edyta mogła je zobaczyć.

Pocierając siniaki, powiedział, że nie czuł się dobrze, więc odesłali go do domu z gorączką, zanim zaraził wszystkich w pracy. Krzysztof delikatnie odpowiedział na oburzenie Edyty, mówiąc, że nie chciał jej budzić, bo był pewien, że śpi.

Jej mąż został odesłany do łóżka, a Edyta, wojowniczo chowając nunczako w pasie swoich misiowych spodni i zrzędząc do siebie, poszła zrobić mężowi herbatę.

Wania leżał w łóżku i analizował to, co się stało. Dziś patrzył na żonę z innej perspektywy i nawet trochę się jej bał.

Teściowa zdradziecko wykorzystała nasz wyjazd i kazała dzieciom wpuścić ją do naszego pokoju: „To nasz dom i nasze zasady”

Podczas rozwodu rodzice podzielili nie tylko swój majątek, ale także dzieci i wnuki: „Kto by pomyślał, że rodzice potraktują to tak poważnie”

„Uwielbiacie jeść, więc przyjdźcie i pomóżcie nam chociaż raz”: mój syn i synowa nigdy nie pomagali nam w ogrodzie, ale co roku czekają na warzywa