„Dzieci otrzymały od nas mieszkanie w prezencie, ale później zaczęły domagać się pieniędzy na remonty: macie już dużo pieniędzy”

Mój mąż i ja pobraliśmy się, gdy skończyłam 18 lat. Pomimo uprzedzeń dotyczących ulotności wczesnych małżeństw, jesteśmy razem od 30 lat. Mamy dwoje dzieci.

Moja córka Anna wyszła za mąż za dobrego mężczyznę i urodziła dziecko. Mają wspaniałą rodzinę, oboje pracują.

W zeszłym roku kupili mieszkanie z kredytem hipotecznym i wykonali świetną robotę, remontując je.

Nie kupili jeszcze wszystkich mebli, ale starają się zrobić wszystko, aby ich życie było wygodne.

Syn Macieja ma już 28 lat, ale w ogóle nie myśli o swojej przyszłości. Po szkole od razu poszedł do pracy, ale nie zatrzymał się w jednym miejscu na długo.

Nie był zadowolony ze swojego szefa, współpracowników ani wynagrodzenia.

Po tym, jak znalazł stałą dziewczynę i zaczęli myśleć o ślubie, mój mąż zasugerował kupno mieszkania. Oczywiście poparłam tę decyzję.

Wydawało mi się, że we własnym mieszkaniu mój syn spróbuje poukładać swoje życie, poukładać sobie w głowie, a potem może da nam wnuki.

Na weselu wręczyliśmy dzieciom klucze do jednopokojowego mieszkania i wyraziliśmy nadzieję, że wkrótce założą przytulne rodzinne gniazdko.

Nasz syn i synowa byli niezmiernie szczęśliwi i nieustannie nam dziękowali.

Po miesiącu miodowym dzieci przeprowadziły się do nowego mieszkania. Miałam nadzieję, że wyremontują je według własnych upodobań i kupią meble. W tym czasie mój syn ponownie znalazł pracę, która obiecywała dobrą pensję.

Trzy miesiące później, nie czekając na zaproszenie, postanowiliśmy z mężem sami złożyć wizytę. Kiedy przekroczyliśmy próg domu, zobaczyliśmy, że tynk jest jeszcze goły i nikt nie powiesił tapety.

Okna pokryte były gruzem budowlanym i kurzem. Nie wspominając o tym, że dzieci nie kupiły żadnych mebli. Nie miały nawet stołu w kuchni, jadły na stołkach.

Zapytałam Krzysztofa, dlaczego nie kupili mebli, dlaczego nie położyli tapet, nie posprzątali śmieci i nie kupili mebli.

Mój syn odpowiedział zdystansowany, że ze wszystkiego są zadowoleni. Może i są zadowoleni, ale dom nadal musi być czysty. A jeśli mają dzieci, to nie powinny mieszkać w takim bałaganie.

Wtedy do rozmowy włączyła się moja synowa. Nie rozmawialiśmy z nią zbyt wiele, więc próbowałam zrzucić winę na syna.

Daliśmy im mieszkanie. Myślę, że to więcej niż drogi prezent. Resztą mogli zająć się sami. Mają tyle pieniędzy, a wy oszczędziliście im na remontach.

Chciałam powiedzieć jeszcze wiele rzeczy, ale mężczyzna w milczeniu wziął mnie za rękę i poprowadził do wyjścia. Wyszliśmy, ale wciąż byliśmy rozgoryczeni.

Rano otrzymaliśmy telefon od naszych nowych krewnych. Rodzice Anny byli oburzeni, że ingerujemy w życie ich dzieci, nie dajemy im wolności i wytykamy im prezent. I znowu usłyszałem zdanie o tym, jak mało daliśmy, kiedy wydaliśmy pieniądze na meble i naprawy.

Zapytałam: „Co dałaś swojej ulubionej córce?”. W odpowiedzi usłyszałam, że rodzice, którzy mają więcej pieniędzy, dają prezenty, ale ich finanse nie są tak dobre.

Wieczorem dzieci przyszły do nas same. Myślałam, że zdały sobie sprawę ze swojego zachowania i że ich ojciec i ja usłyszymy przeprosiny. Ale tak się nie stało. Synowa od progu zaproponowała nam naprawienie błędu. Mój mąż zastanawiał się, o jakim błędzie ona mówi. Okazało się, że czekali na pieniądze na remont, a przy okazji na jakieś meble.

Przez cały ten czas, kiedy ja i Anna kłóciłyśmy się i sprzeczałyśmy, mój syn stał w milczeniu. Nie powiedział ani słowa. Trochę szkoda, że pozwolił żonie być niegrzeczną i wyłudzać od nas pieniądze. Z drugiej strony, tak właśnie go wychowaliśmy. O co możemy się teraz obrażać?

Oczywiście nie daliśmy mu żadnych pieniędzy na naprawy i meble. Powiedzieliśmy, że to, co już od nas otrzymali, wystarczy. Reszta należała do nich. Anna głośno trzasnęła drzwiami i wyszła, a za nią Krzysztof.

Po tej rozmowie minęły jeszcze dwa miesiące, a mieszkanie pozostało w takim samym stanie. Ale nikt nie prosił nas o więcej pieniędzy, a my przestaliśmy dawać rady. Niech żyją jak chcą, to ich prawo.

„Mój ojciec chce mnie wyrzucić z mieszkania, ponieważ nie płacę czynszu: teraz rozumiem, dlaczego moja matka się z nim rozwiodła”

„Moja teściowa rozmawia z moją byłą synową, ale ona nie chce mnie widzieć: i wtedy pomyślałam, żeby zaprosić jej teściową do siebie”

„Moja mama i tata pokazali swoje prawdziwe oblicze, kiedy potrzebowałam pomocy przy dziecku: Jesteśmy przyzwyczajeni do życia na własną rękę”