Screen freepik
Właśnie tak doszliśmy do wniosku, że potrzebujemy mieszkania gdzieś poza miastem. Po wybraniu najlepszej opcji przystąpiliśmy do remontu i już po około pół roku mogliśmy tam odpoczywać.
Żona chciała basen, więc nie było odwrotu i po kilku miesiącach basen się pojawił.
Oczywiście nie mogło to nie przyciągnąć uwagi wszystkich sąsiadów, ponieważ tylko my mieliśmy basen i strefę wypoczynkową przy domku.
Wszystko byłoby dobrze, gdybyśmy nie wyjechali na jakiś czas do miasta i nie wrócili przez ponad miesiąc. A kiedy zdecydowaliśmy się przyjechać na wypoczynek, zobaczyliśmy, że ktoś tu był.
Nikogo tam nie zastaliśmy, więc pomyśleliśmy, że nie warto przywiązywać do tego takiej wagi. Po tygodniu przyjechaliśmy i zobaczyliśmy, że sąsiedzi odpoczywają w naszym ogrodzie i pływają w basenie.
Zaniemówiliśmy, sąsiedzi nie spodziewali się takiego obrotu spraw, uważali, że rzadko tu bywamy, więc mogą spokojnie tu przebywać, nawet bez pozwolenia.
Próbowałem z nimi porozmawiać, czekałem na przeprosiny, ale wszystko na próżno:
„Przyjechaliście z miasta i urządziliście sobie tutaj prawdziwe miejsce wypoczynku, a my mamy tylko patrzeć? Chociaż raz nas zaprosiliście”.
Okazuje się, że nie znaliśmy zasad panujących w tym miasteczku: jeśli masz coś lepszego niż sąsiad, zaproś go, żeby też mógł korzystać z twoich dobrodziejstw.
A może jeszcze podać im numer karty bankowej? Oczywiście zagroziliśmy, że bez naszej zgody na terenie naszego domku nie powinno być nikogo, bo inaczej wezwiemy odpowiednie służby.
Po tym nawet się z nami nie przywitali, bo okazaliśmy się nie gościnni. Żona mówi, że nie warto się tym przejmować.
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, gdy zadzwoniła do mnie córka. Jej głos brzmiał radośnie, podekscytowanie…
Myślałam, że urodziny męża będą po prostu kolejną rodzinną okazją, żeby się spotkać, posiedzieć razem,…
Od samego początku wiedziałam, że wchodzę w niełatwy układ. Nie dlatego, że mój mąż był…
Nigdy nie uważałam się za zazdrosną kobietę. Zawsze powtarzałam sobie, że zaufanie to fundament małżeństwa,…
Nigdy nie myślałem o tym, kto dostanie mieszkanie moich rodziców. Przez długie lata nawet nie…
Nigdy nie planowałam mieszkać na dworcu. A właśnie tak czasem czuję się we własnym mieszkaniu…