Liza wróciła do domu z pracy wcześnie — około trzeciej — i natychmiast pobiegła do łazienki. Wyjęła test ciążowy i postanowiła sprawdzić swoje przypuszczenia.
Po prostu zrozumiała, że przez ostatnie 5 lat była bardzo ostrożna ze swoim mężem, ale życie jest nieprzewidywalne, a rano poczuła się bardzo dziwnie chora.
A potem dwa paski na teście potwierdziły jej przypuszczenia. Liza nie wiedziała, co robić dalej — miała 39 lat, jej najstarsza córka wyszła za mąż, a syn kończył szkołę. Wciąż musiał stanąć na nogi.
Wszystkie te wątpliwości przerwało uporczywe dzwonienie do drzwi.
Lisa spojrzała przez wizjer i zobaczyła stojącą tam młodą dziewczynę, a kobieta w drzwiach przedstawiła się jako Marta.
Zapytała Lizę, czy jest żoną Adama i od razu powiedziała, że zamierzają się pobrać.
Dziewczyna poradziła Lizie, aby nie stawała im na drodze, kochali się, więc potrzebowali rozwodu. Im szybciej, tym lepiej.
Liza bardzo się zdenerwowała i zamknęła drzwi przed dziewczyną, która wciąż pukała i popychała. Wyszła po około 10 minutach. Liza była tak wściekła, że natychmiast wyrzuciła test do kosza.
Naprawdę kochała Adama, byli małżeństwem od 20 lat. Nie było im łatwo, ale natychmiast włączyła racjonalne myślenie: jej córka była już dorosła, mogła sama wychować syna, a on właśnie miał zdać maturę. Niech więc Adam się rozwiedzie, ona nie będzie stratna.
Chciało jej się płakać, jej wnętrze było rozdarte, ale na zewnątrz wyglądała zaskakująco spokojnie. Poszła do kuchni i zaczęła przygotowywać ulubioną sałatkę Adama.
Siekała ogórki, kiełbasę, ziemniaki i myślała o tym, że jej syn musi w spokoju iść na studia. Może jej mąż zgodzi się odłożyć rozwód, chociaż o pół roku dla dobra syna.
Zaczęła kroić cebulę i dopiero teraz popłynęły pierwsze łzy, i to wcale nie za męża, ale za cebulę, która szczypała ją w oczy. Kobieta automatycznie pokroiła jedzenie i uspokoiła się, myśląc o swoim życiu.
Ufała mu całkowicie, nigdy nie sprawdzała telefonu ani nie grzebała w kieszeniach. Koleżanki śmiały się z niej: „Święta Liza, ze świętym Adamem”.
Adam został dziś do późna w pracy, wiedząc, że czeka go poważna rozmowa z żoną na temat jego powołania do ministerstwa i… młodej dziewczyny. Zdjął okrycie wierzchnie, ale został na loggii z papierosami, by wszystko przemyśleć.
Kiedy wyrzucał paczkę do kosza, zobaczył test z dwoma paskami. Liza zobaczyła, że mąż wrócił z pracy i zaprosiła go na kolację, na stole była zupa i jego ulubiona sałatka — oliwie z jabłkiem i gotowaną marchewką, wszystko według przepisu jego mamy. To był moment, w którym wszystkie jego wątpliwości zniknęły.
Adam powiedział Lizie, że wkrótce przeprowadzają się do stolicy, że dostał awans i pracuje teraz w ministerstwie. A ostatnio myślał o trzecim dziecku, jego dzieci są już dorosłe, żyją własnym życiem, a one są jeszcze bardzo młode.
Liza zaczęła płakać. Adam podszedł i przytulił żonę, z trudem łapiąc oddech, gdy zdał sobie sprawę, że właśnie prawie popełnił największy błąd w swoim życiu…
Niedaleko tego wieczoru Marta siedziała w kawiarni ze swoją przyjaciółką, płacząc i mówiąc, że jej plan ciążowy się powiedzie.
Tego wieczoru jej córka i zięć przyszli na ucztę, a matka Adama przyszła świętować jego wizytę. A na stole była ulubiona sałatka jej męża.