„Dlaczego siedzisz. Kto ugotuje obiad”: zapytała przyszła teściowa, podczas gdy jej syn bawił się z przyjaciółmi

Anna spotkała Bartosza w stołówce studenckiej. Usiadł przy jej stoliku i zaczął głośno mieszać cukier w swoim kubku, co doprowadziło dziewczynę do szału.

Przygotowywała się do testu, zamknęła podręcznik i podniosła wzrok, by spojrzeć w oczy tego „rozrabiaki”.

Anna poprosiła go, aby był ciszej. A Bartosz powiedział, że nie może, że tu jest stołówka, a jeśli chce się uczyć, to musi iść do biblioteki. Anna miała ochotę walnąć go w głowę podręcznikiem. Tak zaczęła się ich historia.

Bartosz zachowywał się jak dziecko: wyśmiewał świetną dziewczynę z równoległej grupy, robił sobie z niego żarty.

A Anna tylko wzdychała i cierpliwie czekała, aż zachowa się jak dorosły mężczyzna i zaprosi ją na randkę.

screen Youtube

I pewnego dnia tak się stało. Bartosz zaprosił Annę do kina, a potem zaproponował, że przedstawi ją swoim rodzicom.

Anna była zaskoczona, ale zadowolona, myśląc, że jego intencje są poważne.

Skromna i dobrze wychowana, od razu polubiła rodziców Bartosza, którzy pobłogosławili ich związek: „Możesz mieszkać w mieszkaniu babci, i tak stoi puste”.

Dla Anny było to wielkie wydarzenie. Mieszkała w hostelu, przyjechała ze wsi i nawet nie marzyła o spotkaniu tak zamożnego narzeczonego. Koleżanki zazdrościły jej, nie rozumiejąc, co zdobyła Bartosza. Ale Annie się nie spieszyło.

Okazuje się, że jej rodzice są przeciwni wspólnemu mieszkaniu przed ślubem, bo została wychowana w tradycyjnej rodzinie. Anna obawiała się, że jeśli zamieszkają razem, będą musieli spać w jednym pokoju.

Bartosz powiedział, że zgodził się poczekać i spać w osobnych pokojach. Gdyby tylko Anna wprowadziła się do niego, byłoby to wygodniejsze. On po prostu chce spędzać z nią więcej czasu.

Rodzice Bartosza wspierali go, a Anna się zgodziła. Wprowadziła się, myśląc, że udowodni, że jest godna bycia jego żoną.

Opiekowała się Bartoszem, gotowała, sprzątała, pomagała w nauce. Raz na kilka dni przychodziła teściowa Maria z „czekiem”. Nie była skąpa w pochwałach: „Co za dziewczyna! Po prostu złoto. Twój syn ma szczęście, że cię ma”.

Bartosz był zadowolony i nawet przestał się martwić o bliskość. Zima minęła. Nadeszła wiosna. Pewnego dnia przyszła Maria i powiedziała, że czas przygotować ogród do lata. Bartosz powiedział, że ma co robić i zaproponował Annie, żeby jej pomogła.

Anna zrozumiała, że niegrzecznie byłoby odmówić, więc poszła z przyszłymi teściami. Pomagała w ogrodzie, z czego Maria była zadowolona. Ale pewnego dnia, podczas pracy na łóżku, Anna odpowiedziała na wezwanie matki.

„Nie przyjechałaś do nas od pół roku, a pracujesz dla obcych! Gdzie jest twój Bartosz? Gdzie ślub?”

Maria usłyszała wszystko i powiedziała, że jej rodzice są niewdzięczni, więc powinna przestać się z nimi komunikować, dopóki nie przeproszą!

Anna nie mogła jednak zrezygnować z kontaktu z matką. Skończyła pracę i po przemyciu twarzy lodowatą wodą usiadła zmęczona na trawie.

Maria zapytała nieszczęśliwa: „Po co siadasz? Zmęczona? Kto ugotuje obiad?” Ojciec Bartosz odpowiedział, że młodzi ludzie są dziś słabi.

Na pierwszy rzut oka brzmiało to jak żart, ale Annie wydawało się, że w tych słowach wcale nie było humoru. Pod maską pochwał i żartów była tu postrzegana bardziej jak służąca.

Anna nie czuła się dobrze przez cały wieczór. Postanowiła zadzwonić do Bartosza i poprosić, by po nią przyjechał. On jednak nie odbierał telefonu. Wybrała więc numer jego kolegi, z którym Bartosz umówił się tego dnia na oddanie długów akademickich.

Igor odebrał natychmiast. Zapytał Annę, jak się czuje, na co odpowiedziała, że niezbyt dobrze. Wtedy Igor powiedział, że według

Bartosza ma zapalenie płuc i od trzech tygodni leży w szpitalu. Chcieli ją nawet odwiedzić, ale powiedział, że Anna jest zaraźliwa.

Anna zapytała go, co jeszcze mówi jej mąż, ale Igor się rozłączył. Wtedy dziewczyna wzięła swoją torbę, co zdziwiło Marię i zapytała, dokąd idzie Anna.

Maria powiedziała, że Anna nie może mieć nic innego do roboty, jak tylko jej pomóc, ale dziewczyna skłamała, że w domu skończyła się sól.

Anna bała się, że Maria ostrzeże Bartosza, gdyby wiedziała, dokąd idzie, więc kazała jej zająć się zupą.

Godzinę później Anna była już w autobusie, a za pół godziny otworzyła drzwi swoim kluczem. W mieszkaniu panował bałagan. Przez dwa tygodnie Bartosz nie posprzątał, nie pozmywał naczyń i nie wyniósł śmieci.

Ale bardziej martwiło ją coś innego: bała się, że przyłapie go z kimś innym. Na szczęście tak się nie stało.

Po posprzątaniu Anna wyjęła kurczaka z zamrażarki i postanowiła ugotować obiad. Ale Bartosz nie pojawił się po godzinie lub dwóch.

Potem zadzwonił. Zapytał, czy wszystkie łóżka zostały wykopane. Bartosz powiedział, że jest teraz w domu i je tylko kanapki, więc powinna wracać.

Anna odpowiedziała, że szybko nie wróci, bo ma dużo do zrobienia. Wchodząc na stronę Igora na portalu społecznościowym, zobaczyła na świeżo zdjęcia z imprezy, na których jej „zmęczony” Bartosz wesoło tańczył z koleżanką.

„Głodna i wyczerpana” Bartosz najwyraźniej nie martwiła się tym, że rodzice szukają jej po całej wsi, by sadzić pomidory. Anna zdała sobie sprawę, że sama bardzo żałuje czasu, który zmarnowała z tą rodziną.

Obiad zjadła sama, brudne naczynia zostawiła na stole, spakowała swoje rzeczy i wyjechała do rodziców. Tam czekały na nią jej własne łóżka. Zablokowała numer Bartosza i jego rodziny.

„Jeśli kochasz moją córkę, dlaczego zostawiasz wszystko swoim siostrzeńcom, to niesprawiedliwe”: Igor zapytał żonę o jej decyzję

Zatrzymując się w domu teściowej nieco wcześniej, Lara podsłuchała rozmowę męża i matki: „Maciej, musimy przyspieszyć sprawy”

Mamo, po co ci ten dom. Masz 58 lat i zamierzasz mieszkać tam sama. Dlaczego się ze mną nie skonsultowałaś