„Dlaczego pomagasz jej więcej niż własnej matce, przecież to ja cię wychowałam, a nie ona”: moja matka uważa, że nie powinnam zwracać uwagi na moją teściową

Mojej mamie od razu nie spodobał się pomysł mojego małżeństwa. Wtedy nie rozumiałam, co jest nie tak.

Mama mówiła, że jest za wcześnie, a pan młody nie jest dobry, że można znaleźć lepszego.

Dopiero kilka lat później zdałam sobie sprawę, że moja mama nie była zadowolona z mojego opuszczenia domu rodziców z zupełnie innych powodów.

Zanim wyszłam za mąż, mieszkałam z nią i moją młodszą siostrą. Moja siostra chodziła jeszcze do szkoły, a ja już pracowałam.

Płaciłam połowę czynszu, zajmowałam się domem i od czasu do czasu udzielałam siostrze korepetycji.

screen Youtube

A kiedy wyszłam za mąż i zamieszkałam z moim narzeczonym, moja mama musiała robić to wszystko. Oczywiście nie podobało jej się to.

Kiedy poznałam mojego narzeczonego, mama nawet nie próbowała przybrać gościnnej miny. Siedziała z niezadowoloną miną, zadawała niezręczne pytania i ogólnie zachowywała się źle.

Moja młodsza siostra zachowywała się o wiele lepiej, a to już jakiś wyznacznik. Moja matka powiedziała, że nie mogła nic na to poradzić, bo go nie lubiła.

Teściowa natomiast przyjęła mnie jak krewnego. Nie jestem zbyt towarzyską osobą, jestem nieśmiała i zagubiona w kontaktach z nowymi ludźmi, ale tej kobiecie udało się przyciągnąć mnie do siebie od pierwszych słów. W jej domu czułam się spokojnie i komfortowo.

Po ślubie przeprowadziliśmy się do mieszkania, które kiedyś należało do babci mojego męża. Od dawna nie było remontowane, a mieszkanie od dawna było wynajmowane. Wynajęcie ekipy było dla nas zbyt kosztowne, więc postanowiliśmy sami zająć się remontem.

Nasi przyjaciele, teściowa, a nawet moja młodsza siostra przyszli pomóc w myciu okien, drzwi i podłóg. Tylko moja mama zignorowała to wydarzenie, mówiąc, że jest tam wystarczająco dużo pomocników bez niej. Chociaż pracy starczyłoby dla wszystkich.

Kiedy urodziło się moje dziecko, teściowa zawsze przychodziła mi pomóc. Nie musiałam jej nawet prosić, po prostu przychodziła, wiedząc, że jest mi ciężko z dzieckiem i mężem, który pracuje na okrągło.

Moja mama też o tym wiedziała, ale zawsze miała jakieś wymówki. Pogoda nie dopisywała, albo moja siostra nie mogła zostać sama w domu.

To prawda, czternastolatka nie może spędzać wieczorów sama w domu, trzeba mieć na nią oko. Moja mama rozumowała w ten sposób, że nie otrzymała od nikogo żadnej pomocy i dała sobie radę. Gdybym miała bliźniaki, to byłaby inna historia.

Podczas gdy moja teściowa zawsze stara się łagodzić konflikty i unikać ostrych zakrętów, moja matka robi odwrotnie.

Jeśli wie, że mój mąż i ja mieliśmy jakiś napięty moment, na pewno go poruszy i doleje oliwy do ognia. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że nie chcę jej nic mówić i bardzo ostrożnie wybieram tematy do rozmów.

A co z jej podejściem do prezentów? Dawanie prezentów mojej teściowej to czysta przyjemność. Albo od razu mówi mi, co chce dostać, albo mówi, że niczego nie potrzebuje i cieszy się z tego, co dostanie.

Moja mama taka nie jest. Odmawia, mówi, że nie potrzebuje prezentów, a potem, gdy otrzymuje prezent wybrany przez nas, robi niezadowoloną minę, mamrocze „dziękuję” i siedzi z obrażoną miną przez cały wieczór.

Mama mojego męża pamięta o wszystkich naszych ważnych datach i nie zapomina życzyć mi i mojej wnuczce wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.

Moja matka jest ponad tymi konwenansami. Nie wita się z moim zięciem dla zasady, bo wciąż go nie lubi i zapomina o urodzinach swojej jedynej wnuczki.

Myślę, że po tym wszystkim nikt nie ma pytania „dlaczego relacje z teściową są lepsze niż z własną matką”. Może dlatego, że teściowa jest gotowa nie tylko przyjąć, ale i dać coś w zamian i wygodniej się z nią porozumieć?

Ale moja matka jest ciągle obrażona. Mówi, że moja teściowa jest zawsze tą dobrą, a moja własna matka jest zła, bo muszę ważyć każde słowo, znosić niezadowolone spojrzenia i słuchać uszczypliwości skierowanych do mojego męża. Sama jest sobie winna, ale nic nie zmieni.

Wiele się o sobie dowiedziałam od mojej sąsiadki. To zasługa matki mojego męża

Matka mojego męża jest przyzwyczajona do tego, że wszystko jest po jej myśli. Na ślub dostaliśmy od niej sofę, o którą nie prosiliśmy

Moja teściowa uważa, że mam wielkie szczęście, że na nią trafiłam. A to jest mój dom i moja kuchnia, i tutaj gotuję