„Dlaczego muszę siedzieć z dzieckiem po pracy”: mój mąż jest stale oburzony moimi prośbami o pomoc, a teściowa go wspiera

Sytuacja jest chyba standardowa dla urlopów macierzyńskich — mój mąż nie chce pomagać w pracach domowych i przy dziecku, bo uważa, że skoro jestem na macierzyńskim, to moje życie jest proste i bezchmurne.

Chociaż chętnie zamieniłabym się z nim miejscami i zobaczyła, jak długo wytrzyma w tym trybie. Wydaje mi się, że przed narodzinami dziecka nie mieliśmy z mężem problemów z podziałem obowiązków.

Jeśli mój mąż wracał wcześniej z pracy, szedł do sklepu, kupował artykuły spożywcze i przygotowywał obiad. Ja robiłam to samo.

Jeśli chodzi o sprzątanie i inne obowiązki domowe, wszystko wyglądało tak samo.

Chociaż moja teściowa aktywnie nie lubiła naszej rutyny. Ciągle robiła mi wyrzuty, że zmuszam męża do wykonywania kobiecej pracy.

screen Youtube

Na przykład, że wraca do domu z pracy zmęczony, a potem musi wstawać do kuchenki z powodu swojej niedbałej żony.

Mój mąż próbował uspokoić matkę, mówiąc, że jego żona też dla niego pracuje, więc dzielimy wszystkie obowiązki na pół i to jest normalne.

Teściowa przegięła pałę, mówiąc, że dobra gospodyni domowa powinna umieć zrobić wszystko, a my nawet nie mamy jeszcze dziecka, a ona sobie nie radzi.

Ta rozmowa nie odbywała się przy mnie, ale w taki sposób, że na pewno mogłam ją usłyszeć. Wiele razy chciałam wyjść i powiedzieć teściowej, żeby zajęła się swoimi sprawami, ale nie chciałam eskalować konfliktu.

Mama zawsze powtarzała mi, że lepszy zły pokój niż dobra kłótnia. Tym bardziej pocieszające było dla mnie to, że mój mąż stanął w mojej obronie.

Już się ustatkowaliśmy, więc nie bałam się iść na urlop macierzyński. Koleżanki straszyły mnie różnymi strasznymi historiami o tym, że ich mężowie im nie pomagają, jak bardzo są wyczerpane dzieckiem i tak dalej, ale z jakiegoś powodu byłam pewna, że nic z tego nie będzie miało na mnie wpływu, ponieważ mężczyzna nie może się nagle zmienić.

Podczas ciąży mój mąż chronił mnie przed nadmiernym obciążeniem pracą, był uważny i opiekuńczy. Ale kiedy urodziłam, sytuacja zaczęła się zmieniać.

Od pierwszych dni mój syn był niespokojnym dzieckiem, spał zrywami i dużo płakał. Chodziliśmy do wielu lekarzy, ale wszyscy mówili, że wszystko jest w porządku, musimy tylko poczekać, a sytuacja wróci do normy.

Mogłam spać tylko kilka godzin w nocy, bo zawsze musiałam pędzić do dziecka. W pierwszych tygodniach mąż jakoś na zmianę ze mną, ale potem przestał, imitując spokojny sen.

W ciągu dnia nie było łatwiej — dziecko było ciągle w moich ramionach i nie było czasu na nic innego.

Starałam się spędzać krótkie przerwy na spaniu, tak aby móc przespać co najmniej pięć godzin dziennie. Zdałam sobie sprawę, że nie mogę zabierać go z domu bez przespanej nocy.

Co więcej, niemożliwe było wykonywanie obowiązków domowych — gdy tylko dziecko się uspokoiło, pędziłam coś zrobić, ale za piętnaście minut musiałam rzucić wszystko i biec do syna.

W ciągu dnia nie było nikogo, kto mógłby mi pomóc przy dziecku. Moja teściowa i mama pracują. Z niecierpliwością czekałam więc na powrót męża z pracy, żebym mogła, chociaż ugotować coś do jedzenia i szybko pobiec pod prysznic. Nawet nie zająknęłam się o sprzątaniu i prasowaniu prania.

Początkowo mój mąż był niechętny, ale zgodził się posiedzieć z moim synem. Starałam się załatwić wszystko jak najszybciej, bo rozumiałam, że po pracy mój mąż chce się zrelaksować i położyć. A z małym, krzyczącym dzieckiem w ramionach trudno to zrobić.

Ale wtedy mój mąż po prostu zaczął odmawiać mi pomocy. Mówił, że jest szalenie zmęczony pracą, że jest wyczerpany. Albo, że źle się czuje. Kilka razy nawet nie wrócił do domu, został u swojej matki i powiedział mi, że jest chory i nie chce zarazić mnie i dziecka.

Niedawno ponownie poprosiłam go o opiekę nad synem po pracy, ale rozmowa przerodziła się w skandal. Powiedział, że nie rozumie, co robię przez cały dzień.

Prawie nigdy nie ma jedzenia, kiedy wracam do domu, w mieszkaniu panuje bałagan, a pranie piętrzy się od tygodnia. A kiedy wraca do domu, próbuję wepchnąć mu dziecko w twarz!

Ale on zdaje się zapominać, że ja też nie jestem w sanatorium. Nie pamiętam, kiedy ostatnio dobrze się wyspałam. Jest mi ciężko bez jego pomocy, bo dziecko płacze i potrzebuje uwagi. Nie mogę być rozdarta!

Zraniło mnie to nieporozumienie. Nie chciał uwierzyć, że tak naprawdę nie da się siedzieć z dzieckiem przez cały dzień, bo ono uspokaja się tylko wtedy, gdy nosi się je na rękach.

Próbowałam tłumaczyć, ale mąż mi nie wierzy. Upiera się, że każdy może to robić, mężczyznom to nie przeszkadza, to tylko ja mu przeszkadzam, biedak.

Naprawdę chcę, żeby został na urlopie macierzyńskim przez miesiąc, a potem znowu z nim porozmawiamy. Ale on się nie zgodzi, bo opieka nad dzieckiem to zadanie kobiety.

Nie rozumiem, co poszło nie tak, bo kiedyś był normalnym człowiekiem.

Mój mąż wrócił od rodziców poważny i zamyślony, a potem powiedział, że nie powinniśmy teraz wydawać pieniędzy

Rodzina brata mojej teściowej dostaje mieszkania i samochody, ale my nie dostajemy nic. A potem postanowili złożyć nam dziwną ofertę

Moja teściowa odmawia pójścia do szpitala: „Nie mogę zostawić męża i syna, sami sobie nie poradzą”