Diana obudziła się rano, zaparzyła kawę i zaczęła szykować się do pracy. Włączyła telewizor i słuchała porannych wiadomości — chociaż była sama, było o wiele przyjemniej.
To było tak, jakbym nie była sama w domu, ale z kilkoma prezenterami telewizyjnymi.
Mężczyzna na ekranie zaczął mówić coś o tym, że dziś był ważny dzień — piątek trzynastego — i że wielu ludzi miało pecha, podczas gdy inni byli po prostu zmęczeni nieoczekiwanym.
Wtedy prezenterka telewizyjna przerwała monolog mężczyzny, zapewniając go, że nie powinien wierzyć w przesądy i poruszając temat szczęścia i miłości…
Diana na chwilę pogrążyła się we wspomnieniach. Tak bardzo go kochała, wciąż pamięta jego zapach, niedawno była szczęśliwa, ale szczęście jest takie zdradliwe i złudne, wydaje się, że jest w twoich rękach, ale nie — znów się wymknęło.
Marek był jej sensem życia… Facet był niesamowicie przystojny, jedyne, na czym się znał to uwodzenie dziewczyn, Diana również wpadła w jego sidła. Niby miał duży talent, ale był zbyt leniwy, żeby pracować.
Chciał znaleźć kobietę, która zapewni mu szczęśliwą przyszłość… Większość jego poprzednich dziewczyn również chciała na tym skorzystać, ale Marek nie miał nic więcej do zaoferowania poza swoją urodą.
Diana była jednak inna: młoda, inteligentna, a jej rodzice kupili córce przestronne mieszkanie i zrobili luksusowy remont. Dziewczyna pracowała w prestiżowej firmie i miała dobrą pensję, więc wystarczało jej i jej mężowi na życie. Marek oczywiście pracował, ale robił to bardziej na pokaz niż dla poprawy sytuacji finansowej rodziny.
Ich życie wydawało się układać, ale Diana była szaleńczo zakochana w tym mężczyźnie, ignorując jego wady, a może nawet celowo starając się ich nie dostrzegać. Byli małżeństwem od pięciu lat, kiedy Marek zmienił pracę na prestiżową firmę. Para nie miała dzieci, więc Diana dawała mężowi całą troskę i ciepło…
Później zaczął zostawać do późna w pracy, mówiąc, że zamykają ważny projekt, a Diana była smutna — tak bardzo chciała mieć dziecko. Marek jednak kiedyś powiedział, że chyba nie będzie miał. Powiedział, że aby nie martwić Diany po raz kolejny, sam poszedł do lekarzy. A oni wydali rozczarowujący werdykt.
… Na świętowanie urodzin Diana wybrała jedną z najlepszych restauracji w mieście, nie lubiła hucznych uroczystości, więc postanowiła zaprosić tylko rodzinę i przyjaciół.
Sąsiedni stolik również został zarezerwowany, a później usiadła kolejna grupa. Wśród młodych ludzi Diana rozpoznała szefową Marka, Annę, która była tam z około czteroletnią dziewczynką. Diana była zaskoczona, bo nie wiedziała, że Anna ma dziecko. Nagle dziewczynka podbiegła do Marka i krzyknęła na całą restaurację: „Tatusiu!
Diana była zaskoczona i nie rozumiała co się dzieje. Marek zaczął szukać wymówek, jak to dziecko było zdezorientowane, że wszystko się w życiu zdarza i zabrał dziewczynkę do matki. Diana miała jakieś dziwne domysły, ale nadal nie mogła w to uwierzyć. Pod koniec wieczoru Anna podeszła do Diany i poprosiła ją o rozmowę na osobności.
…Anna jest kobietą sukcesu, w której życiu wszystko układa się dobrze, z wyjątkiem życia osobistego. Sama jednak tak nie myślała, ponieważ nie miała ochoty wychodzić za mąż.
Pragnęła tylko dziecka, a Marek został jej ojcem. Rzeczywiście, dziewczyna była bardzo podobna do ojca — prawdziwa piękność, na czym zależało Annie, a od męża nie wymagała ojcowskich uczuć.
Dziewczynka wiedziała, że Marek jest jej ojcem i nie mogła zrozumieć, dlaczego tak rzadko ją odwiedzał… Dianę bardzo zdziwiła ta historia, bo nie mogła uwierzyć, że Marek mógł ją tak okrutnie potraktować. Ona też pragnęła dziecka, a on ciągle usprawiedliwiał się złym stanem zdrowia.
W domu Marek próbował coś wyjaśnić. Prosił o wybaczenie. Ale Diana nie chciała słuchać, bo okazało się, że wszystko, co jej o sobie mówił, było kłamstwem.
…Piątek trzynastego minął Dianie jak zwykle, jak inne dni… Po pracy wybrała się do centrum handlowego, gdzie spotkała przypadkową osobę.
Kobieta odwróciła się i zobaczyła za sobą silnego, wysokiego mężczyznę z blizną na twarzy. Rozpoznała w nim swojego dawnego kolegę z klasy — był szaleńczo zakochany w dziewczynie, a ona śmiała się z tych uczuć. Nie rozumiała, jak ktoś mógł zakochać się w koleżance z klasy.
Przypomniała sobie to wszystko i poczuła się zażenowana. Zaczęli rozmawiać i okazało się, że żona i córka Krzysztofa zginęły w wypadku, w którym on i jego rodzina brali udział.
Rozmawiali długo i o wszystkim, po czym Krzysztof odprowadził Dianę do domu. Kobieta nie rozumiała, co czuje, dziwiła się, jak chudy chłopak może zmienić się w tak silnego i odważnego mężczyznę.
Rano czekał na nią przy wejściu, a Diana zrozumiała, że uczucia są odwzajemnione, być może to jej jeszcze jedna szansa na szczęście, która przypadła na piątek trzynastego.