Patrząc wstecz na moje życie, mogę z całą pewnością powiedzieć, że miałam szczęście.
Kiedy byłam bardzo młoda, miałam szczęście poznać mojego przyszłego męża. Kiedy byliśmy młodzi, byliśmy szczęśliwi.
Nasze życie układało się bardzo dobrze. Mój mąż i ja byliśmy w stanie zarobić własne pieniądze na mieszkanie.
Podczas budowy domu urodził nam się syn, a po przeprowadzce córka. Mój mąż i ja chcieliśmy i kochaliśmy dzieci.
Byliśmy szczęśliwi, mogąc je wychowywać. Ale lata szybko mijały. Teraz nasze dzieci same zostały rodzicami. Mają własne rodziny.

Tej jesieni kończę sześćdziesiąt lat, a mój mąż jest o trzy lata starszy ode mnie. Do tej pory starałam się odsuwać od siebie myśli o moim wieku, ale w tym roku stało się to zupełnie nie do zniesienia.
Faktem jest, że mój mąż i ja mamy już czworo wnucząt. Mój mąż i ja po prostu je uwielbiamy. Pomagają nam nie zapomnieć o naszej młodości i dzieciństwie naszych własnych dzieci.
Od momentu narodzin pierwszego z moich wnuków starałam się im pomagać. Mimo że było to dawno temu, wciąż doskonale pamiętam, że małe dzieci są bardzo trudne dla rodziny.
Dlatego zawsze starałam się pomagać moim dzieciom z ich wnukami. Wpadałam na godzinkę lub dwie po pracy, żeby pomóc w czymś córce i synowej, trochę je odciążyć.
Kiedy wnuki trochę podrosły, zaczęliśmy z mężem zabierać je latem do naszej daczy. Nasza dacza jest dobra. Ma wszystkie udogodnienia dla dzieci. Mamy nawet własny plac zabaw.
Potem sami zaczęliśmy zabierać dzieci na wakacje. Ich rodzice są zawsze w pracy, starając się zarobić więcej pieniędzy, aby wystarczyło na wszystkie nowoczesne przyjemności.
Zarówno moja córka, jak i syn mają kredyty hipoteczne. Dokonują dużych zakupów na kredyt. Na przykład mój syn dwa lata temu wziął kredyt na nowy samochód.
Mój mąż i ja rozumiemy, że dzieci chcą dobrze żyć i nadążać za nowoczesnymi trendami. Nigdy nie pomagaliśmy im z pieniędzmi, ale pomaganie dzieciom stało się rutyną.
W tym roku zdałam sobie sprawę, że jest już wiosna, a potem lato. Tak więc, mój mąż i ja znów będziemy mieli całą czwórkę wnuków. I gdzie je umieścić na całe lato? Dzieci mają wakacje, a rodzice pracują.
Po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że chcę spędzić wolny czas w ciszy i spokoju. Nie wiem, czy to mój wiek, ale coraz trudniej jest mi przebywać w hałaśliwym tłumie dzieci.
Ale czwórka moich wnuków nie była nawet bliska bycia cicho. Mój mąż i ja nie mamy żadnych problemów zdrowotnych.
Wciąż mamy się dobrze. Ale nadążanie za wnukami staje się z roku na rok coraz trudniejsze.
Mam wrażenie, że brakuje mi tchu. Ale najbardziej frustrujące w tej sytuacji jest to, że po tylu latach nasze dzieci zaczęły traktować pomoc przy wnukach jako coś oczywistego.
Nie pytają już nawet, czy chcę spędzić weekend w towarzystwie ich dzieci. Po prostu mnie informują, a nawet stawiają przed faktem dokonanym.
I żal mi tych dzieci. Chcę, żeby miały okazję się zrelaksować. Ale w tym przypadku nie będę miał takiej możliwości.
Nie wiem, co zrobić w tej sytuacji. Nie chcę nikogo urazić. W końcu mamy doskonałe relacje z rodzinami dzieci.
Ale po prostu nie mam siły dalej żyć bez możliwości odpoczynku oddzielnie od moich wnuków.