screen Youtube
Wie, że jej siostrzeniec, mój mąż i ja oraz jego rodzice borykają się obecnie z problemami finansowymi.
A jednak wciąż domaga się, abyśmy wyłożyli pieniądze na remont jej domku letniskowego.
Za miesiąc będzie obchodzić 70. urodziny. I chce otrzymać specjalny prezent. Obecnie domek letniskowy Joanny nadaje się do zamieszkania tylko od kwietnia do września.
Ale ostatnio krewna męża chce tam mieszkać przez cały rok. Ponieważ w mieście bardzo brakuje ciszy i świeżego powietrza.
Aby zrealizować swoje plany, musi doprowadzić wodę do domu i zbudować pełną łazienkę. Konieczne jest również zainstalowanie izolacji i systemu grzewczego.
Oczywiście wszystkie te prace będą nas kosztować sporo pieniędzy. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że nie tylko jedna osoba zapłaci za naprawy, ale cała rodzina. Jej syn ma kredyt hipoteczny, a do tego bezrobotną żonę z trójką dzieci.
Mój mąż i ja też mamy kredyty hipoteczne. Mamy tylko jedno dziecko, a ja pracuję. Ale i tak nie mamy dodatkowych pieniędzy. Moja teściowa, dla której Joanna jest starszą siostrą, niedawno przeszła na emeryturę. Została zwolniona z pracy.
Teraz tylko jej teść utrzymuje rodzinę. To oni powiedzieli nam o jej życzeniach, ponieważ komunikują się z Joanną częściej niż my. Muszę powiedzieć, że byliśmy oszołomieni. Jestem pewna, że syn cioci również.
Teściowie łapią się za głowy. Cóż, poprosiłaby o sprzęt kuchenny lub biżuterię, jak to miała w zwyczaju. Wszyscy są do tego przyzwyczajeni. Ale teraz chce, żeby domek letniskowy był umeblowany.
Według mojej teściowej ostrzegała siostrę, że ich rodziny nie stać na takie wydatki. Postanowiliśmy z mężem porozmawiać na ten temat z jego ciotką. Oboje.
Mój mąż nie jest zbyt zdecydowany, w przeciwieństwie do mnie, a ciotka mogła go w jakiś sposób zagiąć. Dobrze, że ona to rozumie. A tutaj rozmawiamy o naszym rodzinnym budżecie, który już jest okrojony.
Zadzwoniliśmy do niej na telefon i wyjaśniliśmy, że chętnie zapłacimy za naprawę, ale nic nie mamy. Zaproponowaliśmy, że wybierzemy prezent. Wtedy ciocia zaczęła mną manipulować, co sprawiło, że poczułam się bardzo niekomfortowo.
Zapytała, czy my nie spiskujemy, bo od dwóch dni słyszy, że nikt nie ma pieniędzy. Prawdopodobnie nikt się nią nie przejmuje!
Nawiasem mówiąc, jej zmarły mąż chciał zaizolować ich domek letniskowy, kiedy żył. Więc teraz wszyscy działamy wbrew jego woli!
Nie wątpię, że zmarły mąż Joanny mógł o tym marzyć. Być może za namową żony. Według jej męża, kiedy żył, robiła z nim, co jej się podobało. Ale teraz jest to trochę bluźniercze, aby ukrywać swoje pragnienie za jego ostatnią wolą i testamentem.
Męża jednak nie wzruszyła ta manipulacja. Zaczął się usprawiedliwiać i szczegółowo opisywać nasze wydatki. Ile wydajemy na kredyty hipoteczne, samochody, jedzenie i tak dalej.
Mimo że próbowałam go powstrzymać gestami, nie uspokoił się. Nie rozumiem, jaki jest problem w mówieniu „nie”? Nasze pierwsze krótkie wyjaśnienie wystarczy. Co z tego, że ciocia wywiera presję na swoje sumienie, to jej problem.
W międzyczasie ta przedsiębiorcza osoba zaproponowała nam sprzedaż samochodu i zainwestowanie pieniędzy w jej domek letniskowy. Kto dał jej prawo do decydowania o tym, jak mamy rozporządzać naszym majątkiem?
Potem wpadła na kolejny pomysł zaciągnięcia pożyczki. Nie miało znaczenia, że mieliśmy już kredyt hipoteczny. Nie było nas stać na kolejną pożyczkę. Ona ma ważną randkę, więc liczy się tylko jej „ja chcę”.
Tu znów zabrałam głos i ostro skarciłam ciotkę, stosując jej własne metody. Wytknęłam jej zanik sumienia, skoro domaga się od nas tak drogich prezentów. Chociaż wie, że nasze finanse to śpiewające romanse.
Ciotce mojego męża nie przyszło do głowy nic lepszego niż wybuchnąć płaczem. Co więcej, wcześniej nie zauważono, by miała w zwyczaju odgrywać tanie dramaty.
Prawdopodobnie chwytała się ostatniej deski ratunku. Jej pragnienie ulepszenia swojej daczy cudzym kosztem było zbyt silne.
Znalazła też najlepszą możliwą wymówkę – swoją rocznicę. Była przyzwyczajona do tego, że nigdy nie odmawiano jej wartościowych prezentów. Postanowiła więc, że teraz będzie tak samo.
Ciotka męża nie wzięła pod uwagę, że jej poprzednie prezenty i aranżacja domku letniskowego były wycenione zupełnie inaczej. Tak, krzesła i urządzenia też nie były tanie. Ale można było na nie zaoszczędzić.
Z domkiem letniskowym to by się nie udało. Gdybyśmy byli milionerami, moglibyśmy sobie pozwolić na tak hojny prezent. Ale nie mamy z nimi nic wspólnego.
Więc niech Joanna płacze, ile chce. Nie zarobi więcej pieniędzy. W końcu nacisnęłam „rozłącz się”. Bo dalsza rozmowa nie miała sensu.
Prawdopodobnie ciotka mojego męża w zasadzie nie powinna być zbytnio rozpieszczana. Być może mogłaby być bardziej umiarkowana w swoich zachciankach. Ale ja się nie wtrącałam. Regularnie pomagała swojej teściowej.
Zabierała do niej mojego męża, kiedy był mały. W tym do tego właśnie domku letniskowego. I jest jej za to wdzięczny. A ciotka pewnie regularnie jej o tym przypomina. Nie bez powodu mąż nie może powiedzieć jej ani słowa.
Później okazało się, że Joanna też próbowała zmusić syna do zaciągania kredytów. Tak jak my. Ale nikt nie chciał ryzykować.
A teraz ciotka uroczyście obraziła się na wszystkich. Oczywiście nie ma już mowy o żadnych obchodach rocznicy. Myślę, że tak będzie
najlepiej. Będzie więcej pieniędzy. A także nerwów.
Mój mąż i ja rozwiedliśmy się po 12 latach małżeństwa. Nie widzę sensu w dalszym wspólnym życiu
To była sobota, mój pięćdziesiąty urodzinowy poranek. Wstałam wcześniej niż zwykle, choć nie spałam prawie…
Zawsze wierzyłam, że prawdziwa miłość to wtedy, gdy dwoje ludzi idzie przez życie razem, wspiera…
Kiedyś myślałam, że po sześćdziesiątce życie powoli się kończy. Że człowiek ma już tylko wspomnienia,…
Z pozoru to była zwykła sobota. Żona krzątała się po kuchni, w powietrzu unosił się…
Kiedy podpisywałam papiery rozwodowe, ręce mi drżały, ale w głowie panował dziwny spokój. Jakby wszystko…
Nie wiem, jakim cudem życie potrafi tak przewrotnie igrać z człowiekiem. Rok temu byłam szczęśliwą…