screen Youtube
Charakter mojej teściowej to nie cukier, a Bóg nie dał jej mózgu. W domu może nie być jedzenia, ale jej kapryśna córka będzie miała nową sukienkę, setną.
Oczywiście moja teściowa i ja nie dogadywałyśmy się dobrze od pierwszych minut. Była przeciwna temu, żeby jej syn się żenił, bo wiedziała, że nie zostawi im tyle pieniędzy.
Nie chodzi nawet o mnie, znienawidziłaby każdą synową. Dla niej syn był maszynką do zarabiania pieniędzy, która miała zapewnić jej córce szczęśliwe życie.
A ja byłam temu kategorycznie przeciwna. Moja synowa nie była już dzieckiem, ani nawet nastolatką. Jeśli chce się mieć nowe ubrania, trzeba na nie zapracować, a nie czekać, aż kupi je matka czy brat.
W zeszłym roku moja szwagierka ukończyła studia drugiego stopnia. Studiowała na koszt mojego męża. Ta sytuacja również wydaje mi się dziwna i nienormalna, ale przyjęłam wyjaśnienie mojego męża, że muszę kształcić swoją siostrę.
Co więcej, moja szwagierka nie przepracowała ani jednego dnia po ukończeniu pierwszej uczelni i oczywiście nie pracowała również w trakcie studiów, ponieważ musiała skupić się na nauce.
Moja szwagierka zrobiła sobie rok przerwy, aby odpocząć od ciężaru bycia studentką, a następnie poszła na drugą uczelnię.
Rodzina mojego męża wyjaśniła mi, że jej pierwszy stopień nie pozwolił jej na znalezienie normalnej pracy. Pytanie, po jaką cholerę jej to było, wisiało w powietrzu.
Ale synowa skończyła studia i nigdy nie dostała pracy. Tu nie ma co słuchać wyjaśnień, są takie same: dziewczyna nie może nigdzie dostać pracy. Powinno to być odczytane jako „ona nie chce dostać pracy”.
I po co miałaby się tym przejmować, skoro może wygodnie żyć za pieniądze matki i brata? Ma bardzo dobrą pracę, więc nie zamierza niczego zmieniać.
Ale mogę nawet zrozumieć moją szwagierkę – wygodnie jest jej tak żyć. Ale nie mogę zrozumieć mojego męża. Jesteśmy małżeństwem, mamy własne plany, własne problemy, a on wydaje pieniądze na siostrę.
Znosiłam to, gdy kończyła studia, ale teraz nie widzę obiektywnych powodów, by dalej ją wspierać. A tym bardziej nie widzę powodu, by wysyłać ją na wakacje na nasz koszt, a właśnie takie pytanie ostatnio się pojawiło.
Mąż wrócił od rodziny zamyślony, po czym oznajmił, że zamierza dać siostrze pieniądze na wakacje. Powiedział, że długie studia i problemy z zatrudnieniem wyczerpały ją i że musi odpocząć, bo jest kompletnie wyczerpana.
Możesz wysłać mnie gdzieś na wakacje? Ja też jestem zmęczona i wyczerpana! Ale wakacje spędzam w mieście, bo nie mamy dodatkowych pieniędzy, oszczędzamy na kredyt hipoteczny, a moja siostra koniecznie chce odpocząć nad morzem.
Pomińmy kwestię tego, gdzie się zmęczyła: to pytanie retoryczne. Ale jakie są zalety wysłania jej nad morze?
Pokłóciłam się z mężem i powiedziałam, że nie pozwolę wydać ani grosza z rodzinnego budżetu na synową: wystarczy. Mój mąż krzyknął, ale potem zgodził się, że przesadza z opieką nad siostrą.
I wszystko byłoby w porządku, gdybym tydzień później nie dowiedziała się, że mój mąż zaciągnął pożyczki, aby wysłać swoją złotą siostrę na wakacje. Tłumaczył mi też, że nie majstrował przy rodzinnym budżecie.
Mam dość tej całej historii, nie mam już siły. Rozmowa z nim nie ma sensu, już to zrozumiałam. Jego mama siedzi mu na uszach i mówi, że musi pomóc siostrze, ale nie widzi w jego zachowaniu nic dziwnego.
Ale ja już tak. Nie uśmiecha mi się pracować całe życie dla jego siostry. Nie wierzę, że ona się zmieni. Ale jestem pewna, że prędzej czy później całkowicie wskoczy na pasmo swojego brata.
Teściowa nie jest wieczna, a szwagierka raczej nie będzie pracować. Niech sobie żyją jak chcą, ale ja nie potrzebuję tego całego bałaganu.
Żyliśmy razem już od kilku lat. Nasze relacje z mężem wydawały się idealne, mieliśmy wspólne…
Moja mama zawsze była silną kobietą, która potrafiła stawiać siebie na pierwszym miejscu. Była osobą,…
To był zwykły, spokojny sobotni poranek, kiedy wyruszyłam w drogę do mojej córki. Zawsze cieszę…
To była sobota, mój pięćdziesiąty urodzinowy poranek. Wstałam wcześniej niż zwykle, choć nie spałam prawie…
Zawsze wierzyłam, że prawdziwa miłość to wtedy, gdy dwoje ludzi idzie przez życie razem, wspiera…
Kiedyś myślałam, że po sześćdziesiątce życie powoli się kończy. Że człowiek ma już tylko wspomnienia,…