Byłam u teściowej, a tam siedział mój syn i z zazdrością patrzył na inne dzieci jedzące lody: ” Możecie mu pozwolić mieć wszystko, a dzieci Alana są biedne”

Po ślubie Anna postanowiła odwiedzić teściową z prezentami dla każdego członka rodziny. Nie zapomniała, że z rodzicami mieszkał młodszy brat Marcina – Alan z żoną i dwójką dzieci.

Za każdym razem teściowa klaskała w dłonie, mówiąc, że Anna ich karmi. Jednak nigdy nie odmawiała żadnego ze smakołyków i nigdy nie dawała niczego swojemu wnukowi.

Synowa była temu wierna, uważając, że babcia już rozpieszcza Igora, kiedy przywozi go do niej na weekend.

Rodzina młodszego syna nie tylko mieszkała z rodzicami Alana. Para miała problem z mieszkaniem, a raczej głupio je straciła, wierząc w historię oszustów o bezpiecznym koncie.

Ponieważ para popadła w długi, musiała sprzedać mieszkanie, by spłacić długi i poprosić teściów o pomoc. Nie mogli odmówić rodzinie syna i pozwolili im zostać w swoim trzypokojowym mieszkaniu.

screen Youtube

Para poprosiła o pobyt tylko na kilka miesięcy, ale ostatecznie została na pół roku i nie zamierzała opuszczać swojego wygodnego domu.

Relacje starszego brata z młodszym były napięte. Po tym, jak Alan został oszukany przez oszustów, zwrócił się do brata o pomoc.

Jednak Marcin odmówił mu pomocy, mówiąc, że nie ma żadnych dodatkowych pieniędzy. Jego młodszy brat był na niego zły za to, myśląc, że kłamał i nie chciał mu pomóc.

Z tego powodu tylko Anna i jej syn Igor udali się do domu teścia, nie chcąc eskalować konfliktu. Ponieważ wiedziała, że dzieci brata jej męża są w domu, zawsze przynosiła im jakieś smakołyki.

Co więcej, Anna przyprowadzała syna w każdy weekend na prośbę teściów, aby bawił się z dziećmi krewnych. Matka zawsze odbierała Igor w niedzielę wieczorem. Chłopiec czekał na nią przy bramie.

Tym razem jednak Anna spóźniła się trochę i poszła do domu teściowej odebrać syna. Zobaczyła dziwną scenę: jej siostrzeńcy siedzieli przy stole, jedząc lody w pucharkach.

Igor siedział naprzeciwko nich na krześle i z zazdrością patrzył, jak dzieci Alana jedzą z takim apetytem. Chłopiec był tak pochłonięty tym spektaklem, że nie od razu zauważył wchodzącą do domu matkę. Anna głośno zawołała syna, aby wrócił do domu.

Chłopiec oderwał wzrok od jedzących dzieci i patrząc na matkę w zakłopotaniu, skinął głową z aprobatą. Następnie zapytał Annę, czy kupi mu lody. Kobieta skinęła głową z aprobatą, poklepała syna po głowie i poszli do domu bez pożegnania.

Po drodze Anna kupiła Igorowi lody i myślała o tym, jak brzydka była jej teściowa dla wnuka. Interesował ją jeszcze jeden ważny fakt: czy to był pierwszy raz, czy nie. Chcąc wyjaśnić sytuację, Anna zapytała o to syna.

Igor odpowiedział, że inne wnuki jadły wczoraj czekoladki z pudełka, ale jemu nie dali, chociaż prosił. Powiedzieli, że jestem bogaty i mogę mu kupić. Zamiast ich zganić, teściowa powiedziała, że mają rację i że Igor powinien mniej jeść, bo inaczej przytyje.

Słysząc to, Anna zacisnęła zęby i po przyjeździe rozpoczęła rozmowę z mężem na ten temat. Marcin był zaskoczony tym, że jego syn został poczęstowany słodyczami.

Anna nie powstrzymując emocji odpowiedziała, że nie, on siedział i patrzył na nie! I to po tym, jak za każdym razem przynosi słodycze dla dzieci i dorosłych.

Mężczyzna surowo powiedział jej, żeby więcej ich nie przynosiła, nie ma sensu ich rozpieszczać, skoro nie dbają o swoje dziecko. To niczyja wina, że jego brat Alan i jego żona są idiotami.

Anna zgodziła się z mężem i obiecała, że tak zrobi. Przed kolejnym weekendem teściowa poprosiła synową, aby przywiozła wnuka. Anna nie odmówiła teściowej, ale tym razem przyszła z pustymi rękami.

Kobieta natychmiast to zauważyła i zrobiła minę, pokazując, że jest niezadowolona z tej sytuacji. Kiedy Anna wróciła do domu, jej mąż spotkał ją w drzwiach w zirytowanym stanie i powiedział, że muszą zabrać syna.

Anna nie rozumiała, co się dzieje, ponieważ dopiero co odwiozła Igora. Marcin, ubierając się, opowiedział jej o telefonie od swojej matki, która nazwała Annę niewdzięczną, bo nie przyniosła słodyczy.

Anna zaniemówiła na słowa męża. Teściowa stawała się coraz bardziej zarozumiała, myśląc, że wszystko ujdzie jej na sucho.

Para w milczeniu wsiadła do samochodu i godzinę później dojechali do domu rodziców. Igor stanął przy bramie i wybiegł im na spotkanie, gdy tylko zobaczył znajomy samochód. Słysząc dźwięk silnika, jego teściowa wyszła z bramy z kamienną twarzą.

Spojrzała gniewnie na parę i zatrzymała się. Być może Marcin i Anna odjechaliby po zabraniu dziecka, ale kobieta przypomniała sobie, że w domu jest torba z rzeczami syna.

Wysiadła z samochodu, ale teściowa groźnie zagrodziła jej drogę, pokazując, że nie zamierza wpuścić synowej do domu.

Anna spokojnie powiedziała, że rzeczy Igora zostały w domu, na co teściowa odpowiedziała, że sama je wyniesie i nie wpuści obcych.

Dziesięć minut później wyszła z torbą w rękach. Wręczając ją Annie, powiedziała sucho, że bardzo rozpieściła syna, który nigdy wcześniej nie pozwolił jej podnieść głosu.

Anna powiedziała, że nie miała z tym nic wspólnego, Marcin jak prawdziwy ojciec stanął w obronie syna. Teściowa ze złością powiedziała, żeby się nie usprawiedliwiał, bo najpierw bratowa zabroniła mu pomagać bratu, a teraz nauczyła go robić wyrzuty matce.

Anna z uśmiechem zapytała, dlaczego sama nie pomogła młodszemu synowi. Teściowa dumnie uniosła podbródek i powiedziała, że przygarnęła jego i jego rodzinę. Czy to nie jest pomoc?

Teściowa zapytała też, dlaczego Anna pozbawia wnuki prezentów, na co ona odpowiedziała, że nie rozumie, dlaczego Ihor musi patrzeć, jak inne dzieci jedzą…

Teściowa sarkastycznie odpowiedziała, że Anna może rozpieszczać swojego syna, ale Alan nie może rozpieszczać swoich dzieci. Anna zasugerowała, by teściowa przemyślała to, co powiedziała.

Ona ma powód, żeby nie karmić syna Anny, a jej synowa musi wszystkich rozpieszczać, bo uznały, że rodzina Marcina jest bogata.

Teściowa kazała Annie zastanowić się z kim rozmawia. Anna odwróciła się i poszła do samochodu, gdzie czekali na nią mąż i syn.

Babcia nigdy więcej nie prosiła jej, by przywiozła wnuka, a on nie prosił jej o to, pamiętając, jak zostawiła go bez poczęstunku.

Wynajęliśmy mieszkanie od ciotki mojego męża, myśląc, że możemy liczyć na wsparcie krewnych: „Dlaczego nie zrobiliście remontu, dlaczego nie pozmywaliście naczyń”

„Liście z waszych drzew spadają na mój trawnik, jak rozwiążemy tę sytuację”: zapytała sąsiadka, a my nie mamy z tym nic wspólnego.

„Liście z waszych drzew spadają na mój trawnik, jak rozwiążemy tę sytuację”: zapytała sąsiadka, a my nie mamy z tym nic wspólnego.