Biznesmen spotkał bezdomnego i nie miał pojęcia, że go uratuje. Ludzie mają tendencję do popełniania błędów w stosunku do innych

Krzysztof wybiegł z biura w pośpiechu, rozmawiając przez telefon. Jak zwykle miał wiele pilnych spraw do załatwienia. Nagle natknął się na żebraka.
Chwycił się bezdomnego, aby utrzymać się na nogach. Jednak gdy tylko Krzysztof odzyskał równowagę, ten szarpnął się.

Kiedy Krzysztof zobaczył bezdomnego, zaczął na niego krzyczeć, mówiąc, że mu przeszkadza i brudzi, więc będzie musiał zmienić ubranie.

Stary żebrak, który leżał na ziemi, poprosił tylko o pomoc we wstaniu. Biznesmen zapytał go, czy potrzebuje czegoś jeszcze. A żebrak ze smutkiem odpowiedział, że też jest osobą o innym statusie. Spojrzenie Krzysztofa mówiło, że lekceważenie osób o niższym statusie społecznym to sposób na życie.

Lekko popchnął bezdomnego i skierował się do swojego samochodu. Po drodze zadzwonił do kolegi i poprosił go, aby poleciał bez niego, a on dojedzie na własny koszt.

Przez ten niefortunny incydent Krzysztof nie był w stanie dotrzeć na lotnisko na czas. Nie mógł jednak lecieć na spotkanie biznesowe w brudnych ubraniach. Kiedy wrócił do domu i wziął prysznic, otrzymał kolejny telefon. Powiedziano mu, że przyjaciel, który podróżował samolotem, zginął w katastrofie lotniczej.

Krzysztof nie mógł w to uwierzyć. Długo nie mógł otrząsnąć się po tej stracie, ale jego życie na tym się nie skończyło.

Ciężko pracował, aby nie myśleć o smutnych rzeczach i nie mieć czasu na żałobę. Pewnego dnia po pracy postanowił pójść do supermarketu. Przy kasach były długie kolejki. W jednej z nich stał bezdomny mężczyzna, za którym nic nie było. Nikt nie chciał do niego podejść. Starzec kupował parówkę i bochenek chleba, ale długo zajęło mu wyciągnięcie pieniędzy z kieszeni.

Ponieważ Krzysztof chciał jak najszybciej wrócić do domu, podszedł do tej samej kasy i zażądał, by obsłużono go w pierwszej kolejności.

Wskazał na bezdomnego i powiedział, że nie powinni ich w ogóle wpuszczać. Wtedy biedak podszedł do niego i zaproponował Krzysztofowi, że zapłaci za niego. Nagle odezwała się nieznajoma dziewczyna. Wyciągnęła z torebki trochę pieniędzy i dała je biedakowi.

Ten podziękował jej i życzył powodzenia. Krzysztof był dość zaskoczony tym czynem. Poczuł się nawet zawstydzony. Tymczasem kasjerka wbiła jego towar, zapłacił i wyszedł z supermarketu.

Na drodze zobaczył tego samego bezdomnego, który karmił psa pasztetem i przemywał wódką zraniony bok zwierzęcia. Zrobiło mu się niedobrze. Tego wieczoru Krzysztof postanowił pozbyć się smutku w lokalnym barze. Przypomniał sobie straszną katastrofę lotniczą i próbował zagłuszyć ból mocnymi trunkami.

Późno w nocy biznesmen poprosił barmana o wezwanie taksówki. Sam poszedł do samochodu po dokumenty. Jego nogi były zmęczone i nie chciały go słuchać.

Nagle mężczyzna zobaczył nieznajomych kręcących się wokół jego samochodu. Próbował ich odgonić, ale zaatakowali go pięściami. Na szczęście ktoś w porę wybiegł z baru i rozpędził chuliganów.

Krzysztof obudził się w szpitalu. Nie od razu przypomniał sobie poprzednią noc, ale kiedy wspomnienia wróciły, martwił się o swoje dokumenty i dużą ilość gotówki, którą miał w samochodzie.

Te rozmyślania przerwała młoda pielęgniarka. Kobieta ta zapłaciła wczoraj za zakupy biedaka w supermarkecie.

Od tego czasu młoda pielęgniarka spędzała coraz więcej czasu z Krzysztofem. Widywali się regularnie i dużo rozmawiali. Magda powiedziała nam, że pochodzi z małej wioski i przeprowadziła się do miasta, aby studiować i iść do pracy.

Kilka dni później jej mąż został wypisany ze szpitala. Natychmiast pobiegł do swojego samochodu. Był zaparkowany w pobliżu baru, ale w środku nie było dokumentów z pieniędzmi. Z nadzieją biznesmen podszedł do barmana i zapytał, czy zabrał jego dokumenty, ale ten wskazał na bezdomnego, który zaalarmował wszystkich i uratował życie Krzysztofa.

To wcale nie ułatwiło Krzysztofowi sprawy. Bez względu na to, kto miał jego dokumenty, już nigdy ich nie zobaczy. To przysporzyło mu prawdziwych problemów. Partnerzy nie wierzyli w ten zbieg okoliczności i oskarżyli go o oszustwo.

Nikt mu już nie ufał i nie chciał robić z nim interesów. Podczas kolejnego napiętego spotkania, biznesmen został rozproszony przez swoją sekretarkę, która powiedziała mu, że dziwnie wyglądający mężczyzna czeka na niego na korytarzu z dokumentami i pieniędzmi.

Krzysztofowi całe życie przeleciało przed oczami, od wyjścia do biedaka, przytulenia go i podziękowania. Następnie dał mu trochę pieniędzy i zaoferował pracę w firmie oraz mieszkanie na razie. Wcale nie brzmiał jak młody, zarozumiały biznesmen, ale przez te dni bardzo się zmienił.

„Mój mąż zawsze obwinia mnie za wczorajsze jedzenie, co jest hańbą dla gospodyni. Nie jestem przyzwyczajona do codziennego gotowania jak w restauracji”

„Byłam wtedy szaleńczo zakochana w Adamie, a on zostawił mnie ze słowami”. „Mam kogoś innego, bierzemy ślub”

„Gdzie indziej emeryci mogą wydawać swoje pieniądze, jak nie na wnuki i dzieci, ale moi rodzice zdają się tego w ogóle nie rozumieć”