Bartosz był dobrym chłopcem, nawet w wieku 40 lat rozumiał, że powinien słuchać matki, bo ona wie najlepiej

Bartosz siedział przy stole i jadł owsiankę. Nie był to jego ulubiony posiłek, ale i tak go zjadł.

Miał 7 lat i uważał, że jest wystarczająco dorosły, aby mieć swoje zdanie, ale nie chciał, aby jego mama zorientowała się, że owsianka nie jest najlepszym śniadaniem i wolałby zjeść ziemniaki.

Mimo młodego wieku i niechęci do kaszy Bartosz wiedział, że niejedzenie śniadania sprawi przykrość mamie, a on był dobrym chłopcem i nie chciał tego zrobić.

Jego mama była pewna i tłumaczyła synowi, że niegrzeczne dzieci nie słuchają rodziców i nie jedzą kaszy manny, ale on taki nie był, jej Bartosz był wzorowym dzieckiem.

Bartosz pamiętał też, że dobrze mu robi jedzenie takiej kaszy i że dzięki niej urośnie duży i silny.

screen Youtube

Mama wie najlepiej. Pięć lat później Bartosz zdaje sobie sprawę, że były to tylko słowa, które miały go skłonić do zjedzenia kaszy manny.

Kasza manna nie spełniła oczekiwań, a Bartosz nie był silny. Wszyscy chłopcy w klasie chodzą do jakiegoś klubu sportowego. Mój chłopak też chce się gdzieś zapisać, przynajmniej na piłkę nożną.

Bartosz powiedział matce o swoich planach, a matka rozpłakała się i drżącym głosem zapytała go, czy chce ją zdenerwować.

Bartosz nie chciał denerwować matki. Był przyszłym mężczyzną, a mężczyźni nie powinni denerwować kobiet, zwłaszcza swoich matek.

Zgodnie z radą matki zapisał się na zajęcia szachowe. Powiedziała, że to pomoże mu stać się najmądrzejszym, co przyda mu się w życiu. Mama wie najlepiej.

Bartosz skończył później siedemnaście lat. Wkrótce miał rozpocząć studia. Sam Bartosz skłania się bardziej ku matematyce, jest w tym lepszy i ma zainteresowania.

Ale jego matka uważa, że w tej dziedzinie jej syn będzie miał do czynienia ze skromną pensją i życiem w ubóstwie.

Mama widzi syna jako odnoszącego sukcesy prawnika. Mówi, że zarobi tam dużo pieniędzy, stanie się szanowaną osobą i osiągnie sukces.

Bartosz próbuje nieśmiało protestować, że prawo i inna praca humanitarna go nie pociąga, ale matka chwyta się za serce i połyka lekarstwo.

Bartosz westchnął i poddał się. Prawnik to prawnik. W końcu matka nie doradzi mu źle, ona wie najlepiej.

Gdy młodzieniec zakochał się w Katarzynie, matka znów była temu przeciwna, twierdząc, że dziewczyna chce od niego tylko pieniędzy i statusu. Uważa też, że dziewczyna potrzebuje mieszkania Bartosza.

Mama powiedziała też synowi, że nie przeżyje jego ślubu z Katarzyną, więc ten spojrzał na swoją wybrankę i stwierdził, że ona naprawdę nie jest dla niego odpowiednia, a zdrowie mamy to nie tylko czcze gadanie. Mama przecież wie najlepiej.

Bartosz ma obecnie czterdzieści lat. Nadal pracuje w tym samym miejscu, w którym matka zatrudniła go po studiach. Jego pensja jest niska, ale wszystko jest oficjalne i ma wszystkie gwarancje socjalne.

Nadal mieszka z matką. Było kilka prób założenia rodziny, ale matka pierwszej kandydatki odkryła, że nie potrafi gotować, a druga miała już za sobą jedno małżeństwo i dziecko, co doprowadziłoby jej matkę do stanu przedzawałowego.

Matka wierzy, że Bartosz znajdzie swoje szczęście, bo jest mężczyzną w kwiecie wieku. Ma już doświadczenie życiowe i jest doceniany w pracy. Oczywiście ożeni się i to nie z byle kim, ale z najlepszą kobietą.

Prawdopodobnie to prawda. Mama go nie okłamie, a ona wie najlepiej. Dzień pracy dobiega końca. Bartosz wraca do domu, bo już czas, mama czeka.

Nie powinniśmy teraz zostawać do późna, wcześnie robi się ciemno, a ulice są niespokojne. Tak mówi mama, ale mama wie najlepiej.

Od kilku lat jestem na emeryturze, ale kiedy moja wnuczka nazywa mnie babcią, nie podoba mi się to

Partnerka Marcina Hakiela podzieliła się zdjęciem syna. Do kogo podobny jest mały Romeo

Mój syn nie decyduje o niczym w swojej rodzinie, tylko słucha mojej synowej: „Mamo, zamieszkamy u mojej teściowej na kilka lat”